• Mikroblog

    Mlekomat – moje małe szaleństwo

    No i stało się. Namierzyliśmy mlekomat niedaleko Lawendowego Domu i wpadliśmy jak śliwka w kompot, a raczej w mleko. Rodzinna wyprawa zakończyła się obaleniem litrowej butelczyny pod mleczną budką. Potem kolejna dolewka i wróciliśmy do domu. Czaiłam się na mleko prosto od krowy od dłuższego czasu, bo zwyczajnie to kartonowe nie smakowało mi. O mlekomatach… Czytaj dalej Mlekomat – moje małe szaleństwo