Konkursy

Slow jogging, czyli mój prywatny maraton. Książki do zgarnięcia!!!

_MG_5474Popularna aplikacja dla biegaczy poinformowała mnie właśnie, że w ostatnim miesiącu przebiegłam 45 kilometrów i spaliłam 3156 kalorii.  To niewiele, bo wychodzi jakieś 11 kilometrów tygodniowo, ale zważywszy na nieprzyjazną pogodę i ogrom pracy, który w ostatnich tygodniach mam do ogarnięcia, przyjmuję ten wynik z dumą. Bo wiecie co? Te 45 kilometrów to jest:

– moja prywatna walka z moją słabością (Och, dziś boli mnie brzuszek, to zostanę w domku), lenistwem (och, taka jestem dziś zmęęęęęczooooonaaaaa, nie chce mi się), wymówkami (och, coś kapie z nieba i jest -3 stopnie!).

– te 45 kilometrów to moja walka o zdrowie . Choć biegam gdy zimno już bywa solidnie i często wracam z treningu z przemoczonymi butami i skarpetkami, to jakoś infekcje szczęśliwie trzymają się ode mnie z daleka i nawet głupi katar czuje przede mną respekt.

– moje lekarstwo na chandrę. Gdy czarne myśli mnie dopadają, gdy  ciężar życia wydaje się nie do uniesienia, gdy niezliczone obowiązki wydają się nie mieć końca, a ja muszę, czy mi się to podoba, czy nie, stawić im czoła wiecie co robię?  Wychodzę, żeby pobiegać!

– mój złoty środek na zachowanie młodości. Nie pamiętam, serio, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek nasłuchała się tylu komplementów dotyczących mojego wyglądu. Czy ludzie powariowali? To przecież wciąż ta sama Beata. Ok, zrzuciłam 10 kilogramów, ale to na prawdę nie czyni ze mnie kogoś wyjątkowego. To regularny ruch, ten reżim, któremu dobrowolnie się poddałam trzyma mnie w ryzach i daje pozytywnego kopa.

Jeśli ze Slow Joggingiem chcecie być na bieżąco to zaglądajcie na stronę www.slowjogging.pl. Pamiętajcie też o bezpłatnych treningach Slow Joggingu w każdą niedzielę o godzinie 17.00. Zbiórka pod siedzibą radiowej Trójki w Warszawie.

Mam dla Was Kochani wyjątkową książkę – Slow Jogging autorstwa profesora Hiroaki Tanaka i Magdaleny Jackowskiej. Książka zawiera wszytko to, co o Slow Joggingu warto wiedzieć i niesamowicie motywuje do działania. Pięć egzemplarzy czeka na nowych właścicieli. Proszę, abyście pod tym wpisem zostawili komentarz, a w nim kilka słów o tym, dlaczego zaczęliście lub chcecie rozpocząć przygodę z bieganiem. Na Wasze odpowiedzi czekam przez tydzień do 10 grudnia.

slow-jogging-ksiazka

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bardzo chętnie przygarnę książkę. Zwłaszcza, że dzięki Tobie też zaczęłam biegać w tempie slow :)

Ustawiam się grzecznie do losowania.
Mój argument: jeśli wylosuję tę książkę, skorzystają na tym co najmniej dwie osoby, bo przeczytam, wezmę do serca porady, a potem dam książkę w prezencie mojej córce.
Dziękuję za możliwość zabawy. Pozdrawiam
PS Dziś piekłam owsiankę. Przepyszna:)
Ela

Ja bym bardzo chciał – nie mogę się zmobilizować do biegania / przekonać / złapać bakcyla, a wewnątrz gdzieś tam czuję, że bardzo chcę – może w ten sposób się uda?

Ja biegam, a raczej chodzę na biezni. Do tego siłownia i codzienne pokonywanie własnego lenistwa. Na wiosne mam zamiar ruszyc w teren.Gratuluję tych 45 km.

Chętnie bym przygarnęłą książkę i zaczęła się motywować! :)
Bo jak narazie nie ma czasu na nic a tym bardziej na coś fajnego dla siebie :(

Jeśli jest taka możliwość to poproszę :). Planuje zacząć biegać. Mam sporą mobilizację, ponieważ widziałam kilka metamorfoz Pań, które biegają i efekty są zachwycające.

