Dziś rano podczas mojego codziennego truchtu, (no dobrze slow joggingu), spotkałam dawno nie widzianą znajomą która mnie wyśmiała. Bo biegnę tak wolno, jakbym nie umiała szybciej, nie macham rękami jakoś tak zamaszyściej, bo truchtam jak jakiś dziadek stary, jakbym była bardzo zmęczona. A ja sobie potruchtałam dalej z uśmiechem na ustach, bo przecież nic mnie nie goni, z nikim się nie ścigam, a słońce świeciło tak pięknie i liście szeleściły pod stopami tak miło. Bo ja jestem dziewczyna slow, co biega wolno, powoli gubi kilogramy i ma z tego sporo nieprzemijającej radochy. Na zdjęciach widać zmiany gołym okiem. Ta uśmiechnięta puszysta paniusia w niebieskiej koszuli to ja w kwietniu tego roku. W mojej głowie coraz intensywniej kiełkowała myśl, że chcę coś zmienić w swoim życiu. No i miesiąc po miesiącu, powoli, ale regularnie te zmiany zachodzą :)
Często w listach pytanie mnie, jak zacząć, jak się zmobilizować, kiedy jest najlepszy moment na rozpoczęcie rewolucji w swoim życiu? Kiedy? Teraz moje miłe! Dziś jest właśnie ten dzień! To co, kto zaczyna?
To teraz w krótkich żołnierskich słowach podsumowanie, jak to się stało, że te 9 kg gdzieś zniknęło, a ja wchodzę w spodnie w rozmiarze 36 :)
1. Nie głodzę się, jem regularnie 5 niewielkich posiłków dziennie. To podstawa. Co trzy godziny posiłek. Nie ma oszukiwania. Noszę ze sobą moje jedzenie, i gdy wybije zegar, grzecznie wcinam. Głodzenie się ma krótkie nogi, działa doraźnie, na chwilę. A potem dopada nas wilczy głód i efekt jojo, no i kłopoty gotowe. Same wiecie.
2. Wyłączyłam z diety białą mąkę pszenną. Zastąpiłam ją mąką żytnią z pełnego przemiału, mąką owsianą i gryczaną. Lubię pieczywo, lubię kanapki, lubię ciasta i nadal wszystko to obecne jest w mojej diecie. Jednak zwracam uwagę na jakość pieczywa, sama piekę ciasta i naleśniki, tak, by mi sprzyjały.
3. Wyłączyłam z diety produkty mleczne – u mnie to kwestia nietolerancji laktozy. Zastąpiłam je mlekami roślinnymi – z orzechów laskowych, migdałów, owsa, migdałów, kokosa. Zaznaczam jedna, że to kwestia bardzo indywidualna.
4. Jem niewiele mięsa, za to dużo potraw z warzyw strączkowych, ryb, owoców morza.
5. Potrawy smażone zastąpiłam większości pieczonymi. Piekę ryby, mięsa, różne kotlety wegetariańskie. Placki i naleśniki smażę na lekko natłuszczonej patelni.
6. Jem dużo warzyw i owoców, piję dużo wody.
7. Nie podjadam między posiłkami. Nie podjadam nocami.
8. Przy szczególnych okazjach wrzucam na luz, nie głodzę się i nie odmawiam sobie przyjemności. Jeżdżę z córkami na lody do naszej ulubionej lodziarni. Rowerem (plus), na lody wegańskie (w moim przypadku drugi plus).
9. Biegam regularnie min. 60 minut 5 dni w tygodniu.
W sumie proste, prawda?
Mój przykładowy jadłospis wygląda tak:
8.00 śniadanie – płatki owsiane namoczone w wodzie, do tego garść malin, świeża figa, kilka orzechów laskowych, 3 łyżki mleka roślinnego lub dwa jajka na miękko, sałatka z pomidorów, tost z chleba żytniego razowego
11.00 – drugie śniadanie – koktajl owocowy lub warzywno-owocowy plus tost żytni lub kawałek ciasta marchewkowego
14.00 – obiad – 2 naleśniki gryczane z humusem, oliwkami i sałatką z pomidorów lub wegetariańskie burgery z plackiem żytnim i sałatką lub potrawka z soczewicy z sałatką
17.00 – deser – porcja ciasta owsianego z owocami lub jaglanego brownie lub domowe lody kokosowe.
20.00 – jeśli jestem bardzo głodna – budyń z awokado, banana, mleka kokosowego i kakao, jeśli mniej to np. kanapka z łososiem wędzonym z sałatką z ogórków lub sałatka z pieczonym kurczakiem, lub porcja pasztetu wegetariańskiego.
Jak widzicie, jem na prawdę sporo i w dodatku są to same pyszności :) Tu muszę kolejny raz podziękować Ewelinie z Ovo Studio, która w sprytny sposób dostosowała moje ulubione dania na potrzeby diety, tak, że nie mam poczucia bycia na diecie.
Ślę Wam więc motywujący uśmiech, trzymam kciuki, za tych, co tego potrzebują i wrzucam na piątkowy luz, bo luz moi mili w życiu jest bardzo ważny ;)
Zdjęcia jak zawsze zrobił Lubo Lipov.
Komentarze
super Beatko – gratulacje!
Edytko, bardzo dziękuję :)
godne naśladowania ….wielki szacunek :) …PS piękna kobieta z Ciebie ..
No, przepięknie wyglądasz, o Pani :).
