Bez obaw. Nie będzie kolejnego wpisu w typie nostalgicznym. Paryż tym razem przywitał mnie śniegiem, mroźnym powiewem i rozdeptaną, śliską breją na chodnikach. Mimo tych niesprzyjających spacerom okoliczności, udało mi się zrealizować mój plan – zebrałam dla Was garść wściekle praktycznych informacji. Część już w ten weekend na blogu.
Za mną bardzo długi dzień, padam z nóg. Jak dobrze, że już w domu :)
Walizki rozpakowane. Paryż od kuchni.
10 lutego 2012
Komentarze