Dlaczego lubię swoją pracę? Bo dzięki niej, wciąż otwierają się przede mną nowe drzwi, spotykam niebywałych ludzi i uczę się, cały czas się uczę. Mój terminarz pęka w szwach, październik zapowiada się bardzo pracowicie. Już za kilkanaście dni spotkam się z niektórymi z Was na II edycji konferencji Blog Forum Gdańsk, poświęconej nie(znanej) twarzy polskiej blogosfery. Razem z Lubo poprowadzimy warsztaty fotografii kulinarnej.
Będziemy się zmagać z materią smaczną, acz kapryśną. Powiem tylko, że łatwo nie będzie. Dopracowujemy właśnie program i bardzo jestem ciekawa, czego oczekiwalibyście po takich warsztatach?
A dziś za nami kolejna sesja, która zaowocowała odkryciem fantastycznego sposobu na przygotowanie łososia. Marynowana w soku pomarańczowym ryba, poddana obróbce termicznej bez tłuszczu, za to z dodatkiem sosu sojowego, przełamanego miodem. Do tego odrobina avocado i żytni naleśnik. Proste i efektowne. W sam raz na szybki, nie pozbawiony fantazji obiad . Autorem tego pomysłu jest Marcin Korowajczyk, szefujący w kuchni Goodyfoody, którego serdecznie pozdrawiam.
Naleśnik z mąki żytniej razowej z łososiem i avokado
Na 1 naleśnik:
50 g mąki żytniej razowej
50ml wody
1 jajko
szczypta soli
Farsz:
100g łososia (najlepiej nie hodowlanego, zamarynowanego wcześniej w soku ze świeżej pomarańczy)
1/2 avokado
30ml sosu sojowego
20ml miodu
Składniki na ciasto zmiksować i usmażyć naleśnika. Na rozgrzaną suchą teflonową patelnię wyłożyć pokrojonego łososia i avocado. Mieszać do czasu, aż ryba zacznie się ścinać. Następnie dodać sos sojowy i miód. Podgrzewać jeszcze chwilę, aż sos zgęstnieje, przełożyć farsz na usmażony naleśnik, zawinąć i od razu podawać.
Komentarze
Mniam.Wygląda bardzo apetycznie:)
wyglądają niezwykle apetycznie
Fantastyczny ten naleśnik! Taki bogaty smakowo. A łosoś w nim bardzo mi odpowiada, bo jestem wielbicielką łososia. Gorzej z awokado,ale co tam, zjadłabym w całości:)
Pozdrowienia:)
świetny ten naleśnik! i to jeszcze z mąki żytniej- normalnie dobry podczas diety :-) pozdrawiam serdecznie!
oj, zjadło by się takie cudeńko:)
nie dość, ze poznałam nowy sposób na łososia (a ryby to jedyne mięso jakie jadam) to jeszcze poznałam nowy zwrot: fotografia kulinarna:) po prostu dziękuję:)całe życie człowiek się uczy
Fajny pomysł farszu :)
extra jedzonko,ale co mnie najbardziej smuci,to fakt,ze nie moge do Gdanska pojechac,strasznie bym chciala tam byc,bede w tym czasie w Polsce,ale na drugim koncu wybrzeza,moze nastepnym razem…..zazdroszcze spotkanka tylu wspanialych blogerow i bardzo zaluje,ze nie moge uczestniczyc w Waszych warsztatach tam…. :(
Powodzenia w kazdym badz razie :)
szkoda wielka, że do Gdańska tak daleko. tanie warsztaty na pewno by mi się przydały :) powodzenia i dobrej zabawy!
*takie* warsztaty :D
Violinowo, Duś, cieszę się, że rozbudziłam Wasz apetyt :)
Majanko, tutaj łosoś dość nietypowo, avokado się nie bój. Całusy.
Małgosia – bardzo dietetyczne i pyszne. Takie lubię najbardziej.
Agea, oj zjadło.
tabu, serio piszesz? Fotografia kulinarna do dość wąska dziedzina, choć ostatnio, poprzez wzrost popularności blogów kulinarnych przeżywa renesans :)
Karolina, namawiam do spróbowania.
Gasiu, jaka szkoda. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Lejdi, może kiedyś uda się to zrobić gdzieś bliżej :)