Kuchnia bułgarska obecna jest w mojej kuchni od 20 lat. O matko jedyna, to już tyle ???? Czasem wydaje mi się, że pierwszą miłością mojego życia są czuszki biurek ;) Okazuje się, że nie tylko w Lawendowym Domu jesteśmy wielbicielami bałkańskich smaków. Wśród moich przyjaciół i czytelników bloga bułgarskie potrawy wzbudzają wiele pozytywnych reakcji. Dlatego chcę dziś zaprosić tych z Was, którzy mają ochotę na spotkanie z bułgarskimi smakami oko w oko, na warsztaty z cyklu Miele a la carte, które odbędą się 12 października. Co w programie? Zrobimy wspólnie domowe kori, rozciągane ręcznie, cieniutkie jak pergamin ciasto i sprawdzimy, czy da się przez nie czytać gazetę.
Wywałkujemy, zrolujemy, a następnie upieczemy prawdziwą bułgarską banicę, poznamy patenty na przygotowanie doskonałej czuszki biurek. Rozwikłamy odwieczną zagadkę, czym różni się sałatka szopska od greckiej, a na deser upieczemy klasyczną bakławę – popisowy deser dziadka mojego męża. To wszystko popijemy ayrianem, którym gasi się pragnienie na rozgrzanych bułgarskich plażach. Koszt warsztatów to 240 zł. Zapisy na tej stronie. W tajemnicy Wam powiem, że Lubo przywiózł z Bułgarii specjalnie na tę okazję takie rarytasy jak oryginalne bułgarskie sirene… z bawolego mleka i zbieraną ręcznie przez moją teściową czubrycę.
Dla przypomnienia kilka bułgarskich przepisów:
Komentarze
Chętnie bym wszystkiego spróbowała, a najbardziej baklavy. Nigdy jej nie jadłam.
Piękne zdjęcia. Pozdrawiam:)
Co ja bym dała za piperkę / czuszkę biurek teraz.. w Warszawie… :)