Kuchnia | Przepisy | Przystawki | Wegetariańskie

Jak upiec kasztany w domu.

Wierzcie lub nie, ale pierwsze kasztany jadłam w Paryżu, na placu Pigalle. Gazetowe rożki z garścią upieczonych na żarze kasztanów. Parzą palce, rozgrzewają ciało. Sycące, lekko słodkie, pyszne.

Jak kupować kasztany?

jak-upiec-kasztany_3

Kupując kasztany, należy zwrócić uwagę na kilka drobiazgów. Skórka powinna być gładka i błyszcząca. Matowa oznacza, że kasztany nie są świeże, co po upieczeniu może oznaczać spore rozczarowanie. Na skorupkach widać czasami maleńkie dziurki. Uwaga! To sygnał, że kasztany są robaczywe.

Jak upiec kasztany w domu?

jak-upiec-kasztany

Przed upieczeniem kasztany myjemy, osuszamy i nacinamy. Wysypujemy je na blachę i wsadzamy do gorącego piekarnika. My pieczemy przy włączonej funkcji grill, ok. 20 minut. Najłatwiej obiera się kasztany gorące. Zimne przywierają do skorupek i kruszą się.

Na przekór tragicznym wydarzeniom w Paryżu z 13.11.2015 – radosna, na wskroś paryska Zaz

Zdjęcia: Lubo Lipov

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ja mam złe wspomnienia z kasztanami. Pierwsze kupiłam w supermarkecie, jakeiś takie wysuszone, kwaskowate były po upieczeniu..

Potem jadłam w Pradze podczas sylwestra.. takie dla mnie skrobiowo-słodkawo-ziemniaczane…

ps. Stawka Większa Niż Życie, mój ulubiony serial dzieciństwa! Cale lato wstawałam specjalnie żeby oglądać rano:)

Beatko, kasztany pieczone to dobroć sama w sobie!
Moje pierwsze na niemieckim Weinachtsmarkcie podczas Adwentu – cudo, do tego grzane wino:)
Pozdrawiam bardzo ciepło:)

Ha, a ja właśnie skonsumowałam pierwsze w tym roku pieczone kasztany, wrzuciłam je na kafel spoczywający na dnie piekarnika i piekły się w tym samym czasie co chleb :) Były niesamowicie słodkie, najlepsze jakie jadłam do tej pory :)

Cieszy mnie fakt, że kasztany podbijają nasz kraj. Poznałem je w pracy we Francji, gdzie serwowane je wraz z króliczkiem. Ostatnimi czasy odkrywam kasztanowe kreacje deserowe – pycha :)

niedlugo sie zaczynaja swiateczne jarmarki w De,wiec bedzie masa kasztanow na kazdym rogu,fajnie pachna,ale ja nie przepadam za nimi,choc na Twoich zdjeciach cudownie wygladaja :)
Pozdrawiam :)

Aha jeszcze sobie przypomniałam ,że zemdliło mnie po trzecim rożku …Po prostu nie można zjeść ich za dużo …

Ano właśnie, z kasztanami to jest tak, że jak dobre, to dobre, a jak złe, to sami wiecie. Dlatego trzeba uważać co się kupuje.
nobleva, ja też uwielbiam tę ich słodycz.
tomasz, czekam na Twoje odkrycia z niecierpliwością.
dorotna :)))
Ewa, piekarnik powinien być nagrzany solidnie, ja wcześniej piekłam macę w temperaturze 250 st.
Polka, i na Ciebie.

Pieczone kasztany nie mają konkurencji w niczym. Pamiętam jak pierwszy raz spróbowałam je jak byłam dzieckiem, na początku mi nie smakowały (o ja niemądra!), wróciłam do nich parę lat później… i to już na całego :)

Ja jadłam pieczone kasztany tylko raz. W Lizbonie, gdzieś pomiędzy Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem…
I chyba na razie zostanę przy tym wspomnieniu… bo to piękne dni były…

choć może… jednak się skuszę na własne… :)

moje pierwsze kasztany jadłam w bardzo zimny dzień, kupione z wózka na malowniczej francuskiej uliczce, więc wzbudzasz u mnie bardzo miłe wspomnienia :) pozdrawiam gorąco

hmmm co do placu Pigalle to ciężko mi uwierzyć że jadłaś na nim kasztany, mieszkam we Francji i pomijając remonty które tu teraz trwają to nikt tu nie sprzedaje w rożkach kasztanów :/ co innego pod wierzą lub na Place de la Concorde :/

Drogi Anonimowy, może ciężko, ale 15 lat temu, na początku października właśnie tam pierwszy raz je jadłam. Z gazetowych rożków właśnie. Świat się zmieni, prawda?

Ja jadłam tylko tak na surowo, próbowałam ;) Pieczonych nie jadłam. Chyba musze pojechać do Francji żeby ich skosztować:)
Pozdrowienia Beatko.

Ps. W końcu wykorzystałam lawendę od Ciebie, wyobrażasz sobie? hehe;D Tyle czasu czekała;)

Tak sobie czytam Wasz komentarze i nachodzi mnie myśl: z kasztanami to trochę jak z pierwszą miłością, prawda?

Ja moje pierwsze kasztany jadłam w piękny, zimowy wieczór w Strasbourgu we Francji. Na Świątecznym jarmarku, popijając grzanym winkiem :)A wczoraj właśnie piekłam sobie w piekarniku,w domku i wspominałam tamten cudny wieczór :)

Uwielbiam pieczone kasztany! Pierwszy raz jadłam na przedświątecznym markecie w Niemczech i zakochałam się w smaku. Jakież moje szczęście, że w Chinach też natykam się na stoiska z kasztanami. Bo nie wiem, czy kiedy przygotuję w domu też będą miały taki smak, jak na zimnym dworze, jedzone skostniałymi rękami :)

Przechadzając się kiedyś po Hiszpańskim rynku mijałam stoiska z kukurydzą, popcornem ale najbardziej zaciekawiły mnie kasztany. Spróbowałam mmmmniamm kocham je !

Te kasztany maja dzis smak goryczy, ale Paryzanie pokazuja, ze nie dadza sie zastraszyc, wychodza na ulice. Francja jest ranna ale ciagle na nogach!! <3
Pod Stade de France "cos" nie poszlo z planem terrorystow, tu nie potrzebne deklaracje... tu potrzebna modlitwa i dzialania.

Wybacz ale Paryż, o którym piszesz nie istnieje już od dobrych 4-6 lat. Po prostu nie ostało się w nim nic paryskiego, jedynie zabytki. Powoli zabijamy swoją cywilizację, oczywiście w myśl poprawności politycznej, bo dziś nie wypada być przeciwko, tolerancja za wszelką cenę… Tylko co zostanie dla naszych dzieci?

Też niedawno podawałam przepis ;), Najlepsze faktycznie pieczone, kupione na ulicy, ale w domowych warunkach najpierw podgotowuję, a potem do piekarnika ;)