Miejsca | Podróże

Łódzkie jakiego nie znacie – subiektywny przewodnik oczami warszawianki

Kiedy ciężarówka zniknęła za zakrętem, a my wtargaliśmy do domu ostatni karton, poczułam, że nie ma odwrotu. Warszawianka z urodzenia, dzieciak z podstawówki pod Hutą, chodząca na wagary w okolice Placu Wilsona, a potem studentka Uniwersytetu Warszawskiego. Jako dojrzała kobieta wylądowałam w maleńkiej mieścinie (do niedawna wsi) w województwie łódzkim. Wokół pola i łąki. I niewiele więcej. Tak mi się wtedy wydawało.

Skok w nieznane, czyli jak oswajałam codzienność

Zmiany są dobre twierdzą psychologowie, ale są też bardzo trudne, o czym już tak chętnie nie wspominają. W okolicach pięćdziesiątki wykonałam życiowy zwrot i znalazłam się w nieznanej mi bliżej, nowej i obcej rzeczywistości. I powoli zaczęłam ją oswajać.

Jak to jest spakować całe życie w kartony i zacząć od nowa? Na początku ogarniasz to co najbliżej Ciebie. Skupiłam się na domu, oswajałam kolejne pomieszczenia tak, by w końcu poczuć się tu jak u siebie. Potem przyszedł czas na ogród. Powoli, metr po metrze, na kolanach wyrywałam, karczowałam, kopałam, sadziłam i siałam. Mogę powiedzieć, że po tych dwóch latach dom i ogród, w każdym centymetrze jest przestrzenią, którą znam i kocham. Tak zwyczajnie, jak się kocha miejsce, w którym czuje się spokój i bezpieczeństwo.

Ale życie, to przecież nie tylko dom. Potrzebujesz czegoś więcej, by czuć się w danym miejscu u siebie. To jest powolny proces, którego nie da się przyspieszyć. Po jakimś czasie kasjerka w „biedrze” zaczyna Cię rozpoznawać, a pani na targu już wie, jakie pomidory zwykle kupujesz. Masz już ulubiony sklep ogrodniczy, budkę, w której kupujesz karmę dla kotów i fryzjerkę. Stopniowo zaczynasz poznawać sąsiadów, a nawet z niektórymi umawiasz się czasem na ognisko. Rozpoznajesz coraz więcej osób na ulicy i powoli, bardzo powoli przestajesz być tą „nową”.

Wieczne wakacje

To, co najbardziej podoba mi się w moim nowym życiu, to eksplorowanie okolic. Droga do Łodzi prowadzi przez maleńkie wioski, pola, łąki i lasy. Za każdym razem odkrywam podczas jazdy coś nowego i czuję się jak bohaterka kulowego brytyjskiego programu „Ucieczka na wieś”. Regularnie organizujemy bliższe i dalsze wycieczki. To nasz sposób na małżeńskie randki i ciągłe wspólne odkrywanie. Dzięki temu często mam poczucie, że jestem na niekończących się wakacjach. Z ręką na sercu nie spodziewałam się, że łódzkie, w które niespodziewanie rzucił mnie los ma tak wiele do zaoferowania. Tak z ręką na sercu, dotychczas niewiele o tym rejonie wiedziałam, a Wy? Właśnie dlatego postanowiłam regularnie opisywać moje wyprawy i polecać Wam miejsca, które szczególnie przypadły mi do gustu. To jest moja bardzo osobista mapa. Mapa miejsc wyjątkowych, prosto z serca.

Łódzkie jakiego nie znacie

Moje wycieczki po regionie łódzkim regularnie dokumentuję na Instagramie. Jeśli jeszcze nie znacie mojego profilu, to najwyższy czas to zmienić. Zapraszam tu: https://www.instagram.com/lawendowydom_official/

Większość miejsc odkrywam przypadkiem, jeżdżąc po okolicy. Specjalnie dla Was opisałam kilka perełek, przy których warto zatrzymać się na dłużej. Na początek przejdźmy się po Łodzi.

