Jeśli nie jesteś wytrawnym biegaczem tak jak ja, jeśli nie masz niesamowitej kondycji, ale chciałbyś poprawić sobie nastrój, zgubić kilka kilo i mieć z tego jeszcze przyjemność, to witaj w klubie. Jeśli obawiasz się obciążania kolan, bo miałeś już z nimi kłopoty, jeśli nie przepadasz za biciem rekordów i liczeniem czasów, to dobrze trafiłeś. Jeśli chcesz czerpać ze sportu przyjemność i uprawiać go z uśmiechem na ustach (dosłownie), to ten tekst może Cię zainteresować. O slow joggingu usłyszałam niedawno i od razu mi się spodobało. Dziś całą rodziną wzięliśmy udział w treningu z propagatorem tego sportu, dyrektorem Instytutu Fizjologii Sportu w Japonii, profesorem Hiroaki Tanaka w Magdalence. Organizatorem imprezy była firma Sante i mam cichą nadzieję, że nie było to ostatnie spotkanie tego typu w sezonie wiosenno-letnim. Warto slow jogging propagować. Podoba mi się niewymuszona idea, proste i naturalne przesłanie i zaraźliwa radość, jaką ten rodzaj sportu z sobą niesie.
Kilka zasad slow joggingu:
· czerpanie radości z ruchu, bez napięcia i rywalizacji
· powolny trucht w bardzo wolnym tempie, umożliwiającym swobodną rozmowę bez uczucia zmęczenia
· lądowanie na śródstopiu, a nie na pięcie, jak w tradycyjnym joggingu
· naturalny oddech bez żadnej specjalnej techniki
· sylwetka wyprostowana, podbródek lekko uniesiony ku górze
· uśmiech na twarzy, bez tego po prostu się nie da :)
Komentarze
Super! to coś dla mnie, bo strasznie nie lubię biegać,, :(
Ale idea mi się ta bardzo spodobała :)
Idea idealna!
Coś dla mnie. Wolę rekreacyjny truchcik, niż bicie rekordów w pocie i bólu.
Dzięki za inspirację. Sama w to nie wierzę, ale… zaczęłam truchtać!