…jadłem makagigi bardzo. Co to jest? To takie kwadraciki z maku, nie wiem czym to tylko sklejone było, takie twarde. To się jadło i ono się dopiero w ustach rozpuszczało i ten mak się jadło- makagigi. To sprzedawali Żydzi i Żydówki, przy chodniku. Jak szedłem do szkoły to sobie makagigę kupiłem, bo tamto kosztowało nie pamiętam ile, ale niewiele… fragment z „Przedwojennych przysmaków” Waldemara Greszta

Smaki dzieciństwa tak mnie wciągnęły, że dzisiaj postanowiłam zrobić makagigi. To takie sezamki, tylko że makowe. Miodowo-karmelowe, lekko ciągnące.

Szklankę cukru i pół szklanki miodu zagotowałam w garnku z grubym dnem. Do wrzącej masy wsypałam mak, gotowałam razem ok. 4 minuty, a następnie wylałam na blachę wyłożoną folią spożywczą. Uformowałam koło grubości 2-3mm i pozostawiłam do zastygnięcia. Następnie przełożyłam na deskę, odkleiłam folię i pokroiłam na trójkąty.

Cześć masy postanowiłam pokroić w cienkie na pół cm paski i zrolować. Powstały spiralki. Która wersja bardziej się Wam podoba?

Przyznam, że zabawa w makagigi bardzo mnie wciągnęła. A jakby do maku dodać nieco uprażonych orzechów? Albo sezam? Już planuję dalsze eksperymenty.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ciasteczka wyglądają świetnie! Największym zaskoczeniem dla mnie była nazwa :-) – z dzieciństwa pamiętam makagigi, ale były to drożdżowe – hmm, ciastka? bułeczki? – nadziewane makiem i rodzynkami. Farsz był nakładany na kawałek ciasta w kształcie kwadratu, w trakcie pieczenia mak wystawał przez dziurki w cieście Babcia robiła postne ciasto drożdżowe i pozwalała nam je jeść już od rana w Wigilię. A teraz nagle odkryłam, że makagigi to całkiem coś innego :-)