Mikroblog

Nie kupuj, adoptuj! Ale najpierw dobrze to przemyśl. Trzy lata po adopcji naszego psa.

Facebook właśnie mi przypomniał, że dziś mijają dokładnie trzy lata, odkąd Morwa jest z nami. Pamiętam dokładnie ten dzień. Wielkie, kudłate psisko wysiadło z naszego samochodu na podwórko i nie potrafiło wejść do domu. Bo do naszego domu prowadzi 20 schodków, a Morwa nie potrafiła się na nie wspiąć. Niezgrabnie, potykając się przekroczyła próg domu. Była spokojna i przestraszona, totalnie wycofana, starała się zabierać jak najmniej miejsca, nie zwracać na siebie uwagi. Tylko śledziła nas tymi swoimi brązowymi, smutnymi oczami. Kolejne miesiące to było przywracanie psa do życia w rodzinie. Jej nowe stado, czyli my, rodzina z trójką dzieci też musieliśmy nauczyć się żyć z tym wylęknionym dzikusem, który bał się własnego cienia.

morwa_2

Niespodzianki, niekoniecznie miłe

Biorąc psa ze schroniska musisz się liczyć z tym, że jest to zwierze z przeszłością, o której nic nie wiesz. Nie wiadomo, czy byłe bite, czy ktoś się nad nim znęcał. Dlaczego trafiło do schroniska, jakie ma doświadczenia z ludźmi dorosłymi, z dziećmi, z innymi psami. Tego wszystkiego nie dowiesz się w ciągu kilku dni, a nawet miesięcy. Lęki psa, traumy, przeżycia, które ma za sobą będą wychodzić z niego miesiącami, a może latami. To proces, który trwa, a Ty podejmując decyzję o adopcji psa ze schroniska musisz się liczyć z tym, że może być słodko, albo wręcz odwrotnie. Przygotuj się więc na niespodzianki. Być może Twój pies wejdzie w rodzinę jak w masło, bez żadnych kłopotów, ale może okazać się, że sprawa jest bardziej skomplikowana i to Ty będziesz musiał sobie z tym poradzić.

Pierwsze tygodnie

Spokój, cierpliwość, konsekwencja. To trzy podstawowa hasła, które staną się Twoją mantrą. Przyjmujesz psa z całym bagażem jego problemów, niedoskonałości i lęków i to Ty jesteś tu szefem i od Ciebie zależy, jak mądrze rozegrasz te pierwsze dni. U nas było ciężko przez pierwszy rok. Nasz kudłaty wielgas bał się każdego czworonoga, więc rozpoczęliśmy powolny proces socjalizacji. Zmiana, jaka w niej zaszła jest niesamowita. Morwa musiała nauczyć się też zasad czystości i załatwiania na spacerach, bo kompletnie nie pojmowała o co w tym chodzi. W końcu żyła wcześniej w ciasnej przestrzeni metalowej klatki. Za to od razu złapała super kontakt z naszymi trzema córkami i świnkami morskimi :) Jest mega cierpliwa, chętna do zabawy, uwielbia uczyć się nowych sztuczek, a nasze córki uwielbiają ją uczyć i bawić się z nią. Jest dowcipasem i łobuzem.

morwa

Do dziś ma w sobie jednak coś z tego dzikusa sprzed trzech lat. Nie cierpi rozstawać się z rodziną. Gdy wyjeżdżamy i nie możemy jej zabrać, przestaje jeść i pić. Choruje z tęsknoty. Podobnie jest, gdy dziewczyn nie ma w domu. Ona po prostu potrzebuje do życia swojego stada, bezwzględnej akceptacji i stabilizacji. Jak każdy pies. Dlatego jeśli myślisz o adopcji schroniskowego psa, przemyśl to 10 razy. Będzie super, zyskasz przyjaciela na całe życie. Kogoś, kto będzie Cię kochał bezwarunkowo, bardziej, niż siebie samego. Ale nie spieprz tego i bądź odpowiedzialny, bo nie zawsze jest różowo. Nie kupuj, adoptuj, ale najpierw dobrze to przemyśl!

morwa_4

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *