Mikroblog

Bez glutenu, bez mięsa, bez laktozy, bez cukru. Słów kilka o (nie)tolerancji.

Jak to w końcu jest z tymi dietami i alergiami? Nie jesz mięsa, ani glutenu, uniksz laktozy, na cukier patrzysz jak na wroga publicznego numer jeden. Czy to nowe szaleństwo, czy krótkotrwała moda? Wege, sugarfree, glutenfree to ostatnio najmodniejsze słowa klucze, z których część się wyśmiewa, część traktuje z przymrużeniem oka,  część  przyjmuje jak religię, a pozostali obchodzą szerokim łukiem. Teraz w niektórych kręgach nie wypada po prostu poczęstować gości ciastem, teraz to ciasto powinno być jakieś „free”, inaczej do zjedzenia się nie nadaje. Te wszystkie ograniczenia stają się także często doskonałym tematem do drwin. Temat nośny, zawsze znajdzie się ktoś, kto to twoje „free” z przymrużeniem oka skomentuje błyskotliwie i na czasie. Chcecie wiedzieć, co o tym myślę?

Myślę sobie, że odpowiedzią na te wszystkie nietolerancje jest słowo TOLERANCJA. W naszym domu, przy wielkim stole do posiłku siada minimum 5 osób. Kogo my tu mamy? Dwie osoby z tej piątki to z wyboru wegetarianie (jeden z 20 letnim stażem, jedna z trzyletnim),  kolejna to dla odmiany wielbicielka mięsa, następna jest wszystkolubna,  a każdy posiłek najchętniej by popijała kubkiem ciepłego mleczka,  i jeszcze jedna, która ze względów zdrowotnych nie spożywa laktozy.

Możecie sobie wyobrazić, jak wygląda przygotowywanie posiłków dla takiej rodziny? Na stole obok wegetariańskich kotletów ląduje chili con carne. Rano kawę zalewam sobie owsianym mlekiem, a równocześnie podgrzewam mleko krowie do płatków dla moich młodszych córek. Najstarsza przebiega przez kuchnię i chwyta w locie maślankę z lodówki, bo ciepłego mleka nie znosi. Ja piekę sobie na deser ciasto marchewkowe na mące żytniej razowej słodzone ksylitolem, a one w tym czasie babeczki czekoladowe. Każdy z nas jest inny, ma inne upodobania, inne preferencje. To co mi szkodzi, im służy, to czego one nie znoszą, ja uwielbiam i odwrotnie. Dlatego w Lawendowym Domu obok doskonałego przepisu na pieczeń wieprzową, który jest tu, znajdziesz prosty przepis na detoks i szczegółową instrukcję produkcji mleka roślinnego. Nie brakuje tu propozycji na zdrowe, dietetyczne dania, ale są też smakołyki i dania, które z dietą mają niewiele wspólnego. Taki jest Lawendowy Dom, taka jestem ja ;) A tolerancja niech stanie się naszym hasłem przewodnim i to bez przymróżenia oka.

zdjęcie 4

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

I tak powinno być!!! Ja również staram się nie narzucać rodzinie moich wyborów, więc w lodówce mleko migdałowe obok krowiego, na blacie stosy warzyw i owoców, a w garnku kotlety i gulasz :) Dla każdego coś się znajdzie. Owszem, ograniczam u nas spożycie cukru na rzecz miodów, ale tylko z troski o moją rodzinę. a gość, który nie wyobraża sobie kawy bez cukru, mleczka i ciacha – dostanie u mnie i to :) A mnie jest bardzo miło, kiedy idąc na imprezę do znajomych znajduję na stole coś bez glutenu specjalnie dla mnie. ale też nie płaczę, gdy tego nie ma. Nie narzucam się z moim stylem życia, po prostu staram się zjeść to, co mogę :)

Bardzo mądre słowa. W moim domu też siada do stołu 5 osób. Ja nie jem mięsa i cukru, jestem uczulona na gluten. Dzieciaki uwielbiają ciabaty orkiszowe a mąż mięso. Niesamowite jest to że możemy usiąść przy tym stole i o tym porozmawiać. Czasem skubnac coś co nam nie służy. Ważne abyśmy mieli szacunek do naszej odmienności bo dzięki temu mamy tak ciekawe życie. Kazdy jest inny, na szczęście! Pozdrawiam. Edyta

Jest mnóstwo ludzi, którzy są mega tradycjonalistami jeśli chodzi jedzenie i ciężko im zmienić swoje podejście. Dlatego raczej drwią niż próbują zrozumieć. Nie jestem na żadnej diecie, interesują mnie zdrowsze zamienniki i ogólnie jakość tego co mam na talerzu, spotykam się raczej ze zdziwieniem po co zadawać sobie trud i eksperymentować.

Podoba mi się Twoje podejście do tematu Aniu. Na nas też sporo ludzi patrzy jak na kosmitów. Nie wspomnę już o komentarzach na temat wegetarianizmu mojego męża i córki.

Uwielbiam Twojego bloga! od tylu lat! i nadal mnie zaskakujesz! bardzo się cieszę, że znajduję też tutaj przepisy z produktów bez laktozy. Moim zdaniem tak, jak piszesz, trzeba szanować wybory żywieniowe ludzi, bo nigdy nie wiadomo co za tym stoi. Ja nie jadam laktozy, bo przyjmuję leki, które jej nie tolerują, ale i tak muszę się pod tym kątem pilnować. Tak trzymać! Życzę weny do pisania kolejnych, fantastycznych postów :) Pozdrawiam

Natalia, bardzo Ci dziękuję, takie komentarze są dla mnie niesamowicie ważne! Zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej zadziwiają mnie kategoryczne sądy i opinie. Wolę być tolerancyjna i przyjmować życie takim, jakie jest. Pozdrawiam i mocno ściskam!

Tylko się pod tym podpisać. Tolerancja, rozsądek oraz rozumienie tego co wkładamy do ust i wszyscy razem zasiadamy do stołu z uśmiechem.

Prawda ! Najgorsze jest tylko to gdy siadamy do stołu a wiekszość osób nie rozumie dlaczego to jemy a innych rzeczy nie i ich głupie docinki na ten temat..bo niestety nie wiedza co jest dla mnie dobre a co zle. Pozdrawiam ! ;)

Ja myślę, że jako mama, która jest świadoma możesz i powinnaś wyeliminować mleko krowie ze swojej kuchni, bo to nie jest narzucanie dzieciom swojej diety, tylko uczenie ich co jest niezdrowe. bezglutenowe/bez laktozy itp. to nie są fanaberie. Dzieciaki rosną i się rozwijają więc nie wyobrażam sobie,że ja jem bez mięsne/bez glutenowe/bez cukru/ bez laktozy danie,a one hamburgera z mac’a w imię tolerancji. Jasne, że trzeba tolerować preferencje i upodobania kulinarne innych osób, ale jeżeli są ewidentnie niezdrowe, a te osoby to nasze dzieci, to warto przeciągnąć je na dobrą stronę mocy ;-) pozdro!

To tak jak u mnie. Każdy je co innego, a ja nie jem miesa, glutenu,produktow mlecznych i cukru. Jem żółtka, żeby nie było, że zwaroiwalam, he he. I owocki i warzywka i soczewicę i kaszę gryczaną i piję mleko migdalowe. Pozdrawiam Gosia.