Nowy Rok wślizgnął się przez uchylone drzwi jakoś tak bezszelestnie w tym roku. Bez fajerwerków i przytupów. No dobra, Sylwester spędziłam w górskiej chacie w środku lasu, bez zasięgu (zaskakująco miłe doświadczenie), bez balowej kiecki i szpilek. Za to w wygodnych balerinkach, w których wytańczyłam się za wszystkie czasy, z bliskimi u boku i przyjaciółmi wokół. Czy mi brakowało cekinów, piór, lejących się szampanów i całego tego błyszczącego szaleństwa? Rano obudziłam się w ogromnym skrzypiącym, zabytkowym łóżku, za oknem sypał biały śnieg, otulając świat, naszą chatkę i nas białą delikatnością. Było cicho i spokojnie, od kominka biło ciepło i delikatne trzaski palącego się drewna. Czy zgodnie z wróżbą taki będzie mój rok? Spokojny, bez fajerwerków? Tego bym sobie życzyła. I jeszcze tego, by był równie ciekawy, jak ten miniony. W minionym roku odkryłam siebie na nowo. Trafiłam przypadkiem na pomocnych mi ludzi i krok po kroku wprowadziłam pozytywne zmiany w moim życiu:
– Zaczęłam patrzeć w głąb siebie i przyznałam sobie prawo do słabości, do smutku i bezbrzeżnej radości, do czasu tylko dla siebie, do rozpieszczania samej siebie i otaczania się miłością.
– Spojrzałam też śmiało w lustro i zapragnęłam wrócić do dawnej siebie. Jak się to zaczęło i jak potoczyło możecie poczytać w kolejnych odcinkach mojej opowieści „Moje chudnięcie”. Dodam tylko, że wracam, powoli wracam i czuję, że podążam w dobrym kierunku.
– Zaczęłam dbać o swoje ciało, bo na wszelkie sposoby dawało mi znaki, że czas coś zmienić, a ja udawałam, że nie rozumiem tych sygnałów. W moim życiu pojawił się po prostu któregoś dnia slow jogging, a ja z kobiety kanapowej stałam się z dnia na dzień kobietą biegającą i była to jedna z największych niespodzianek minionego roku. O tym jak zacząć biegać bez wysiłku i z uśmiechem na ustach przeczytacie tu.
– Zmieniłam sposób odżywiania, z pomocą Eweliny, świetnej dietetyczki ze Studio Sante nauczyłam się uważnie dobierać składniki posiłków, poznałam słabości i silne strony swojego organizmu i staram się podążać zgodnie z tą wiedzą. Wciąż jestem niezwykle łakoma, uwielbiam pyszne jedzenie i moja kuchnia choć zdrowa na szczęście wciąż jest aromatyczna i apetyczna. Pozwalam sobie na słabości i nie winię się za to. Po prostu wciąż jestem sobą.
To wszystko miało początek w minionym roku, a ja z głową pełną pomysłów i nadziei z radością wkraczam w Nowy Rok i życzę sobie, by toczył się podobnym spokojnym, kojącym slow tempem, jak do tej pory.
I to jest moje jedyne Noworoczne Postanowienie. Teraz kolej na Was. Chętnych zapraszam na stronę Noworoczne Postanowienia na Zalando.pl. Jeszcze przez tydzień można wziąć udział w konkursie prezentując w dowolnej formie swoje zeszłoroczne postanowienia, a na zwycięzców czekają vouchery zakupowe do Zalando i karnety na siłownie Pure. Powodzenia!
Na zachętę mini filmik nakręcony przez moją córeczkę, z zimową interpretacją jednej z moich ulubionych scen z filmu „Dirty Dancing” :) :) :)
Komentarze
Ja też jestem na diecie od Nowego roku ! choć nie lubię samego słowa „dieta” zdecydowałam się póki jestem młodą osobą wziąć zdrowie w swoje ręce ! I czuję się świetnie jem trzy posiłki dziennie bo mojemu organizmowi to wystarcza i do tego mnóstwo warzyw i owców. Chudnę ale powolutku. Jestem dumna z tego, że ja widzę rezultaty tego. ;) dodam, że po hormonach przytyłam 10 kg i ciężko mi było..
Paulina, super, że wzięłaś sprawy zdrowia w swoje ręce. Powolutku, powolutku i dojdziesz do celu :)