Kuchnia | Przepisy | Sałatki | Wegetariańskie

Szopska. Na pożegnanie pomidorów

„Nie ma chyba turysty, który opuszczając Bułgarię, nie zna smaku szopskiej sałatki. Dostępna na każdym kroku, podawana na początku obiadu jako przystawka. Ta prosta sałatka jest największym odkryciem Szopów, ludu zamieszkującego region Sofii i Dupnicy. Zamknięci w sobie, zatwardzali w swoich sądach „jedyni prawdziwi Bułgarzy”, jak o sobie mówią, przyczynili się do powstania sałatki, równie ważnej w historii cywilizacji, jak wynalezienie koła. Sałatki białej jak ich regionalny strój, kryjącej pod ową bielą soczystość, niezwykły aromat, chrupkość i moc. Wielka Sałatka Szopska potrzebuje równie wielkiego napitku, jakim jest Rakija. To para idealna.” – tak pisałam jakiś czas temu w „Bułgarii na talerzu”.

Przepis prosty, otwarty na różne poprawki i zmiany. Zamiast papryki świeżej, dodajcie opieczoną i obraną z czarnej skórki. Zamiast czubrycy użyjcie któreś ze swoich ulubionych ziół – proponuję np. bazylię. Nie zaszkodzi garść oliwek, choć miejcie świadomość, że idziecie już wtedy w kierunku jej greckiej kuzynki.
Nie ma co gadać, czas goni, wszak ostatnie dobre pomidory znikają ze straganów w zastraszającym tempie.
Przy okazji, czy pamiętacie o suszeniu pomidorów? U nas już 90 kg przerobione na pachnący pomidorowy susz. Pomogą przetrwać do kolejnego pomidorowego sezonu. Przepis znajdziecie tutaj.
A do sałatki oczywiście banica. Ta na zdjęciach specjalnie dla tych, co wciąż ścigają się w nierównym wyścigu z czasem. Kupiona w Lidlu, smakuje wybornie i wygląda jak typowa domaszna toczena banica. Dla tych, co chcą piec, prosta i szybka rodopska banica, na którą przepis podaję tutaj

Sałatka szopska
Składniki:
4 duże pomidory
1 mała cebula
1 długi ogórek
4 papryki
4 łyżki oleju
1 łyżka octu
2 szklanki startego sera feta
sól
Pomidory i ogórka pokroić w dość duże kawałki. Dodać papryki pokrojone w cienkie
plasterki i drobno posiekaną cebulę. Posolić, wymieszać i skropić olejem
połączonym z octem. Rozdzielić sałatkę na cztery talerzyki i obficie posypać startym
serem feta.

Jak niektórzy z Was zauważyli, ostatnio w Lawendowym Domu trochę cicho. Nic bardziej mylnego. Prawdę powiedziawszy nigdy jeszcze nie byliśmy tak zapracowani, a to za sprawą pewnego śmiałego projektu, nad którym pracujemy od dobrych kilku tygodni. Powiem tak: będzie gorąco, czerwono, różowo i czarno, emocjonująco, romantycznie, smacznie i pięknie. Już za miesiąc… Szykują się naprawdę spore emocje i niespodzianki, dla Was, moi kochani.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

UWIELBIAM!!! U Ciebie prezentuje się wspaniale. Zrobiłam się głodna.

A ta banica z Lidla to…samo ciasto /kora/, czy już od razu podana z farszem?

Ona jest gotowa, z farszem, zamrożona i gotowa do upieczenia. Naprawdę dobra, sama jestem zaskoczona, bo dość wybredna w tej kwestii jestem.

hmm…w takim razie czas wybrać się do Lidla, kto by pomyślał, że takie skarby się chowają tam po lodówkach.

Dziękuję za namiar :)

Sałatkę znam i bardzo lubię, pierwszy raz zrobiłam, nie znając rodowodu… myślałam, że to taka moja improwizacja, a tu, proszę… :-)

szopską jadłam kilkukrotnie rok temu na wakacjach w Bułgarii. Za każdym razem smakowała inaczej – raz lepiej raz gorzej. To jak z polskimi pierogami – są te supermarketowe i te ręcznie lepione…

A ja nigdy szopskiej nie jadłam,ale słyszałam ,że jest to bardzo pyszna sałatka!:))
Apetycznie wygląda u Ciebie Beatko:)
Pozdrowienia:)

Wstyd się przyznać, ale szopskiej, to ja nie jadłam jeszcze nigdy. Chyba czas to nadrobić! Bylebym zdążyła, nim pomidory całkiem znikną ze straganów…

Beatko, przywołałaś moje wakacyjne wspomnienia z podstawówki – wyjazdy nad Morze Czarne i szopska sałata:) A w Lidlu jest mnóstwo pysznych rzeczy, odkryłam ten sklep całkiem niedawno i ciągle tam teraz biegam.

Dla mnie to rowniez zupelnie nowa salatka, w ogole prawie nic nie wiem o kuchni bulgarskiej. Jestem bardzo ciekawa niespodzianki, uchylisz rabka …?

UWIELBIAM SAŁATKĘ! UWIELBIAM BUŁGARSKĄ KUCHNIĘ! BUŁGARIĘ! Wciąż coś bułgarskiego gotuję, niemała w tym zasługa Beaty, która napisała bardzo smaczną i ciekawą książkę kucharską:)
Pozdrawiam
Agnieszka

Ja mogę ją jeść w kółko i wciąż mi smakuje. Pamiętajcie jednak o serze – powinien być wytwarzany tradycyjną metodą, w przeciwnym wypadku otrzymacie wyrób szopskopodobny.
Śnieżko, ja to do Ciebie nie mam słów. Bardzo Ci dziękuję :)))
Rąbek uchylamy niebawem, na facebooku. Na pewno dam znać. Pozdrawiam serdecznie.