Wczoraj kupiliśmy choinkę – najtańszą i najbrzydszą, ze straganu lokalnego choinkowego handlarza. Zwykły polski świerk. Kłujący, sypiący igłami, z lekko krzywym czubkiem. Piękne jodły kaukaskie i świerki srebrzyste pyszniły się w stojakach prezentując swoją zieloną doskonałość. Ceny oscylowały w okolicach kilku stówek, no ale taka choinka to się prezentuje wspaniale i postoi bez sypania igłami że ho ho. Gdy zapytałam o tańszą opcję, wysłano nas w kąt choinkowego imperium, gdzie jedna na drugiej, zwalone jak drewno na opał leżały sobie zwykle świerki. Sięgnęłam po pierwsze z brzegu drzewko. Handlarz zaprezentował je wyuczonym gestem. Nieco pogniecione gałązki rozpostarły się na mrozie otulając nas od razu swojskim cudownym zapachem lasu. Decyzja zapadła błyskawicznie i za chwilę tachaliśmy naszego iglaka w stronę samochodu jednym uchem słysząc komentarze –będzie się sypać! Kłuje! A potem ktoś się zlitował i dotarło do nas jeszcze – wlejcie mu sporo wody i wrzućcie witaminę C, postoi dłużej! Naszą choinkę trudno nazwać stylową. Wisi na niej wszystko – trochę starego, trochę nowego. Są i piękne, szklane, ręcznie robione bombki w stylu retro i obsypane brokatem kule z plastiku za kilka złotych. Są własnoręcznie wykonane ozdoby z sweterkowych ubrankach, filcowe koniki, ale też wątpliwej urody zwyklaki z dyskontu z kolorze podrobionego złota. Ale gdy poleguję sobie na kanapie i zerkam na to migoczące światełkami z biedry drzewko, to czuję, że nie zamieniłabym go na żadne inne, bo jest po prostu nasze. Jak łatwo dajemy się wciągnąć w wir świątecznego wyścigu. Zawody o najpiękniejszą choinkę, bardziej wypasione prezenty, czy ilość potraw, która staną na świątecznym stole trwają do pierwszej gwiazdki. A może by tak w tym roku wysiąść z tego pędzącego pociągu i podążać dalej w swoim własnym, jedynym, indywidualnym tempie? Co o tym myślicie?
Najbrzydsza choinka, czyli czy potrafisz zwolnić?
16 grudnia 2018
Komentarze
Bardzo dobry pomysl :-) wesolych świat!!
Ja pamiętam czasy ręcznie robionych łańcuchów z kolorowego papieru ;)
Właśnie takiego wpisu brakowało mi przed świętami! Na wszystkich blogach widzimy idealne choinki, wspaniałe dekoracje i cudownie wyglądające dania. W końcu ktoś docenił nieideał :)