Mikroblog

5 sprawdzonych sposobów na przesilenie wiosenne

Przesilenie wiosenne daje w kość bez względu na wiek, płeć i stan cywilny. Na przełomie zimy i wiosny wszyscy czujemy się podle. Osłabienie, senność, rozdrażnienie, obniżona odporność, trudności w koncentracji, ogólne poczucie rozbicia i brak motywacji – mówi Ci to coś? I choć co roku czekasz na wiosnę jak na zbawienie, cieszysz się pierwszymi ciepłymi dniami, subtelnymi zmianami w przyrodzie, a potem tym całym szaleństwem ptasich treli, wybuchów zieleni i ogólnym budzeniem się świata do życia, to dlaczego czujesz się przy tym wszystkim tak źle? Winne są nagle zmiany ciśnienia, temperatury powietrza oraz inne czynniki atmosferyczne. Do tego organizm osłabiony po długiej jesienno-zimowej walce z zimnem, ograniczonym dostępem do świeżych warzyw i owoców i całym szaro-burym marazmem charakterystycznym dla naszej szerokości geograficznej ledwo zipie. To jest właśnie odpowiedni czas, żeby przyjrzeć się sobie i spróbować zawalczyć o lepsze samopoczucie. To co, zaczynamy?

5 sposobów na przesilenie wiosenne (bardzo subiektywnie)

Po pierwsze rusz się! To brzmi banalnie, ale właśnie teraz ruch działa na nasz organizm zbawiennie. Nie tylko pomaga w odzyskaniu formy po zimie, ale dostarcza przede wszystkim tak nam potrzebnych endorfin. Po treningu uśmiech na twarzy gwarantowany. Zastanów się, co sprawia Ci największą przyjemność. Może basen, albo trening na siłowni. A może to jest właśnie moment na rozpoczęcie swojej przygody z bieganiem. Możesz też po prostu spacerować regularnie z kijkami. Każdy pomysł na ruch jest dobry, tylko rób to regularnie i nie odpuszczaj, nawet, jeśli na początku pojawią się zakwasy.

Mój patent: dziś właśnie po dłuższej przerwie wróciłam do biegania. Za mną pierwsza krótka, zaledwie trzykilometrowa przebieżka. W mięśniach miłe poruszenie, ale czuję się wspaniale. Mimo paskudnej pogody i mroźnych podmuchów nie odpuściłam.

Po drugie wyśpij się! To jest właśnie ten moment, kiedy potrzebujemy więcej snu, żeby pomóc w regeneracji organizmu. Oczywiście nie jest to prosta sprawa i zdaję sobie z tego sprawę, ale o higienę snu po prostu trzeba dbać. Jeśli wstajesz wcześniej, spróbuj nieco wcześniej się kłaść do łóżka. Dodaj sobie przynajmniej pół godziny dodatkowego snu, a Twój organizm będzie Ci wdzięczny.

Mój patent: staram się kłaść wcześniej. Nie zmuszam się do snu, raczej dbam o relaksującą atmosferę sprzyjającą zasypianiu. Przyjemna lektura, albo relaksujący film, wietrzenie pokoju przed spoczynkiem i koniecznie porzucenie codziennych trosk za drzwiami sypialni. Wieczorne wyciszające rytuały są ważne i pomagają w regeneracji.

Po trzecie ogarnij swoją szafę! Nic tak dobrze nie robi kobiecie, jak dobrze zorganizowana garderoba. Początek wiosny to idealny czas na rewolucję. Zastanów się nad koncepcją szafy w pigułce, która mnie osobiście szalenie odpowiada. Pomaga nie tylko zapanować nad porannym chaosem ubraniowym, ale także uspakaja myśli. Minimalizm, to styl życia i stan umysłu. Nie musisz od razu rzucać się na radykalne zmiany. Przejrzyj swoje zasoby, wyrzuć to, co jest zniszczone, znoszone i od lat przewala się po półkach. Rzeczy w dobrym stanie, których nie nosisz sprzedaj lub oddaj komuś, kto jeszcze z nich może skorzystać.

Mój patent: tuż przed przyjściem wiosny robię w mojej szafie czystki. Wybieram 12 ciuchów, które będą podstawą moich stylizacji i planuję dodatki takie jak buty i torebki. Łączę stare z nowymi elementami, co zawsze ożywia zestawy i wprowadza świeży powiew wiosny. W tym roku planuję zakup nowego płaszcza – poszukiwania trwają :)

Po czwarte zrób coś fajnego dla siebie! My dziewczyny w wieku dowolnym mamy taką tendencję, żeby stawiać na pierwszym miejscu dobro innych, o sobie z reguły zapominając. A potem narasta frustracja, bo świat jakoś nie docenia naszego „bohaterstwa”. No to czas to zmienić i zaczynamy wszystkie jak tu jesteśmy już od dziś! Rozpieszczaj się, może niekoniecznie 24 godziny na dobę, ale każdego dnia zrób dla siebie coś miłego. Mały gest dobroci dla samej siebie, tak po prostu egoistycznie i bez wyrzutów sumienia. Małymi krokami pokonasz nawet najtrudniejszą drogę :)

Mój patent: przyznam się, że choć w moim przypadku było to trudne, to jednak udało mi się przełamać opory i strachy ściskające mnie gdzieś od środka i po wielu, wielu latach znowu usadowiłam (nie bez wysiłku) mój szanowny tyłek w siodle i zaczęłam jeździć konno. O matko, co za odlot. Regularnie, powoli uczę się tego, co już dawno wyleciało z głowy. To moja odskocznia. Wykrawam czas z wypełnionego obowiązkami tygodnia, wkładam stajenne ciuchy i odporne na błocko buty. Gdy wchodzę do końskiego boksu czuję, że cały mój bagaż problemów i złego samopoczucia zostaje gdzieś bardzo daleko. To jest to, co robię tylko dla siebie :)

Po piąte śmiej się! Nawet gdy życie ściska za gardło, gdy czujesz się paskudnie, gdy przesilenie robi z Tobą co chce i czujesz się fatalnie, postaraj się znaleźć w sobie lekko zakurzone pokłady uśmiechu. Śmiej się, gdy tylko nadarzy się okazja. Do ludzi w kolejce do kasy, do przystojniaka na przystanku, czy pielęgniarki, która pobiera Ci krew w przychodni rejonowej. Codziennie szukaj okazji, żeby się uśmiechnąć bo to najlepsza i zupełnie darmowa metoda na lepszy nastrój.

Mój patent: jestem zawodowym uśmiechaczem i uśmiecham się często i gdzie się da. Mam taką naturę, że lubię zagadywać ludzi i uśmiechać się bez powodu. Co mam z tego? Moc pozytywnej energii za zupełną darmochę. Doskonały sposób na przesilenie wiosenne i nie tylko :)

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *