Relacje | Slow Food

Smakołyki na kocyki! Działo się…

Nie lało (odrobinę kropiło), nie wiało. Smakołyki dotarły w koszykach, kocyki pod pachami. Były bańki, latawce i bule. Pierwsza majówka warszawskiego convivium Slow Food za nami i mamy apetyt na więcej. O tym jak działamy i co zrobić, żeby się działo też u Was, będziecie mogli przeczytać już za kilka dni, w letnim wydaniu magazynu Lawendowy Dom.

Skarbonki napełniały się dwuzłotówkami jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przystojni panowie z GreenPan produkowali naleśniki z jedynie słusznym zielonym nadzieniem. Były chłodniki, tarty, pasztety, ciastka, babeczki, sałatki i wiele innych pyszności.

Wędrowaliśmy z kocyka na kocyk i jedliśmy, dużo jedliśmy. Pysznie było, drodzy państwo, pysznie.

Dziękujemy za pomoc w organizacji naszej majówki, za to, że przyszliście i że chcecie więcej.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oj! Majowka jest tematem ktory nalezy rozwijac wbrew pogodzie i lenistwu (wrodzonemu lub wtornemu), pieknie, popieram!!!!

Jakże przyjacielsko, nie ma to jak wspólne jedzenie i przebywanie na świeżym powietrzu, szkoda że mam kilka odległych kilometrów inaczej też bym tam się pojawiła.
Pozdrawiam
Inka

Cześć Beatko :-) Dziękuję Ci za miłe towarzystwo i pomoc. :-)) Bardzo mi było miło! :-)) Pozdrawiam :-)

Lovely Home, w maju jak w raju, pozdrawiam!
bozena-1968, może następnym razem?
arek, święte słowa, dobrze mówisz!
grazyna – :))
Praline – bardzo udana imprezka, namawiam do działań we własnym gronie.
Kabamaiga, będą jeszcze okazje.
Tojav, zaglądaj często, zapraszam.
inka – takie imprezy mają nieodparty urok.
Polciu, przecież trąbiłam tu i tam. Będą następne razy.
Krokodyl był i działał że ho ho. Ja też dziękuję :)

Dołączam się do chóralnych zachwytów nad Twoją urodą i kreacją. Pięknie wyglądasz!
A smakowitości z tac i koszyków wyzierają nieziemskie! Też tak chcę!

Musiało być świetnie! Ale jakże mogło być inaczej gdy wokół sympatyczne towarzystwo i smaczne jedzenie?!
Trzymam kciuki za kolejne przedsięwzięcia i mam nadzieję, iż może w którym uda nam się uczestniczyć.
Pięknie Ci w tym turkusie ;-)