Mikroblog

Sztuka Kochania – 5 powodów dla których trzeba obejrzeć ten film!

Sztuka kochania, film Marii Sadowskiej o Michalinie Wisłockiej, najsłynniejszej seksuolog czasów PRL-u ma szansę stać się nie tylko najgorętszym tytułem tego sezonu, ale manifestem miłości, przemawiającym w imieniu milionów kobiet. To nie jest film o seksie, choć jest w nim seksu sporo. To film o miłości, odwiecznej potrzebie bliskości i akceptacji w oczach tej najbliższej osoby. To film o relacjach między kobietą i mężczyzną, które od zarania dziejów są pełne napięć, sprzeczności, nieporozumień. To film, w którym przewija się cała plejada kobiecych wcieleń, z ich problemami, pragnieniami, marzeniami i tragediami, ukrytymi gdzieś głęboko przed oczami bliźnich. To film budujący, po pokazuje, jaką my, kobiety, mamy niebywałą siłę, która zjednoczona w słusznej sprawie, jest wstanie obalić wszelkie mury. I za to właśnie jestem niebywale wdzięczna twórcom tego filmu – Sztuka Kochania daje tak pozytywnego kopa i taki motywacyjny napęd, jakiego nie powstydziłby się nawet najlepszy coach.

Dlaczego trzeba zobaczyć Sztukę Kochania

Genialne aktorstwo – co tu dużo mówić, w filmie mamy genialne zarysowane postaci i fantastyczne kreacje aktorskie. Magdalena Boczarska prawdopodobnie zagrała w Sztuce Kochania rolę życia. Jej Wisłocka jest barwna i wielowymiarowa. Nieśmiała, krucha, pełna sprzecznych emocji, ale też zdecydowana, waleczna, współczująca, bezkompromisowa. Boczarska pokazała nam Michalinę o wielu twarzach, doskonale zarysowała wszelkie sprzeczności, a tym samym bohaterka opowieści stała się w pewnym sensie kobiecym głosem nas wszystkich. Na szczególne uznanie zasługuje Eryk Lubos, któremu udało się wykreować wzruszającą, niezwykle ważną w życiu Michaliny postać Jurka. Kochanek doskonały, który odkrywa przed Michaliną prawdziwą cielesną namiętność. To on sprawia, że kobieta, która pomogła tysiącom swoich pacjentek sama w końcu odkrywa swoją kobiecość w każdym możliwym wymiarze. Piękny, wzruszający wątek, o tyle ważny, że to właśnie ten romans był iskrą, która poruszyła Wisłocką do napisania Sztuki Kochania.

W Sztuce Kochania mamy całą plejadę cudownie wyrysowanych, barwnych postaci: Katarzyna Kwiatkowska w roli redaktor naczelnej jest do schrupania, Artur Barciś jako cenzor doskonały, Piotr Adamczyk w roli męża Wisłockiej doskonale uwalnia się od szufladki świętego, ogniście ruda Karolina Gruszka z zaokrąglonym pozamałżeńskim skokiem w bok brzuszkiem wzrusza, generałowa w wykonaniu Danuty Stenki powala na kolana, a nie odstępująca na krok słynnej ginekolog wierna i oddana redaktorka Terska w wykonaniu Jaśminy Polak warta jest wielkich braw.

Scenografia i kostiumy czyli podróż w przeszłość – nikt tak chyba pięknie nie pokazał realiów lat 70-tych w PRL-owskiej Polsce, jak to się udało Marii Sadowskiej i całej ekipie pracującej przy Sztuce Kochania. Panie i Panowie, czapki z głów! Lata 70-te są mi szczególnie bliskie, bo to właśnie wtedy przyszłam na świat. W filmie widzimy barwne kadry, doskonałe kostiumy z przewodnim motywem kwiatowym, który doskonale spina całą postać Wisłockiej. Przenosimy się wraz z bohaterami w sam środek redakcji pisma kobiecego i są to proszę Państwa scenki niezwykle smakowite, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Klimat sanatarium w Lubniewicach i sceny z bankietu, czy z Bazary Różyckiego w Warszawie to są prawdziwe perełki. Detale, tapety, zasłonki i obrusy, ale też meble, wnętrza i plenery – to trzeba zobaczyć.

