Na taki deser to skusi się chyba każdy, nawet największy niejadek. Jemy przecież w pierwszej kolejności oczami, a oczy moich dzieci, gdy proponuję im szklanicę wypełnioną bogactwem owoców, przykrytych jogurtową kołderką i posypanych chrupiącymi, lśniącymi od karmelu miodowego migdałów mówią, że takich pyszności to one nigdy nie odmawiają. To kolejna sztuczka Kota Mleczysława, który doskonale wie, co dzieci lubią najbardziej i czego potrzebują ich rozwijające się w zawrotnym tempie młode organizmy. Jogurt niejedno ma imię, a także, co ciekawe wygląda i smakuje odmiennie w różnych rejonach świata. Pozytywnie wpływa na organizm, zawiera dużo łatwo przyswajalnego wapnia, jest cennym źródłem białka oraz witamin A i D oraz tych z grupy B. W naszym deserze użyłam gęstego jogurtu greckiego, którego lekko kwaskowy, orzeźwiający smak doskonale się łączy ze słodyczą owoców, Deser wzbogaciłam chrupiącą posypką ze skarmelizowanych migdałów. Więcej mlecznych inspiracji oraz informacji o Mleczysławie znajdziecie na stronie „Mam kota na punkcie mleka” , na którą Was serdecznie zapraszam.
Jogurtowa ambrozja z owocami i migdałami prażonymi w miodzie
200 g jogurtu greckiego
50 g truskawek
50 g malin
50 g borówek amerykańskich
łyżka soku z cytryny
1/2 łyżeczki skórki otartej z cytryny
3 łyżki miodu
50 g migdałów
Owoce umyć. Truskawki pozbawić szypułek, pokroić w ćwiartki. Łyżkę miodu wymieszać z sokiem i skórką z cytryny, skropić owoce, zostawić na 10 minut. W tym czasie przygotować chrupiącą posypkę. Migdały dość grubo pokroić. Na patelni rozgrzać pozostały miód, gdy na powierzchni zaczną się tworzyć bąbelki, wrzucić migdały, smażyć 3 minuty, cały czas mieszając, a następnie przełożyć na talerz wyłożony papierem do pieczenia i zostawić do ostygnięcia. Owoce przełożyć do szklanek lub pucharków, pokryć warstwą jogurtu, posypać prażonymi migdałami.
Komentarze
Takie proste i tak efektownie się prezentuje. Na pewno zrobię na niedzielę. Ostatnio z mężem unikamy zbędnych kalorii (żeby nie powiedzieć, że jesteśmy na diecie ;)). W związku z tym zrezygnowałam z niedzielnych deserów, ale myślę, że na taki możemy sobie pozwolić.
Renatko, trzymam kciuki za unikanie kalorii i życzę smacznego :)
wygląda pięknie – im prościej tym lepiej i smaczniej :)