Biegam od czerwca właśnie w tempie slow ze względu na wagę ciężką. Mój rekord to 75 km w październiku. W listopadzie tylko 46 ale dzieciaki przywlekły grypę do domu więc trzeba było dojść do siebie. Chętnie bym przeczytała taką książkę bo u mnie ten slow to taki w zasadzie spontan i nie znam żadnych technicznych aspektów biegania. Po prostu lubię się trochę poruszać zwłaszcza jak od czerwca właśnie dzięki takim truchcikom po 5 km dookoła osiedla, co 2-3 dni, schudłam 15 kg :) Jeszcze trochę mam do zrzucenia więc książka by się przydała :)

Ja chętnie przyjmę może po przeczytaniu zacznę w końcu biegać – aż wstyd mąż ultrmaratonczyk (
przebiega 100 km po górach ) a żona nie chce biegać – może książeczki mnie z mobilizuje – akurat teraz fajna pora na czytanie książek
Będę wdzięczna za prezent :-)

Również chętnie zgłębie temat slow joggingu. Wydaje mi się, że tak właśnie nazywa się mój styl biegania :) Lepiej czuje się, gdy biegam wolno i mogę zrobić wtedy większy dystans. Uwielbiam zdrowy styl zycia i ciesze się, że publikujesz więcej zdrowych przepisów:)

pozdrawiam ciepło,

Ania

P.S. Zapraszam do poczytania o holenderskich przysmakach, niekoniecznie zdrowych ale poszukam tu jeszcze takich:)

http://piqstory.blogspot.nl/

Z checia bym przygarnela taka ksiazke :) zaczelam biegac 3 tyg temu z kolezanka i zaczelysmy od 5 minut, choc nadal nie buegamy zbyt wiele to w zamian idziemy szybszym krokiem. Wczoraj przebieglam 29 min truchtem i bylam mega dumna z siebie! Dlatego z checia poczytalabym o technice ;) pizdrawiam i zycze milego dnia
Beata R.

A ja bardzo chcę , myślę o tym intensywnie, ale się boję. Boję się, że nie dam rady, to ponad moje siły. Może ta książka wytłumaczy mi się, że jestem w błędzie ?

Biegając próbuję ratować problemy ze zdrowiem, a raczej próbuje coś zrobić by moje samopoczucie w chorobie się polepszyło, ruch trochę w tym pomaga :) Jeszcze raz powodzenia w kolejnych kilometrach. Pozdrawiam

W związku z tym, że mam problemy z kolanem, a lekarz mówi,że nie powinnam tak szybko biegać, więc może to jest jakieś rozwiązanie slow, którego zawsze unikałam…

Chcę znowu zacząć biegać. Zaplanowałam już, że na wiosnę kupuję sobie odpowiednie obuwie. Kiedyś już trochę biegałam ale był to raczej truchto marsz. Zawsze mam problemy z oddychaniem. Ale wierzę, że w końcu nauczę się odpowiednio oddychać, bo bieganie sprawiało mi ogromną frajdę. Ta książka napewno by mnie jeszcze bardziej zmotywowała do działania. Nawet jakiś czas temu myślałam o kupnie tej książki ale stwierdziłam, że lepiej odłożyć te pieniążki na upragnione buty do biegania.

Potrzebuję mocnego „kopa”, żeby się wreszcie ruszyć z kanapy i coś dla siebie zrobić :) Ultradystanse i inne maratony są dla mnie niewskazane, ale zawsze pozostają wymówką do jakiegokolwiek biegania… Taki prezent stanowiłby świetną motywację dla zmiany stylu życia.

