Mikroblog

Pytanie na śniadanie – leśny stół i potrawy z grzybami

W „Pytaniu na śniadanie” tym razem poza gotowaniem dostałam zadanie specjalnie. Miałam zaproponować widzom stół w prawdziwie „leśniej” atmosferze. To przecież to, co lubię najbardziej. Kreowanie atmosfery, budowanie czegoś od początku, to w Lawendowym Domu podstawa. Rozpoczęłam od wycieczki do lasu z moimi dziewczynkami w poszukiwaniu inspiracji, a w sklepach wyszukałam pasujących przedmiotów z aktualnych kolekcji. Pomysł na stół zaprezentuję niebawem w Lawendowym Domu. W studiu jak zawsze lekkie zamieszanie, ale też bardzo ciepła atmosfera. Pogaduszki z operatorem kamery umilały nam czas między kolejnymi wejściami, a głos z reżyserki w słuchawe wetkniętej do ucha informujący, że za dwie sekundy będę na antenie przyprawiał mnie za każym razem o dreszcz emocji. No cóż, przyznam się – lubię to! Choć wstawanie o 5.00 nie należy do przyjemności. Tu tuż po programie, za chwilę wszystkie potrawy znikną w brzuchach ekipy.

Serdecznie dziękuję za zaproszenie i wspaniałą atmosferę w studiu! Przepisy i film dostępne na stronie Pytania na śniadanie. Fryzura tym razem w stylu mocno naturalnym. Obyło się bez tony lakieru.

 

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Akurat oglądałam wczoraj tej program, pobieżnie, bo czekałam właśnie na wyniki Twojej pracy :) Stół wyglądał świetnie, zaskoczyło mnie, bo był na prawdę bardzo elegancki, rewelacja, a zupa z cukinii, którą gotowałaś wyglądała i pewnie smakowała wspaniale. Wielkie gratulacje! :)

Niestety uważam, że realizacja TVP pozostawia wiele do życzenia, cały program to jakiś jeden wielki chaos, zwłaszcza prowadząca, która nie pozwoliła Ci praktycznie nic powiedzieć, jakby co najmniej sama to wszsytko robiła, gotowała itd., koszmar. Zła byłam bo chciałam co kolwiek więcej zobaczyć i usłyszeć a tu klaps. Ale to tylko moja skromna opinia … :)

pozdrawiam serdecznie

Ewo, bardzo dziękuję za komentarz. Dla mnie telewizja na żywo to zupełnie nowy teren. Wszystko dzieje się super szybko, trzeba reagować błyskawicznie. Spory stres, ale mam bardzo pozytywne odczucia. Ekipa była bardzo przyjazna i otwarta, także czułyśmy się tam z dziewczynkami bardzo „zaopiekowane”.