Nie chcę być małym hejterem ale radzę popracować nad pupą! Szkoda, żeby jej kondycja zaburzała Pani piękny wygląd ;)
Pupa ma się dobrze, dzięki za troskę ;)
No nie, nie ma się dobrze, jest płaska i obwisła. Taka prawda :( ale 9 kilo na minusie to piękny sukces. Gratuluję.
Moni, dziękuję za profesjonalną ocenę. Miłego dnia ;)
Szczerze powiedziawszy takie komentarze sa malo kulturalne. Jednak bon ton ta rzadkosc! A Beacie gratuluje tego czego ja nie daje rady zrobic. Zamienmy zawisc na motywacje a kulture osobista odswiezmy!
Kasiu, ja staram się widzieć w życiu pozytywy. Ściskam Cię mocno :)
Ludzie, co wy gadacie?! Piękna, zadbana kobieta, od której aż promienieje radość, a wy (oczywiście anonimowo) takie bzdury opowiadacie! Dla mnie Beato wyglądasz pięknie i zdecydowanie motywujesz mnie do dalszej pracy nad sobą. Pozdrawiam!
Olga, dzięki :)
Olga, nie wydaje mi się, by jamajejka opowiadała bzury. Nikt też wydając swoją opinię nikogo tu nie obraża. Rzeczywiscie kondycja tylnych części ciała jest bardzo widoczna w obcisłych spodniach i nie ma co się obruszać. Nikt nie mówi, że p.Beata nie jest pieka (choć to rzecz gustu) czy niezbyt zadbana. Chodzi o to, że ktoś radzi: gdy już się powiedziało A to może warto powiedzieć B… A czy p.Beata skorzysta z tej rady to już jej sprawa. Może czuje się na tyle dobrze w swojej skórze, że nie ma ochoty nic zmieniać, a może czyjeś spostrzeżenia,tak zupełnie z boku i bezstronnie (nota bene nie wiem dlaczego tu piszecie o zazdrości, toz nawet nie wiecie kto komu powinien zazdrościć i czego) zmotywują ją do dalszych działań. Pozdrawiam wszystkie Panie i mam nadzieję, że to piekne miejsce nie zmieni się wyłącznie w towarzystwo wzajemnej adoracji.. Renata
Nikt nigdy nie zaleci codziennego biegania, zwlaszcza po trzydziestce stawy nie regeneruja sie jak u nastolatki. Biegamy co 2 dzien, a w gni bez biegania robimy brzuch, grzbiet, rece i nogi. Inaczej za pare lat kolana beda do wymiany
Chomiku, dziękuję za troskę. Uprawiam slow jogging. To taka odmiana biegania, która nie obciąża stawów kolanowych. Biegam specjalną techniką według zaleceń profesora Tanaki, biezpieczną dla osób po 30-tce, a nawet dużo starszych. Pozdrawiam!
Gratuluję wytrwałości:) ja mam problem ze słodyczami ciągle je podjadam i mam ich całą półkę,ciągle je kupuje mimo tego,ze w mam ok 10czekolada,ileś tam ciastek,batoników zbożowych i ciągle dokupuję to jakaś obsesja już nie wiem co robić.
Muszko, spróbuj powoli ograniczać ilość słodyczy na półce. Wiem, że to nie jest proste, ale mocno trzymam za Ciebie kciuki :)
Gratuluje! Mam nadzieje że Twoja metamorfoza zainspiruje wiele kobiet do tak pozytywnych przemian!
Dzięki serdeczne Aniu :)
Różnicę widać i godne podziwu jest Twoje samozaparcie w osiągnięciu celu. A na marginesie, znajoma powinna troszeczkę zgłębić wiedzę, zanim zacznie się wyśmiewać. Powolne i dokładne ćwiczenia, to jest to. Gratuluję :)
Nie ma się co śpieszyć. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
Wielkie, wielkie gratulacje! Wyglądasz naprawdę wspaniale i bardzo inspirująco :-)
Czy mogę zapytać gdzie kupiłaś cudne spodnie z motylami?
Trzymam kciuki za utrzymanie wagi, bo rozumiem, że rozmiar 36 Cię w pełni satysfakcjonuje :-)
Miłego dnia!
Spodnie przyleciały dawno temu w paczce z Ameryki :))) Tak, teraz przede mną trudny czas utrzymania wagi :) Pozdrawiam serdecznie!
Z tą puszystą paniusią na początku to lekka przesada ale zmiana jest rzeczywiście ogromna i bardzo motywująca. Bardzo podoba mi się plan jedzenia smacznych rzeczy i tracenia na wadze;-)
Ten plan jest bardzo przyjazny dla osób, którym zależy na zrzuceniu kilku kg. Dzięki za miłe słowa!
Wiem, że nie to jest tematem posta, ale…. te spodnie w motyle są cudowne!
Spodnie odlotowe, uwielbiam je :)
Też bym je uwielbiała ;) W takim radosnym ciuchu życie pewnie od razu nabiera barw :) a do tego jakie oryginalne – jeszcze nigdzie nie widziałam takiego wzoru!
wspaniale, gratuluję! a pupa też fajna :) i tyle!
Ewa, dzięki! Ściskam mocno!
Beato! Super przemiana :-) Czytam Twój blog od jakiegoś czasu. Czy truchtając pół godziny dziennie też można osiągnąć sukces ? Pytam ,ponieważ tak właśnie robię a na godz . nie mam czasu …na razie :-)
Karolina, jeśli połączysz swoje półgodzinne truchtanie z rozsądną dietą, to są duże szanse na pwodzenie. Kochana, super, że się ruszasz i robisz coś dla siebie! Trzymam kciuki!
Dzięki!! Pozdrawiam :-)
SUper, jak widac efekty to zawsze motywuje!