Scenariusz – Krzysztof Rak, którego pamiętamy z Bogów, przyzwyczaił nas już do sprawnej ręki scenarzysty. Na podstawie książki Violetty Ozminkowski „Sztuka kochania gorszycielki” stworzył barwną opowieść. Akcja filmu rwie się i przeplata, wątki dramatyczne i komiczne wyszydzają absurdy PRL-u, ale pokazują przede wszystkim historię kobiety, której widz kibicuje od pierwszych scen filmu. To scenariusz jest jednym z silnych filarów unoszących tę historię na wyżyny. Bo mimo, że opowiada historię sprzed 40-tu lat, w mocno osadzonych w tamtych czasach realiach, siedząc w kinowym fotelu mamy wrażenie, że to temat niesamowicie na czasie, dotykający każdego z nas.

Zdjęcia – wielkie brawa dla Michała Sobocińskiego, który podjął się zadania niezwykle trudnego. Jak pokazać w polskim filmie seks? To mogła być całkowita klęska. I prawdę powiedziawszy byłam ciekawa, jak ten seks się wybroni. I tu nie można mówić o żadnej obronie. Sceny erotyczne są piękne, pełne naturalności i mają w sobie coś niezwykle wzruszającego. Pokazują naszą ludzką niedoskonałość, ale też doskonale wspierają cały przekaz filmu – miłość cielesna jest niezwykle ważnym i naturalnym elementem naszego życia. Spokojnie, film nie skupia się w obrazie jedynie na seksie. To naturalne uzupełnienie całości wysmakowanego, pięknie, konsekwentnie pokazanego obrazu. Doskonała robota Panie Sobociński!

Reżyseria – to musiała być kobieta! Maria Sadowska pokazała, że kino kobiece nie musi być infantylne, ale mocne i niezwykle silne. Bo siła jest kobietą i o tym właśnie jest ten film. Dlatego dziękuję Marysi za ten obraz, bo pokazuje on, jak ważnym głosem współczesnego świata jest głos kobiet. Choć historia toczy się 40 lat temu, jest ona tak samo aktualna, co pokazują ostatnie wydarzenia w naszym kraju i na świecie. Bo my kobiety mamy moc, a wspólnie możemy przenosić góry.

Piękny obraz, piękny przekaz i niezwykła siła emanuje z ekranu podczas oglądania Sztuki Kochania. To film ważny, poruszający. Po prostu weźcie do kina swoją drugą połówkę i obejrzyjcie go razem :)

 

 

 

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kobieta, która uważała, że to kobiety prowokują do gwałtu, kobieta która zmarnowała życie swoim dzieciom, która nie potrafiła stworzyć dobrego związku, no nie wiem czy to tak wspaniały przykład człowieka. Film się teraz promuje, pieniadze muszą być…. a jakoś sporo osób milczy o ciemnych stronach Wisłockiej.

Filmy się kręci i filmy się ogląda tylko te o „wspaniałych przykładach człowieka”? Aha. Myślałam, że to właśnie ciemne biografie są najbardziej interesujące.

Ależ oczywiście, że ciemne biografie są najbardziej interesujące, pod warunkiem, że się powszechnie mówi o ich ciemności a nie pod niebiosa wychwala same zalety i kreśli nieco nieprawdziwy obraz sytuacji.

Podpisuje sie pod całym tekstem, dokładnie w ten sam sposób odebrałam film tak samo mnie zachwycił i wzruszył. Na pewno na długo pozostanie w pamięci …..

Film widziałem już jakiś czas temu i zrobił on na mnie spore wrażenie.. Tymczasem jeśli mowa o sztuce kochania, nic bardziej nie kręci mnie jak żona w seksownych pończoszkach i czerwonej bieliźnie, którą to kupiłem ostatnio na https://kondomiki.pl/ . Kusi mnie ona i rozpala do czerwoności…