Mikroblog

Dlaczego lubisz piątek? Pięć sposobów na udane zakończenie tygodnia.

W piątek świat staje się piękniejszy. Nawet jeśli w planach masz całą listę zadań do wykonania, a pracę skończysz dobrze po 20-tej, to piątek wciąż pozostaje dla większości ulubionym dniem tygodnia.

Z punktu widzenia matki

Sprawa jest zasadniczo prosta. Piątkowy wieczór, gdy dzieciarnia ściągnie już do domu po całym tygodniu ganiania do szkoły, gdy w przedpokoju, w najciemniejszym kącie szurną gdzieś torbę z książkami, a niedojedzone kanapki i lekko nadgnity banan będą sobie spokojnie czekać w śniadaniówce na poniedziałkowy poranek, zaczyna się weekendowy luz. Nikt nie zmusi umęczonej całotygodniowym rygorem dziatwy do zajrzenia do książek i odrabiania lekcji. Piątkowy wieczór jest święty. Szkolny niepokój powoli zacznie nas drążyć gdzieś pod koniec soboty, by w niedzielny wieczór dopaść z całą mocą. Wtedy dopiero okaże się, że było do zrobienia 12 stron ćwiczeń z historii i ta prezentacja na przyrodę o Parkach Narodowych, no i jeszcze sprawdzian z angielskiego, aaaa i mamusiu, zapomniałam, że na jutro trzeba przynieść do szkoły włóczkę w kolorze zielonym, 3 pudełka po jogurcie, watę, drewnianą łyżkę i skarpetkę. No ale wciąż jest piątek i nawet niech Ci dziś nie przyjdzie do głowy pytać, co zadane. Wrzuć na luz i pozwól wyluzować reszcie domowników.

Z punktu widzenia kobiety pracującej

Prawdopodobnie miałaś mega męczący dzień. Dopięłaś kilka spraw, być może zamknęłaś duży projekt i odpowiedziałaś na niezliczoną ilość korespondencji, albo robiłaś coś zupełnie innego, związanego z Twoją pracą. Faktem jest, że po dość cichej środzie i niemrawym czwartku, w piątek wszyscy na gwałt chcą dogadać, zamówić, wysłać, odeprać, podpisać. Chcą na koniec tygodnia nadgonić to, czego nie zdążyli przez poniedziałek, wtorek, środę i czwartek. No, ale dziś piątek i pewne rzeczy trzeba zakończyć. No więc piątek w pracy buzuje emocjami, a Ty wracasz do domu z rozwianym włosem i lekko pobolewającą głową. Gdy wreszcie przekroczysz próg domu, zamkniesz za sobą drzwi i zrzucisz buty, to zupełnie nieświadomie poczujesz wieeeelką ulgę i napływ kosmicznej energii. Mamy przecież piątek!

Mój punkt widzenia

W piątkowy wieczór pozwalam sobie na całkowicie pustą głowę. Nie myślę, nie planuję, nie gadam nawet specjalnie z nikim. Po domu rozpełza się uszczęśliwiona ludność w różnym wieku i oddaje się swoim ulubionym zajęciom w podgrupach lub solo. Ja po czynnościach pielęgnacyjno-żywicielskich okupuję kąt w kuchni, gdzie od lat stoi ogromniasty fotel. Zwijam się w nim, za uchem cicho szumi radio z obowiązkową Listą Przebojów Trójki, a ja czytam, serfuję i ogólnie nie robię nic. Absolutnie nic.