Nowy Rok to jak wiadomo nowe postanowienia, może tym razem nie skończyłoby się na samym postanowieniu ;)
Pozdrawiam serdecznie :)

W czasie popołudniowego jesiennego spaceru z moją rozbrykaną trójką przypomniałam sobie o pozostawionym na ogniu gulaszu… Podjęłam nierówną walką z własnym ciałem by dobiec do domu i jak najszybciej usunąć zagrożenie pożarowe dla całej okolicy. Dystans zdecydowanie mnie pokonał – dzieci również przybyły na miejsce zdarzenia jako pierwsze (nawet 4-latek ups…). Złożyłam więc obietnicę, że się ruszę – i zaczyna mi się udawać, na początek raz w tygodniu, potem 3 razy po 30 minut na rozruszanie mięśni i zdecydowanie jako terapię odmładzająco-wyszczuplającą :) a książkę poczytałabym późnym wieczorem :)

Pani Beatko właśnie zaczynam swoja drogę ku lepszej, szczuplejszej sylwetce … szukam też rodzaju aktywności, która okaże się dla mnie najlepsza i da mi dużo radości, która nie będzie przymusem …. może będzie to slow jogging?:) pozdrawiam

Bieganie to jedno z moich nigdy niespełnionych postanowień całorocznych… Może z taka książką udałoby się. A jak książka nie trafi do mnie, to Ty Beatko będziesz i tak moją nieustającą inspiracją:)

I ja chętnie poczytałabym o slow joggingu! Bieganie kojarzy mi się z wf w szkole i mega kolką. Może ta książka spowoduje że zmienię zdanie i tak jak większość społeczeństwa wpadnę w wir biegania? Chwila samotności podczas joggingu kusząco mnie skłania żeby wogóle o tym pomyśleć

A ja zawsze z bieganiem miałam ogromny problem,wiec zaprzestalam mając lat kilkanaście,teraz mając lat 30 i 15 kg nadwagi czas na zmiany.To,co robisz Ty ze sobą,to cuda,podziwiam Twoja motywację i bardzo chciałabym ją na chwile od Ciebie pożyczyć :) Jeśli slow jogging mi pomoże podam dalej te książkę i będę zarazac motywacją :) Pozdrawiam cieplutko!

Ja też! Ja też bym chciała tę książkę :D

Zainteresowałam się Slow Joggingiem widząc Twoje efekty i Twój entuzjazm. Teraz sama zaczynam, bo jest to dla mnie jedyna alternatywa przy problemach z kręgosłupem. Poza efektami fizycznymi najbardziej cieszy mnie luz psychiczny jaki odczuwam podczas biegania.
Nie trzeba nic więcej by się odstresować i wyciszyć :)

Pozdrawiam :)

U mnie jest tak, że najpierw jest książka, potem działanie. I co z tego, że kupiłam parowar – stał nieużywany przez pół roku. Potem kupiłam książkę o zdrowszym żywieniu. Efekt – parowar chodzi co najmniej 3 razy w tygodniu.
Buty do biegania już mam (od września), ale jeszcze nosa z domu nie wycyliłam żeby pobiegać. Chyba przyszedł czas na książkę :D
Bo jak śpiewa mój ulubiony Królik (Z Kubusia Puchatka): „Co wydano drukiem, to ma sens!” :D

Z chęcią bym przeczytała…. jakiś czas przestałam się ścigać ze sobą w biegu i jest to super… dzielę się swoją radością z biegania z innymi i tą książką też z kimś chciałabym się podzielić :)

Oooo ja miałam zostawić komentarz na blogu. Posłusznie więc zostawiam. Motywację mam. Córa moja (lat 7) mówi do mnie ostatnio – Mamuś trzeba zacząć się ruszać, żeby być zdrowym. Głupio mi się zrobiło, bo dziecko rację ma. W pobliżu możliwości na jogging są. Obok domu mały park, a zaraz następny olbrzymi Park Śląski :) Sama za siebie muszę się zabrać choć ciężko. Ale nowy rok, nowe możliwości, nowe postanowienia.

Pozdrawiam Elżbieta :)

To dzięki Pani zaczęłam truchtać .Trasy są króciutkie raptem 3,4 km ale najważniejsze że nie odpuszczam.dziękuje za motywację

Podobno biegać potrafi każdy, małe dziecko jak tylko nauczy się chodzić…u dorosłych ten nawyk jednak zanika, jak nauczyć się znowu być dzieckiem i biegając powoli czerpać z tego radość, satysfakcję i zawalczyć do tego o zdrowie? Mam nadzieję, że znajdę odpowiedzi na moje pytania właśnie w tej książce!! uprawiam różne formy sportu, jednak bieganie to ta forma, którą mogę stosować zawsze i wszędzie:)

to chyba coś dla mnie. bo ja nawet do autobusu nie podbiegam bo zawsze będzie następny :) a jestem namawiana do biegania.

