Pasta z bakłażana jest chyba najbrzydszą potrawą świata, po prostu szara, nieco grudkowata bezkształtna masa. To trochę tak jak królewicz zaklęty w żabę, czy coś w tym stylu. Pod paskudną powierzchownością kryje się pełna wyrazu, niezwykle smaczna, pobudzająca do szaleństwa pasta, którą możesz zajadać z chlebem. Ja poszłam dalej i połączyłam pikantny smak pasty z lekko słodkawą, delikatną chałką z dynią (przepis znajdziesz tu). No i to już jest petarda doznań smakowych wartych Oskara albo jakiegoś innego Nobla. Możesz ją też podać w towarzystwie wegetariańskich burgerów lub falafla (przepis na wersję klasyczną tu, a wersję fit tu). Możesz nim posmarować pszenne placki i zajadać z dużą miską sałatki. No, no, no, sporo możliwości jak na taką jedną nieciekawą z wyglądu masę, prawda?

Pasta z bakłażana

[przepis]

500 g bakłażana

2 ząbki czosnku

łyżeczka soli

3 łyżki oliwy z oliwek

100 g sezamu

łyżka oleju

[/przepis]

1. Bakłażany nakłuć widelcem, ułożyć na ruszcie w piekarniku i piec ok. 30 minut (czas pieczenia zależy od wielkości bakłażanów) na opcji grill, co jakiś czas obracając. Jeśli są duże, można je przekroić wzdłuż na pół.
2. Pozostawić do ostygnięcia, obrać ze skóry i pokroić na kawałki.
3. Czosnek rozgnieść w moździerzu z solą na gładką masę.
4. Ciągle mieszając dodawać stopniowo oliwę, aż do uzyskania konsystencji zbliżonej do majonezu.
5. Do czosnku z oliwą dodawać po trochu kawałki bakłażana, rozgniatając je na miazgę.
6. Sezam podgrzać na suchej patelni, aż zacznie przyjemnie pachnieć. Trzeba uważać, żeby się nie przypalił, bo będzie gorzki.
7. Przesypać do blendera i włączyć urządzenie. Blendować metodą pulsacyjną, co jakiś czas zgarniając sezam ze ścianek.
8. Na koniec dodać łyżkę oleju i blendować jeszcze chwilę razem, dopóki składniki się nie połączą. Powinna powstać gładka, lśniąca sezamowa pasta.
9. Dodać ją do pasty z bakłażana i wymieszać do połączenia składników.