5 sposobów na udane zakończenie tygodnia

  1. Daj sobie wycisk. Może to brzmi niedorzecznie, ale sprawdzone wielokrotnie na żywym organizmie, moim własnym. Jeśli cały tydzień poświęcasz na pracę głową, to prawdopodobnie w piątek po pracy jesteś tak zmęczona jak ja. Czuję się jak ponton bez powietrza, zupełnie do niczego. I gdy wieczorem zakładam gatki do biegania i sportowe buty, czuję się jeszcze gorzej, ale zaufaj mi, podziękujesz mi i sobie przede wszystkim już za chwilę. Idź na jakikolwiek trening – przebiegnij się, doczłap do osiedlowej siłowni na świeżym powietrzu, poskacz na skakance, no nie wiem, pokręć hula hop. Zmęcz się solidnie, spoć jak mysz pod miotłą, jednym słowem daj sobie solidny wycisk, a wszystkie napięcia z całego tygodnia, wszystkie kłopoty, niedokończone sprawy, wszytko to spłynie z Ciebie z pierwszymi kroplami potu.
  2. Wrzuć na luz. Przebierz się w coś wygodnego, zaparz ulubioną herbatę, czy co tam chcesz i przynajmniej na ten jeden wieczór spróbuj oczyścić głowę z wszelkich myśli. Pozwól sobie i innym robić to, na co mają ochotę. Celebruj tą chwilę, po kolejna taka będzie dopiero za tydzień…
  3. Nie podejmuj trudnych rozmów, unikaj konfliktów z mężem/partnerem/dziećmi. Pokłócić się zdążysz zawsze, w piątkowy wieczór sobie odpuść ;) Masz do omówienia coś ważnego, masz do wyjaśnienia jakieś nieporozumienie? Piątkowy wieczór to nie jest dobry moment. No chyba, że chcesz sobie zepsuć cały weekend. Nie zaglądaj dzieciom do dzienniczków, jeśli nie zrobiłaś tego podczas tygodnia. W dzienniczkach dzieci prawie zawsze znajdą się jakieś niespodzianki, nie zawsze miłe, a przecież nie chcesz, żeby właśnie teraz skoczyło Ci ciśnienie.
  4. Planuj. Nawet jeśli wakacje to dość odległa perspektywa, to przecież niedługo mamy ferie świąteczne (no dobra, za jakieś trzy miesiące, ale ten czas gna jak szalony), po drodze zdarzy się jakiś długi weekend. Warto planować wcześniej, szukać ciekawych możliwości, pięknych miejsc, które chciałabyś odwiedzić. Planuj podróże, wycieczki, zakup nowych butów (ooo, to ja mogę planować w nieskończoność), wymarzony od dawna remont kuchni, wyjście do knajpki z przyjaciółkami, planuj co tylko chcesz, ale tylko to, co sprawia Ci przyjemność. Nawet, jeśli nie wszystkie plany uda Ci się zrealizować, to część na pewno tak. Dobry plan to podstawa sukcesu. Więc jeśli na czymś Ci zależy, czegoś bardzo pragniesz to musisz sobie to zaplanować, a piątkowy wieczór na przyjemne plany nadaje się wyjątkowo.
  5. Zrób sobie prezent. Nie musisz od razu lecieć do sklepu i sobie coś kupować. To może być dłuuuga kąpiel w wannie przy świecach solo lub w miłym towarzystwie. Albo zakop się w łóżku z przekąskami, herbatą i ulubioną książką i czytaj aż do świtu. Albo obejrzyj film, na który miałaś ochotę od dawna. No wiesz, chodzi o coś, na co w tygodniu nie ma szans. Coś, co sprawi Ci wyjątkową przyjemność. Po przecież piątek jest właśnie po to. Jesteś super babką, która przez cały tydzień daje z siebie wszystko, albo jeszcze więcej. Przed Tobą weekend, podczas którego prawdopodobnie będziesz nadganiała to, czego nie zdążyłaś ogarnąć w tygodniu, ale piątkowy wieczór moja miła, jest tylko dla Ciebie!

hello-friday

 

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piątek wieczorem to u nas w domu od dawna rodzinna tradycja bycia ze sobą. Czy to bajka w TV czy gra planszowa, prace manualne, czytanie własnej prasy ale razem :) Nawet nasze dziecię nie jest skore aby raz od kiedyś złamać tę zasadę aby od wielkiego dzwonu spotkać się z koleżankami czy mąż z kolegami.

Uwielbiam piątki! To ciekawe, nawet teraz, gdy pracuje w weekendy, to piątek pozostaje zawsze piątkiem! :) Właśnie celebrujemy ten wieczór naleśnikami z nutella i piekącym w gardełko muscatem ;) Milego wieczoru wszystkim! Od niedawna tu zaglądam, z każdym dniem częściej, a dziś nawet czytaliśmy ten artykuł razem z moim M. w ramach piątkowych przyjemności ;) bo oboje uwielbiamy ten dzień! Pozdrawiam serdecznie z Paryża!

Czy lubię piątki? Raczej co drugi. Dzisiaj na przykład dopiero wróciłam z pracy i jutro od rana znowu pracuję. Więc tylko ciepła kąpiel, kubek wspaniałej herbaty zaparzonej przez mojego fantastycznego syna, trochę opowieści o tym jak minął nam dzień i do spanka. Jutro pobudka o 5 rano, prysznic, śniadanko i szybciutki sprint do tramwaju, by punktualnie o ósmej rozpocząć kolejny pracowity dzionek….
Ale za to za tydzień…. warto czekać kolejne kilka dni na piątek z wolnym popołudniem.
Pozdrawiam i życzę miłej soboty i niedzieli

Kurcze nawet miałam ochotę przeczytać ten post, ale font na stronie nie ułatwia zadania. Bez skopiowania tekstu do Worda się nie da:/ Oswald jest dobry do nagłówków, ale do tekstu podstawowego się nie nadaje.

Beato, Ty w myślach czytasz !!!! Blog i Twój Lawendowy Dom odkryłam niedawno ale co chwila odkrywam coś nowego i ciekawego u Ciebie i cofam się w czasie czytając Twoje coraz starsze wpisy. Mam podobnie w wielu sprawach, reklamy w ogóle mi nie przeszkadzają, wiem , że muszą być, przecież codziennie i tak kupujemy różne produkty, pozdrawiam serdecznie z Gdyni Ala z dwiema córeczkami, mężem i kotem 🤗