Dania główne | Desery | Kuchnia

Lunch box w wersji lux ;) Jedz smacznie w pracy.

lunchbox_3Nawet nie wiecie, z jaką radością komponuję kolejne lunch boxy dla Was, a z jeszcze większą czytam, że korzystacie z tych pomysłów i w swoich pudełeczkach na drugie śniadanie od czasu do czasu znajduje się też coś z Lawendowego Domu :) Temat zdrowego jedzenia w pracy poruszam już od dobrych kilku miesięcy we współpracy z działem dietetycznym Studio Sante. To dzięki poradom dietetyczki zrozumiałam, jak ważne jest dbanie o regularne, zbilansowane posiłki w ciągu całego dnia. Inspiracje i gotowe zestawy znajdziecie tu. W lunch boxie były już zestawy wegetariańskie, konkretne mięsne, dziś czas na coś prostego i błyskawicznego do przygotowania. Kawałki łososia zamarynowane w ziołach i upieczone na grillowej patelni doskonale smakują na ciepło, ale też na zimno. Do tego solidna porcja sałatki, tej sałatki może być nawet dwa razy tyle, jeśli lubicie. Na deser ciastka z rabarbarem i truskawkami, to te smaczne brzydale, o których pisałam tu. A do popicia orzeźwiająca domowa woda smakowa. Teraz konkretnie:

lunchbox_6– Filet z łososia ze skórą (ok. 200 g) – rybę umyć, pokroić na kawałki. Przygotować marynatę z posiekanej natki pietruszki, soku z cytryny, soli i pieprzu i odrobiny ostrej papryki oraz 2 łyżek oleju. Zalać kawałki ryby marynatą i odstawić na pół godziny, albo na całą noc, jeśli rano przed wyjściem zdążycie rybę upiec. A piecze się ją na dobrze rozgrzanej grillowej patelni, z obu stron po ok. 6 minut. Do ryby podać kawałek cytryny, przyda się tuż przed jedzeniem.

– Sałatka – prosta i szybka sprawa. Mieszanka ulubionych sałat, umyta i dobrze osuszona. Ja dodałam jeszcze chrupiące rzodkiewki.

– Deser tym razem wypasiony – pyszne ciacha z truskawkami i rabarbarem. Przepis znajdziecie tu.

– Do popicia domowa woda smakowa. To mega prosty patent na pyszny napój bez cukru i innych polepszaczy. Moja propozycja to kilka plasterków cytryny, ogórka i listki świeżej mięty.

woda-smakowa_2

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

To ja trochę z innej beczki – jeśli można :) Słoiki ze słomkami biją rekordy popularności, wyglądają na praktyczne, więc od pewnego czasu sama się zastanawiam, czy się nie skusić. Ale jak to transportować?

To zależy, jak się przemieszczsz. Ja samochodem, więc mam specjalną torebkę na prowiant, a w niej dwa słoiki – dla mnie i dla męża. Jak rowerem, to słoik ląduje w koszyku z przodu.

Często jeżdzę rowerem, ale zdarza mi się też tramwajem. Mam ten szczególny dar topienia wszystkich rzeczy, które ze mną jadą, dlatego pytam :) Dzięki za podpowiedź!

Ja ostatnio widziałam taki słoik tylko, że ze zwykłą nakrętką. Można by kupić jeden taki i jeden ze słomką i na czas transportu zakręcać tą normalną ;)

Dziękuję za podpowiedź. Zastanawiam się tylko nad praktycznością, bo targać drugą pokrywkę tylko po to, żeby mieć słomkę to można normalny słoik kupić i oddzielnie słomkę zabrać ze sobą. Pozostaje mi zatem poczekać na jakiś lepszy patent transportowy.

Na drugie śniadanie koktajl z maślanki, cynamonu i skórka pomarańczowa, lunch twarożek wiejski z papryką, na obiad kurczak z cukinią w pomidorach i kolacja też dzisiaj w pracy smoothie z jabłka, szpinaku i jogurtu

Na sniadanko byla jajecznica z koperkiem,łososiem i suszonymi pomidorami+pieczywo chrupkie.Drugie śniadanko,podano na tacy „lawendowe”ciasteczka z truskawką :) Obiad,indyk w jogurcie z kaszą jaglaną i brokułem,podwieczorek kalarepka a nakolacje szykuje się serek wiejski z ogorkiem i rzodkiewką…mój Boże ile jedzenia ;)

Beatko… ja w pracy uchodzę za „tą od pudełek ze zdrowiem” – czyli sałatki, rybki, wędlinki, itd. W tym tygodniu nie mieszkam u siebie i trochę ze względu na brak swojej lodówki i składników, a trochę z lenistwa, jem w pracy chleb z masłem i z serem. Cała firma jest w szoku ;p
I chciałam powiedzieć, że uwielbiam Twoje lunch-boxowe propozycje i proszę Cię, niegdy nie zrezygnuj z tego cyklu.
Dodatkowo – te wpisy wpisami, ale… robisz tak apetyczne zdjęcia, że nawet gdyby ten łosoś był niedobry (co dla mnie jest niemożliwe), to i tak bym go zrobiła, bo zdjęcia mówią same za siebie :)
Jednym słowem: good job, girl! :)
Pozdrawiam, Agata.