Ciasto na kopytka przygotowałam bez jajka. Do ziemniaków dodałam za to marchewkę, która sprawia, że kopytka mają wyraźną słodkawą nutę. Świetnie ona współgra z odrobiną curry i wyrazistym, orzechowo-czosnkowym pesto. To pesto jest moim numerem jeden wśród sosów do makaronu. Uwielbiają go moje dzieci, choć powszechnie wiadomo, że dzieci nie cierpią jakże zdrowej, soczyście zielonej natki pietruszki. W tym wypadku zajadają się nią, aż im się uszy trzęsą, co bardzo mnie cieszy.
na kopytka:
1 kg ziemniaków (koniecznie „stare”, młode ziemniaki mają za dużo wody)
3 marchewki
ok. 150 g mąki pszennej
50 g mąki kukurydzianej
łyżeczka przyprawy curry
sól
na pesto:
150 g orzechów laskowych Sante
1/2 ząbka czosnku
pęczek natki pietruszki
sok z połowy cytryny
olej (ilość zależy od tego, czy chcecie uzyskać gęstą pastę, czy rzadszy sos)
Ziemniaki i marchewkę na kopytka obrać, pokroić na mniejsze kawałki i ugotować w osolonej wodzie do miękkości, odlać. Dodać curry, a następnie ugnieść na purée i odstawić do całkowitego ostygnięcia. Najlepiej zostawić je na noc. Do ostudzonych ziemniaków dodać oba rodzaje mąki. Wyrobić ciasto. Ilość potrzebnej mąki może się różnić od podanej przeze mnie. Jeśli jest za rzadkie, dodać trochę mąki. Ciasto podzielić na porcje. Formować wałek średnicy ok. 1 1/2 cm i nożem kroić kopytka. Układać je na posypanej stolnicy. W dużym garnku zagotować wodę. Lekko ją osolić i dodać łyżkę oleju. Kopytka gotować partiami, ok. pół minuty od wypłynięcia. Następnie delikatnie wyjmować łyżką cedzakową na półmisek. Przygotowanie pesto jest bardzo proste. Orzechy podpiec na suchej patelni, aż zaczną ładnie pachnieć, a skórka będzie łatwo odchodzić. Oczyścić ze skórki, włożyć do blendera z czosnkiem i natką. Dodać sok z cytryny i olej. Zmiksować całość i … gotowe! Doprawić do smaku solą. Na rozgrzaną patelnię położyć 2-3 łyżki pesto, dodać porcję kopytek, podgrzać razem na średnim ogniu i podawać gorące. Można też dodać starty ostry ser.
Komentarze
Wygląda CUDOWNIE SMAKOWICIE! CUDOWANIE :)
O rany, ale fajnie :))))
BARDZO energetyczne jedzonko :) (Y)
Bardzo :) Właśnie sobie odgrzałam na patelni porcyjkę :)
Smacznego :)
wszystko ładnie, wygląda smakowicie ale wkurzają mnie te propagandy w przepisach typu opakowanie orzechów laskowych Sante.A co jak ktoś ma swoje z ogródka to już danie sie nie uda?ALbo jak ktoś kupi na wagę albo innej firmy? Stanowczo protestuje :(
Emily, nie ma co protestować. Z marką Sante współpracuję od dwóch lat, post jest zawsze oznaczony na stronie głównej logiem partera. Nie widzę powodu, dla którego miałabyś się wkurzać. Możesz skorzystać z orzechów z ogródka jeśli chcesz, ale nie musisz się unosić. Ja akurat w ogródku laskowych nie mam.
Mam smaka na kopytka :-) mogę podjechać? :-)
Twoje orzechowe pesto połączyłam z pełnoziarnistym makaronem i bobem. Wyszedł szybki i pyszny obiad :).
Nie mogę na nie patrzeć :-(, bo ślinka mi cieknie i zaczynam gryźć ekran :-(.
hm, do ciasta jeszcze dodaje jajko… bo bez jajka to mi się zazwyczaj wredne rozgotować lubią :P , acz przyznam, że z dodatkiem mąki kukurydzianej jeszcze nie robiłam.
pychota :)
czy mąkę pszenną można zastąpić np. orkiszową?
Niebo w gębie :-)
Oj tak, my też uwielbiamy :)