Muszę o tym napisać. O tym, jak wiele zależy od nas samych. Jak wiecie, aktywnie działam na rzecz ruchu Slow Food. Oddaję temu moją energię, wolny czas i niewielkie możliwości, jakimi dysponuję. To mój skromny wkład w dużą sprawę. Jeśli spojrzycie na to z boku, zobaczycie całkiem sporą grupę takich zapaleńców, którzy zrywają się z własnej woli o nieprzyzwoicie wczesnej porze w weekendowy poranek, lub zarywają noce, by planować, organizować, wspierać.
Za nami dwa duże wydarzenia organizowane corocznie przez Convivium Varsavia – Śniadanie Slowfoodowe i Dziecięce Warsztaty smaku. To imprezy towarzyszące Kuchnia+ Food Film Fest. Oba wydarzenia ściągnęły tłumy. Do śniadania zasiadło blisko 200 osób, na warsztatach pracowaliśmy z setką dzieci.
Zmęczenie i napięcie powoli opada, pozostaje niezwykła satysfakcja. Że tylu ludziom się chce, że nie pozostają obojętni, że sami się zgłaszają do pomocy, że są zaangażowani zupełnie bezinteresownie. Setki telefonów, godziny odpisywania na zapytania, organizacja spotkań, omawiania planu działania, planowanie, planowanie, planowanie… Po co? Byśmy w ten jeden szczególny dzień mogli coś przeżyć razem, coś, co wspominamy potem przez rok, aż do kolejnej edycji.
Gdy w niedzielny, chłodny poranek moi wolontariusze zjawiali się na miejscu zbiórki i od razu zawijali rękawy, by przygotować setki próbek, karteczek i innych pomocy niezbędnych do przeprowadzenia warsztatów, serce doprawdy rosło.
Potem przybyły dzieci, sala o mało nie pękła w szwach, a my jak żołnierze na swoich stanowiskach czekamy w emocjach i z tremą, która na szczęście szybko mija.
Razem z dziećmi przebyliśmy fascynującą podróż przez krainę smaków. Były tajemnicze wody do próbowania i próbki do wąchania. Odkrywaliśmy, probowaliśmy nazwać nieznane.
Potem film „Elisha wśród kakaowych drzew”.
Po seansie bliskie spotkanie z czekoladą pod okiem mistrza z Wedla.
Po co to piszę? By pokazać, jak wiele mamy możliwości działając wspólnie. Ile rzeczy możemy dokonać, gdy mamy chęć i pasję i ludzi, którzy zechcą nas wesprzeć. Tak działa Slow Food. Lokalnie, opierając się jedynie na wolontariuszach. Jeśli potrzebujecie pomocy, służymy naszymi doświadczeniami, chętnie podzielimy się wiedzą, ale to od Was moi mili zależy, co dzieje się wokół Was.
Komentarze
Chciałabym w czymś takim uczestniczyć. Podziwiam ludzi , którzy tak jak Ty angażują się w różne projekty, mają pasję.
popieram! :))
wspaniale! :)
prowadzenie warsztatów dla dzieci to przyjemność, może za rok uda się ściągnąć dwa razy więcej dzieci
zmalowanalala, pajeczaki – to wbrew pozorom nie jest trudne :)
Magda :)
Nina, Ty dzielna babko, to musielibyśmy to robić w dwóch turach. Pomyśl ile próbek trzebaby przygotować :))))
dałybyśmy radę jako ekipa siekająca, a i wolontariuszy może by się więcej zebrało!
macie jakieś zdjęcie, na których i ja jestem?
Mam, w zacnym towarzystwie, już ślę :)
Cudnie! Marzę o takiej imprezie w mojej okolicy…może kiedyś…póki co cieszę się książką, która pachnaca jeszcze farbą dotarła do mnie – i ktorą przeglądam rax po raz z zachwytem – a mowa o "dzieciaki szykuja Święta":)
Nino, mam :-) Beatce tez przeslę, bo wielu jeszcze nie widziała. Beatko, moje dzieciaki wyszły bardzo szczęśliwe. Podobało im się odgadywanie, film i czekolada. :-)Wyszły w pysznych humorach. Dziękuję za miłe towarzystwo :-))Wszystkim polecam organizowanie tego typu spotkań. Bardzo inspirujące, z dobrą energią, ciekawe i smaczne. :-)
Krokodylu, czekam z niecierpliwością :)
Gratuluję zapału i energii, wspaniała inicjatywa! Zgadzam się z tezą, że wiele zależy od nas samych, to bardzo ważne by rozwijać siebie i swoje pasje :)
Kolejnych sukcesów i dużo szczęścia!
Pozdrawiam serdecznie
a w wolnej chwili zapraszam na http://www.lifecoaching-betterlife.blogspot.com
czapki z głów, Kochana:) gratuluję i jestem pełna uznania:)))
Super :)
Szkoda, że to nie w Łodzi…chętnie bym się z synkiem wybrała…
A sam pomysł jest SUPER!!!
Pięknie!! Proszę o rozszerzenie działalności o więcej Polskich miast.