Bo nowego poznawanie…, bo własnych słabości pokonywanie…, bo
znajomych spotykanie…, bo endorfin wytwarzanie…, bo siebie i bliskich
uszczęśliwianie…, bo uśmiechanie…, bo tłuszczu spalanie…, bo o siebie dbanie…,
bo o wszystkim innym na chwilę zapominanie…, bo dzieci o istocie ruchu na
świeżym powietrzu uświadamianie…, bo
znajomych w to wciąganie…, bo z dziećmi w biegach rodzinnych udziału branie…, bo
o zdrowym trybie życia opowiadanie…, bo o bieganiu rymowanie…, bo na podium
czasem stawanie…, bo miłości i dumy z żony w oczach męża w czasie biegu
zauważanie i przy tym wszystkim modne i kobiece wyglądanie – TO MOJE ZADANIE! Po prostu – BIEGANIE TO MOJE ZADANIE!

Chętnie przygarnę ksiązkę.. Bardzo podoba mi się idea biegania w ogóle, podobno jesteśmy stworzeni by biegać a tak rzadko to robimy..To wbrew naszej naturze. Potrzebujemy biegać by być w dobrej formie do końca życia. Nie trzeba się męczyć, wystarczy spróbować slow joggingu a bieganie stanie się przyjemne.. szybkość przyjdzie nie wiadomo kiedy…

Pomimo, że uwielbiam sport, od kilku lat zmagam się z dodatkowymi kilogramami. Tracę, a następnie wracają ponownie. Tym razem podjęłam ostatnią walkę. Mam wielką nadzieję ostatnią!Zaczęłam biegać, choć zawsze ten sport był dla mnie ostatnim na liście. Tym razem odnalazłam radość w bieganiu i już widzę pierwsze efekty. Z przyjemnością przeczytam książkę i zastosuję w praktyce.
Gratuluję pięknej figury i bloga!Prawdziwa chodząca motywacja z Ciebie! :)

O, ja bardzo, przymierzam się do zamiany kijków na bieganie, taki slow jogging będzię w sam raz, jeszcze tylko kolanko wyleczę i ruszam … ścieżka wzywa :)
pozdrawiam

Próbuję swoich sił w bieganiu od 3 lat…z różnym skutkiem ;-) teraz czekam na mojego drugiego Potomka i z lekkim zdenerwowaniem zastanawiam się czy będę miała na tyle sił, aby znów zacząć od nowa? Aby znów poczuć wiatr we włosach?

Pragnę zmiany. Twoja metamorfoza jes dla mnie bardzo inspirująca. Myślę, że Slow jogging będzie dla mnie świetnym rozwiązaniem i pomoże mi w realizacji moich planów. Całymi dniami siedzę (praca plus opieka nad małymi dziećmi)- najwyższy czas zrobić coś dla siebie i ruszyć się z krzesła :). Trzymaj za mnie kciuki!

MAm wrodzoną niechęć do ćwiczeń fizycznych… latka lecą i skóra i figura już nie ta… jestem po dwóch nadgabarytowych ciążach… biegania oróbowałam ale to jakbt nie to bo za bardzo męczy, ciagle za mało sił i wytrwałości… i chęci… a może właśnie SLOW???? doszły poważne problemy z tarczycą więc to już najwyższy czas na łapanie kondycji i zrobienie czegoś dla swojego ciała. Może po przeczytaniu tej książki zarażę się magią joggingu??? Oby! I to nie to żę nie chciałam biegać do tej pory, tylko jakoś nie wychodziło…chociaż gdybym w terenie spędziła tyle czasu ile od dawna w kuchni to byłabym już wytrawnym maratończykiem;) czas odwrócić proporcje… albo lepiej wyrównać by zdrowy styl życia wszedł w codzienność na dobre!