Księży Młyn

Planując zwiedzanie Łodzi myślimy najczęściej o Piotrkowskiej, najdłuższej ulicy handlowej w Europie. Lubię ją, mam nawet kilka ulubionych przystanków, ale uważam, że Łódź ma o wiele więcej do zaoferowania. Jednym z miejsc, które obowiązkowo powinniście odwiedzić jest Księży Młyn. Dawniej zespół zabudowań fabrycznych i domów robotniczych z połowy XIX wieku. To miejsce, w którym się zakochałam i myślę, że nie tylko ja. Bywam tu regularnie, przesiaduję na ławkach i napawam oczy. Zagaduję mieszkańców, zaglądam w podwórka. Szwendam się i za każdym razem się dziwię, że taka oaza spokoju znajduje się tak blisko centrum. Znajdziecie tu urokliwe restauracje z ogródkami, śliczne podwórka, pracownie artystyczne i mnóstwo zieleni.

Moja rada: najlepsze miejsce na zaparkowanie auta jest od strony Parku Źródliska na ulicy Fabrycznej.

Dworzec Łódź Fabryczna

Skoro jesteśmy w Łodzi wpadnijmy na chwilę na dworzec Łódź Fabryczna. Stacja powstała w 1866 roku, w latach 2011-2016 obiekt przeszedł gruntowną przebudowę. Nowoczesna architektura dworca robi wrażenie.

Dworzec Piotrków Trybunalski

Lubię kontrasty, więc z dworca Łodź Fabryczna wysyłam Was na stację kolejową w… Piotrkowie Trybunalskim. Uroczyste otwarcie miało miejsce w 1846 roku. Stacja powstała na trasie kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Bywam tu regularnie i za każdym razem urzeka mnie retro urok tego miejsca.

Palarnia Kawy Coffee-Latte

Wieś Studzianki znajduje się przy trasie S8 Między Piotrkowem Trybunalskim a Warszawą. Położona malowniczo, w okolicy przepięknych lasów. Zaintrygowała mnie niewielka rodzinna palarnia kawy i postanowiłam ją odwiedzić. Miejsce urokliwe, a właściciele uroczy. O kawie opowiadają ciekawie i z pasją. W palarni można dobrać sobie ulubiony gatunek kawy w ziarnach lub zmielić, jeśli wolicie. Kawa palona jest na miejscu. Można umówić się na degustację także w większym gronie. My byliśmy oczarowani i wiem, że dzięki mojej wzmiance o tym miejscu, palarnię odkryły także osoby, które mieszkają w okolicy i o niej nie słyszały. Warto zjechać przy okazji z trasy i z robić sobie przystanek na kawę.

Moja rada: planując wycieczkę do palarni przestawcie się na tryb slow. Nie jest to kawowa sieciówka, tylko maleńka rodzinna manufaktura działająca w swoim własnym rytmie.

Opactwo Cystersów w Sulejowe

Ulotna, przepełniona historią atmosfera tego miejsca sprawia, że chce się tam wracać. Jedno z najlepiej zachowanych zespołów cysterskich w Europie i stanowiący jego cześć Hotel Podklasztorze to doskonały kierunek na jednodniową wycieczkę. W hotelu można zaplanować romantyczny weekend lub krótki urlop. Początki klasztoru sięgają ponoć 1176 roku kiedy to Kazimierz II Sprawiedliwy przeznaczył ziemie w Sulejowie dla zakonników sprowadzonych z Burgundii. Jest to zabytek architektury romańskiej o szczególnej wartości historycznej, który w 2012 roku został wpisany na listę pomników historii. Obiekt wykorzystano m. in. w takich produkcjach filmowych jak „Janka”, czy „Pan Wołodyjowski”.

Moja rada: godzina tuż przed zachodem słońca w Opactwie jest magiczna. Warto to wziąć pod uwagę planując wycieczkę. Wierzcie mi, będziecie zachwyceni.

