O szkłach progresywnych coś tam wiedziałam, ale okazało się, że tak szczerze, to wiem niewiele, a moja wiedza pozostawiała wiele do życzenia. Słyszałam, że trudno do ich przywyknąć, że nosząc je łatwo spaść ze schodów i lepiej nie prowadzić w nich samochodu – niesprawdzone mity, nic więcej. Aż w jednym z 1800 salonów biorących udział w kampanii Czas na wzrok, trafiłam w ręce optometrystki, Pani Marty, przeszłam specjalistyczne badania i dowiedziałam się, o co chodzi ze szkłami progresywnymi.
Cztery fakty na temat progresów
- Szkła progresywne są obecnie jednymi z najbardziej zaawansowanych technologicznie szkieł okularowych. A to dlatego, że są w stanie „rozwiązać” kilka problemów z widzeniem jednocześnie. Jedna para „załatwia” Ci wyraźnie widzenie na każdej odległości.
- Mają kilka obszarów widzenia: górna część odpowiada za wyraźne widzenie dali, dolna za bliskie odległości, zaś środek odpowiada za średnie dystanse.
- Konstrukcja szkieł progresywnych umożliwia korekcję takich wad wzroku jak krótkowzroczność, dalekowzroczność, czy astygmatyzm, a także prezbiopię. U mnie np. nałożyły się aż trzy z nich i nie posiadam się z radości, że rozwiązaniem jest jedna para okularów.
- Jedna para okularów progresywnym zastępuje dwie (czasem trzy) pary okularów tradycyjnych. To wygoda i uniwersalne rozwiązanie, które znacznie podnosi jakość codziennego życia.
Spędzam długie godziny przy komputerze, korzystam z telefonu i tabletu, mój wzrok potrzebuje jak nigdy dotąd wsparcia. Znak dzisiejszych czasów – po czterdziestce nasz wzrok gwałtownie się pogarsza i potrzebne jest szybkie rozwiązanie. Mam za sobą wizytę u optometrysty. Teraz to takie proste. Zamiast czekać tygodniami na wizytę w przychodni, można od ręki rozwiązać problem ze wzrokiem. Jak przebiegła moja wizyta i czego się dowiedziałam zobaczysz na filmie:
Na stronie CZASNAWZROK znajdziesz adresy 1800 salonów optycznych w całej Polsce. Możesz wybrać się na wizytę u optometrysty i zbadać się podobnie, jak zrobiłam to ja. Już niedługo odbieram okulary ze szkłami progresywnymi. O tym, jak mi się z nimi żyje opowiem w następnym odcinku…
Zdjęcia: Kacper Budziłowski AparatyDwa
Komentarze
Dzień dobry, dziś zaczynam przygodę ze swoimi progresami. W wieku 47 lat stwierdzono u mnie astygmatyzm, krótko i dalekowzroczność. To są moje pierwsze okulary w życiu i jak na pierwszy dzień, to nie jest tak źle jak mnie straszono. Dotarłam do pracy bezawaryjnie, ze schodów nie spadłam, głowa nie boli, a i jakoś tak ładniej wyglądam. Pozdrawiam serdecznie Kasia
Cześć Kasiu, miło mi Cię powitać w klubie okularników czterdzieści plus. Cieszę się, że Twoje progresy nie rozczarowały Cię. Pozdrawiam serdecznie!
A ja nie przywykłam. Strasznie przeszkadzało mi w czytaniu martwe pole po bokach. Pracuję z młodzieżą i dziećmi. Muszę szybko znaleźć w tekście fragmenty, czytam dzieciom i nie mogę jak bocian czytając kręcić głową. Przyzwyczajona jestem, że to oczy idą za tekstem a nie cała głowa. Po jakimś czasie wymieniono mi na 2 pary okularów.
Aaaaaa….też mam podobny dyskomfort w trakcie czytania. A że wieczorami czytam bardzo dużo i lubię się w trakcie wygodnie ułożyć, to rozważam zrobienie dodatkowej pary tylko do czytania. Progresy do dziennego użytkowania, w moim przypadku, jak najbardziej na tak, ale do wieczornego czytania stają się już bardziej uciążliwe.