Buty mam, strój biegacza mam. I nie biegam? Może powinnam zacząć była od książki? Wiec chętnie przygarnę :) Z nadzieją, że od marca rozpocznę moją przygodę z bieganie :) Bo aktualnie grzecznie odpoczywam i nabijam kolejne kilogramy o mojego Brzuszkowego, który pojawi się w lutym :)

Pozdrawiam!

Beatko, ja się pewnie nie załapię, trudno, ale i tak napiszę. Nie umiem czytać e-booków, no nie umiem i już, kocham trzymać książkę w rękach. Napisałaś, że ta książka niesamowicie motywuje do działania – i ja Ci wierzę. Podglądam nie od dziś, jak Twoje pasje, serce i radość z tego co robisz przekształca się w fantastyczne efekty. Ujął mnie bardzo Twój komentarz pod którymś ze zdjęć na facebooku: ale dziewczyny, ja tylko biegam! JA bardzo chciałabym zacząć. Nie mam z kim. Nie mam kiedy. Od nowego roku przeprowadzam się NARESZCIE z synkiem do męża, w końcu będziemy razem, w końcu będę mogła urwać się rano bądź wieczorem na spacer, dlaczego nie na slowjogging? Zwłaszcza, że moje kolana swoje już przeszły, i nie każdy sport dla mnie :( Zabiegana między dzieckiem, pracą, z całym domem na głowie, nie pozbyłam się tych 18kg po ciąży. Został mi i ciążą, i tylko coraz większych spodni szukam. Duże zmiany przed moją rodziną i przede mną, tylko trochę % motywacji jeszcze potrzeba ;)

Poproszę o książkę :) A bardzo chcę rozpocząć swoją przygodę z bieganiem ponieważ mam już dość swojego zimowego-wiosennego siedzącego trybu życia a lato-jesień na najwyższych obrotach (taki zawód przez który w tych miesiącach jestem ciągle w ruchu), przez to organizm się buntuje i nie wie co się dzieje. Myślę, że jakbym praktykowała bieganie cały rok to wtedy lepiej bym się czuła i moje serce też no i moja nadwaga szybko by zniknęła :) Jesteś moją motywacją, dziękuję Ci! /Kasia

Poproszę-może polubię bieganie-kto wie-jak na razie biegam za 2 dzieciaków a za kilka dni będzie prawdziwy maraton już za 3.

Gdybym te książkę miała otrzymać proszę o cierpliwość w mojej odpowiedzi-10 na tydz urlopu wyjeżdżam na porodówkę…
zostawiam swój email
iza.parada@interia.pl

Pozdrawiam ciepło

Beatko, widzialam Cie ostatnio w TV i faktycznie fajnie wygladasz :)
O slow joggingu dowiedzialam sie od Ciebie. Od razu chcialam zaczac, ale moj ortopeda mnie powstrzymal. Najpierw musze wyleczyc stan zapalny kregoslupa, a zaraz potem, czyli mam nadzieje w styczniu, moge ruszyc ze swoim maratonem :) Nie moge sie juz doczekac!
Pozdrawiam bardzo serdecznie, Iwona

Dlaczego? Może dlatego, że nie chcę biegać jak gazela, z szybkością światła. Może dlatego ją chcę, bo mój mąż ukończył już dwa maratony, mnóstwo półmaratonów i wychodzi biegać i w deszcz i w upał. Chcę ją, bo jestem zafascynowana Twoim bieganiem Beatko i chcę zacząć biegać, żeby zobaczyć o co chodzi w tym slow :)). Bardzo chcę :D. Pozdrawiam Hania
http://www.kucharzytrzech.blogspot.com

Jak ja Cię dobrze rozumiem :) Biegam od ponad czterech lat i w zimne miesiące również zwalniam tempo, bo zimno, bo zamiast mnie biegnie leń, bo ciemno, bo szczypie mróz..tych „bo ” mogłabym jeszcze sporo wymienić, lecz po każdym joggingu jestem z siebie i tak dumna, że jakimś cudem wyszłam spod ciepłego koca by się ruszyć!

Pozdrawiam i zapraszam!

http://herbatawkubku.blogspot.com/

Chcę zacząć biegać, by życie w trybie fast zamienić na tryb slow i mieć trochę czasu dla siebie.

