Czy to za sprawą mroźnych podmuchów i coraz niżej spadającego słupka rtęci, czy też z innej, nieznanej bliżej przyczyny, wracam do podstawowych odruchów człowieka zziębniętego. Gorąca herbata ogrzewa dłonie, trzaskający ogień wypełnia dom przyjemnym ciepłem.
Dziś dotarła do mnie zagubiona paczka, a w niej przemiły zestawik herbat Dilmah. Cejlońska z mandarynkową nutą stała się bazą moich eksperymentów. Lubię cytrusowy ślad w herbacie, lecz tym razem poszłam o krok dalej. Moje zapachowe woreczki wypełniłam mieszanką kardamonu, goździków i anyżu. Do tego niewielki kawałek skórki limonki.
Pomysł prosty, żeby nie rzec banalny, ale moi drodzy, cóż z efekt! Aromatyczny woreczek dodany do świeżej, parującej herbaty nadał jej wyjątkowy, indywidualny charakter.
Zapraszam do eksperymentów oraz do odwiedzania bloga Klubu Miłośników Dobrej Herbaty. Ostatnio Paweł Dudziak pisał, co widzi w herbacie. Nie trudno się domyślić, że widzi dużo, a mnie szczególnie urzekła subtelna i bogata paleta herbacianych barw. Spójrzcie, co za cudo:
Bardzo jestem ciekawa, jakie aromatyczne składniki znalazłyby się w Waszej herbacie. Zainspirujcie mnie :)
Komentarze
Świetny pomysł ….muszę koniecznie wypróbować