No to zaczynamy moje miłe rozpieszczać się kulinarnie i chudnąć. Skupiamy się dziś na tym, co jeść w pracy, bo to najtrudniejsze do opanowania. Dlatego poprosiłam o pomoc profesjonalistkę, dietetyczkę Ewelinę Bartniak ze Studio Sante, znaną Wam już doskonale :) Wiadomo, siedzimy w robocie minimum 8 godzin, czyli dwa posiłeczki jak nic powinniśmy w tym czasie pochłonąć. Nie byle jakie posiłeczki, zapomnijcie dziewczynki o miseczce orzeszków i batoniku na Waszym biureczku, zapomnijcie o pierogach z cebulką zeszkloną na oleju i kolesławie skąpanym w majonezie z bufetu, zapomnijcie również o treściwej bagietce z baru kanapkowego z listkiem sałaty, przywiędłym pomidorem, masłem i szynką. Zaczynamy jeść z magicznego pudełeczka rzeczy zdrowe, smaczne i niestety (wiem, wiem, będzie jęczenie) przygotowane własnymi rączkami. Pudełeczko kupiłam sobie różowiaste, żeby mi rozświetlało jesienne mroki, a w pudełeczku tym razem mam:
– rozgrzewające, obłedne curry z dyni z przepisu tego, porcja 200 g
– 2 grzanki z chleba razowego żytniego na zakwasie
– boską pastę z awokado z pomidorami i czerwoną cebulką, doprawioną sokiem z cytryny i solą, będę ją zajadać z wyżej wspomnianymi tostami
Całość do 450 kalorii, na jeden treściwy, smaczny i zdrowy posiłek. Ale zanim dobierzecie się do pudełeczka, rano, ok. 10.00, gdy pierwszy „mejling” już za Wami, zjedzcie coś w stylu drugiego śniadanka, np. banana i mały jogurt naturalny, jajeczko na twardo z ogóreczkiem i dymką, makrelki pół wędzonej z kiszonym ogóreczkiem, jakiś koktajl na prędce zmiksowany z mleka roślinnego i gruszki, czy też kilka plasterków dobrej szynki z lokalnej wędzarni z jakąś zieleniną. Coś lekkiego, małego, takiego na ząb. Potem znowu praca twórcza lub odtwórcza, albo jakaś inna fizyczna lub umysłowa. A za trzy kolejne godzinki sięgacie po pudełeczko i bez grymaszenia wymiatacie z niego wszystko. Bo pamiętacie nasze złote hasło? Żeby chudnąć trzeba jeść!
Teraz organizacja. Curry gotujemy dzień wcześniej, rano tylko przekładamy do pojemnika, resztą nakarmimy rodzinę wieczorem. Awokado rozgniatamy widelcem wieczorem, doprawiamy solą i cytryną. Rano dodajemy posiekaną cebulkę i pomidory. Grzanki wrzucamy do tostera rano. Całość porannych działań zajmie Wam ok. 15 minut. To dużo, wiem, wiem, rano czas liczy się podwójnie. Ale same jęczycie, że chcecie schudnąć, no dobrze, ja też jęczę. No więc trochę wysiłku trzeba w to włożyć, a właściwie zamiast wysiłku włóżcie do swojego pudełka coś smacznego, zdrowego, coś fit!
Komentarze
To jest to czego mi brakowało. Inspiracja na posiłki w pracy. :-)))))
Problemem nie jest zrobienie drugiego śniadania, moim największym problemem jest pomysł na drugie śniadanie. I jeśli już coś robię do pracy to najczęściej jest to jakiś monotonny zestaw. Często jedynym posiłkiem w pracy jest …..kawa.
Wracam do domu i wtedy zapala się światełko lodówki – jem szybko i zupełnie nielogiczne ilości. Właśnie w takich sytuacjach popełniam najwięcej dietetycznych grzeszków.
A tu taka inspiracja, dziękuję :-))))
Pomysł fajny ale niekoniecznie do pracy, gdzie pracuje się z innymi osobami i zapach cebuli nie każdemu odpowiada. To samo z podpowiedzią żeby zjeśc makrelkę w pracy.
noma, nie musisz jeść cebuli, jeśli to dla Ciebie problem, dziękuję za komentarz i życzę miłego dnia.
No wlasnie, ryba, cebula i gotowane jajo to chyba do pracy sie nie nadaja…
Aleksandra, zależy do jakiej pracy. Nie zmuszam, tylko inspiruję.
Jasne jasne. Nadaja sie np. jak ktos w domu pracuje. Albo moze zjesc jako piknik na dworze. Albo w stolowce. Nie nadaje sie jesli ma sie do czynienia z klientami, pacjentami, kolegami itd. Ja sie chetnie zainspiruje ale nie jako pomyslami na jedzenie w pracy.