Jak wiadomo Jasia i Małgosię zgubiło łakomstwo. Przemiłe te łasuchy, nie mogąc się powstrzymać przed podgryzaniem słodkiego domku Baby Jagi wpadły w nie lada kłopoty. Właściwie dobrze ich rozumiem i nie wiem, czy na ich miejscu nie postąpiłabym tak samo. Właściwie to będę niebawem na ich miejscu. Właśnie zostaliśmy obsadzeni z Lubo w rolach Jasia i Małgosi w przedszkolnym przedstawieniu-niespodziance. To tajemnica, ci…
Skoro o łasuchowaniu dzisiaj (piszę przysypana karkami scenariusza, który wkuwam, gdy dzieci nie ma w domu), wypadałoby zaproponować coś słodkiego. Tak się szczęśliwie złożyło, że wpadłam niedawno na cudownego bloga Moje Wypieki, a tam na tartę cytrynową. Popełniłam czas jakiś podobny wypiek, nie zachwycił mnie wtedy. Dorota, autorka poniższego przepisu sprawiła, że tarta cytrynowa dostała się nagle do czołówki ciast ulubionych w naszym domu.
Do przygotowania kruchego spodu potrzebne będzie:
195 g mąki pszennej
2 łyżki cukru pudru
115 g masła
1 żółtko
1 łyżka soku z cytryny
Z podanych składników zagniotłam ciasto, owinęłam je folią i włożyłam do lodówki na pół godziny.
W tym czasie przygotowałam masę cytrynową.
Zmiksowałam po prostu za radą Doroty:
5 jajek
120 g drobnego cukru
200 ml śmietany kremówki
2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
otarta skórka z 2 cytryn
150 ml soku z cytryny
Po schłodzeniu wylepiłam ciastem wysmarowaną masłem i wysypaną kaszą manną tortownicę o średnicy 24 cm. Podziurkowałam ciasto widelcem, przykryłam pergaminem i obciążyłam fasolą. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 st.C na 15 minut. Podpieczony spód uwolniłam z fasoli i pergaminu i napełniłam masą cytrynową. Wstawiłam ponownie do piekarnika, tym razem nagrzanego do 180 st.C ,na ok. 30 minut. Gotowe ciasto zostawiłam do ostygnięcia, następnie wstawiłam do lodówki, żeby się schłodziło.
Powiem tak: było pyszne, nie został nawet okruszek. Dzieci upominają się o jeszcze.
Tarta cytrynowa
6 stycznia 2010
Komentarze
Śliczne jest to zdjęcie! Aż by się chciało sięgnąć po kawałek. :]
Cukrowa wróżko, częstuj się :)
ojejku, jaką ja mam wielką ochotę na takie cuś!!!!!
łakomczuch ze mnie okrutny:)
a zdjęcia baaaardzo smakowite:)
Pozdrawiam
Lavande
Na tartę zbieram się już od wieków. I ciągle, ciągle kusi mnie jakaś inna. Teraz doszła już kolejna, kilkunasta (a może nawet – dziesiąta z rodzaju?) Ach! Na cóż ja mam się zdecydować…?
Pozdrawiam! :)
Już któryś przepis na tartę cytrynową jaki widzę.
Niemniej jakoś nie mogę się przekonać.
Ale takie posty kuszą, kuszą…
…niezly jest ten blog Doroty …nie ?? :)…porownywalny z Twoim :)
Pierwsze zdjęcie jest prześliczne, nie mogę oderwać oczu!
Tarta cytrynowa jest pysznie orzeźwiająca i jak smakuje! Palce lizać :)
Uściski.
e.