Zalew sulejowski

Zwiedzając Opactwo nie zapomnijcie, że tuż obok znajduje się jedna z największych atrakcji turystycznych łódzkiego – Zalew Sulejowski. To miejsce zasługuje na obszerniejszy wpis. Prywatnie wpadam nad zalew często, żeby naładować baterie i nacieszyć oczy takimi widokami.

Plantacja lawendy Lawendowa Pani

Lawendowe pole znajduje się w Kolonii Łaznów, 25 km od Łodzi. Odkryłam je w tym roku i nie posiadałam się z radości, że znajduje się tak blisko naszego domu. Lawendowa Pani to plantacja lawendy którą stworzono specjalnie do plenerowych sesji zdjęciowych. W przeciwieństwie do większości lawendowych pól, na których w lipcu rozpoczynają się lawendowe żniwa, tu możecie korzystać z plenerów aż do połowy sierpnia. Już niedługo poza lawendą będzie się można zachwycać polem słoneczników. Jeśli szukacie pleneru na sesje to Lawendowa Pani jest idealna. Miałam przyjemność poznać właścicielkę plantacji, Panią Anię, która wszystkie prace wykonuje własnoręcznie. Powiedziała mi, że kocha lawendę i pracę przy niej, a ja doskonale rozumiem to lawendowe uczucie.
Na wizytę trzeba się umawiać indywidulanie. Na stronie plantacji www.lawendowapani.pl podany jest numer telefonu.
Sami spójrzcie, czy to nie jest lawendowy raj?

Moja rada: przed wizytą trzeba się zapowiedzieć. Warto celować w godziny popołudniowe, kiedy słońce jest łagodniejsze.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pani Beato polecam wypuścić się na „zwiady” na południowe krańce łódzkiego w okolice Działoszyna. Miasteczko, zakola Warty, wapienniki i Zaleczansski Park Kajobrazowy dostarczą wielu pozytywnych wrażeń i zapeni możliwość obcowania z pięknymi regionami. Tam są moje korzenie i choć mieszkam pod Wrocławiem to bardzo do nich tesknię…. polecam

Liczyłam na to, że czytelnicy polecą mi kolejne ciekawe miejsca do odwiedzenia. Kawałek drogi od nas, ale notuję na liście. Dziękuję ❤️

Przepiękne. Bardzo jest dobry i uroczy świat widziany Pani oczami, taki jest chyba Pani pejzaż wewnetrzny.
Szkoda, że nie pisze Pani, jak to się wydarzyło, że na pięćdziesiątkę wyładowała Pani na wsi? Przeczytałabym chętnie o tym. Nawet książkę. Pozdrawiam🌾

Dziękuję za tak miłe słowa. Rzeczywiście mój wewnętrzny świat pielęgnuję starannie każdego dnia. Powodów zmiany było sporo,a ja niemal każdego dnia upewniam się, że decyzja była słuszna i pozwoliła mi osiągnąć wewnętrzną równowagę.

Ja również chętnie bym przeczytała o przyczynach Pani decyzji na zmianę miejsca do życia :) Sama jestem na takim etapie, ale mam w sobie jednak za dużo wahań i lęków i pewnie jeszcze trochę potrwa, nim zrobię ten krok.

Bardzo miło się czytało, piękne miejsca okolic Łodzi Pani wybrała, piękne zdjęcia i klimat wakacji wciąż trwa :)

Lubię oglądać Pani zamiłowanie do przyrody, prostych rzeczy, samodzielnego dekorowania domu i dbałości o otoczenie. Nie każdy ma umiejętność cieszenia się takimi drobiazgami, które – jakby się zastanowić – stanowią jednak rzeczy wielkie. I nie każdy ma w sobie Pani wewnętrzny spokój. Bardzo brakuje mi takich ludzi wokół, pełnych dobroci i dostrzegających piękno w codziennych chwilach…. Pozdrawiam serdecznie, Katinka.

Przyczyny decyzji o zmianie miejsca zamieszkania to zwykle kombinacja życiowej układanki. Każdy dzień utwierdza mnie w słuszności przeprowadzki. Jeśli się wahasz, spisz sobie plusy i minusy i zobacz, co przeważa. Pozdrawiam ciepło