Kuchnia | Przepisy | Zupy

Tajska. Zupa z krewetkami.

Potrzebny będzie duży garnek. Nie ma się co bawić w małe rondelki, tylko na spróbowanie. Ta zupa uzależnia. Jest lekka, aksamitna i niezwykle smaczna. Robi się właściwie błyskawicznie, choć lista składników może zniechęcić debiutantów. Gotowi? To do roboty!
Zaczynamy od pasty, która wypełni Wasz dom niebiańskim aromatem. Przedtem jednak nalejcie do garnka ok. 3 litrów wody. Dodajcie 3 łyżki sosu rybnego i postawcie na gaz. Niech się zagotuje.
Do moździerza lub miksera wrzućcie:
2 pędy trawy cytrynowej pokrojone w plasterki
łyżeczkę obranego i pokrojonego w kostkę imbiru
2 ząbki czosnku
2 papryczki chili pozbawione pestek
3-4 ziarna kardamonu
kilka ziaren pieprzu seczuańskiego
2 łyżki zielonej pasty curry
1 łyżka pasty z tamaryndowca
sól

Trzeba to utrzeć na papkę i wrzucić na patelnię, gdzie skwierczą już dwie łyżki rozgrzanego oleju. Czujecie ten zapach? Imbir łączy się z trawą cytrynową i czosnkiem. Kardamon włącza się w ten taniec powoli, lecz zdecydowanie. Przemieszajcie to cudo drewnianą łyżką. Gotowe. Najtrudniejsze za nami.

Przełóżcie pastę do gotującej się wody. Teraz kolejno w garnku lądują:
puszka mleka kokosowego (myślę o zawartości)
opakowanie makronu ryżowego (użyłam wstążek)
400 g obranych krewetek (zostawiam ogonki, bo łatwiej się je podjada rękami)
pęczek dymki pokrojonej dość niedbale.
Gdy makaron wydaje się miękki, zupę zdejmijcie z ognia. Dodajcie garść posiekanej kolendry i sok z jednej limonki. Do miseczek nałóżcie pokrojone w kostkę pomidory i zalejcie je gorącą zupą.

Zdjęcia: Lubo Lipov

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwielbiam takie zupy,niezwykle aromatyczne i pyszne.Jutro pędzę do sklepu bo mi dwóch składników brakuje i do dzieła.Dziękuje i pozdrawiam((:

Ślinka leci choć jest pora śniadania. Ale właśnie wpadłam na to że podlinkuję mężowi przepis;] może mi ugotuje?