:) Ja swoją przygodę z bieganiem zaczęłam rok temu….Szczerze mówiąc to nigdy nie lubiłam biegać, zmotywował mnie mój wujek i koleżanka, zaczęłyśmy stopniowo….Dzień po dniu zwiększając dystans i czas. Polubiłam bieganie i nie wyobrażam sobie jak ja mogłam kiedyś go unikać.Biegam własnym rytmem a każdy dystans jest dla mnie małym świętem :) Każdego zachęcam!

Ja bardzo poproszę, może w końcu uda mi się regularnie(w miarę) poprawiać kondycję i nabierać sił! na razie pilates funkcjonował przez 7 miesięcy, jogę zaczęłam, ale coś mi się zdaje że też odejdzie…..

To mój pierwszy w życiu komentarz na czyimś blogu. A odważyłam się, ponieważ marzę o takiej książce! Dzięki Tobie Beatko rozpoczęłam przygodę ze slow joggingiem , nikt nigdy nie zachęcił mnie tak do aktywności fizycznej (a mam już trochę latek…), śledzę na bieżąco Twoje wpisy , ale i tak mam mnóstwo wątpliwości-czy w dobrym tempie, czy dobrze stawiam stopy itd., dlatego bardzo by mi się przydał taki poradnik:). A biegać będę, bo nigdy wcześniej się tak dobrze nie czułam…psychicznie.

Ćwiczę,od września, pierwszy raz od skończenia szkoły, a to już było b.dawno. Nigdy nie czułam się tak dobrze. Chętnie poczytam o slow joggingu i wprowadzę w czyn.
Pozdrawiam

Oj Beatko droga! Kawał czasu mnie tu nie było! Wracam i z radością widzę dzisiejszy wpis. Dlaczego z radością? Bo już mogę wrócić do biegania. Cztery miesiące temu urodziłam moją drugą córeczkę i cały ten czas był odległy od tytułowego slow. Wszystko działo się fast, a nawet bardzo fast. Ale już najwyższy czas, by wrócić do biegania,które dawało mi tyle energii, siły i poczucia, że robię coś dobrego dla siebie. Przed ciążą biegałam ponad rok, w tym czasie schudłam 10 kilo i teraz mam zamiar dzięki powrotowi do biegania wrócić do swojej poprzedniej formy. pozdrawiam współbiegaczkę:)

Chciałabym zacząć biegać, by zarazić tym moją mamę :) Może zacznie wreszcie o siebie dbać i będzie zdrowsza, jak przeczyta, że można biegać „slow” i to wcale nie jest takie trudne? :)

A ja bede mila ale nie z powodu ksiazki ale „w ogole”. Ksiazke chcialabym bardzo a pania Beate uwielbiam. Jest takim kolorowym kwiatem na tle innych, ze slucznym usmiechem, optymizem i pieknymi coreczkami, w pieknym domu z wielkimi oknami. Marze zeby byc tak jak Pani zorganiziwana, miec corki, taki dom, psy w domu, tak gotowac i jeszcze tak schudnac. Uwielbiam pania i jest pani dla mnie inspiracja. Juz to wielokrornie pisalam. Kasia

Zapomnialam dodac dlaczego chce ksiazke- nie znosze biegania ale wg mbie to jedna z lepszych form aktywnosci fizycznej, wtedy kiedy sie ma chocby wolne 30 min, dobre buty i przed siebie truchtem. A msm do zrzucenia ponad 15 kg….

Od dłuższego czasu biegam, mimo że nieregularnie to ważne, że w ogóle. Jak zaczynałam to bieganie bardzo mnie męczyło gdyż biegałam za szybko, ale od kiedy zaczęłam biegać w rytmie slow wszystko się zmieniło na lepsze. Potrafię biec prze godzinę,i taki truchcik wcale mnie nie męczy. Biegam intuicyjnie, ale chętnie zapoznałabym się z teorią zawartą w książce profesora Hiroaki Tanaka i Magdaleny Jackowskiej.

Bardzo chciałabym podarować tę książkę mojej serdecznej koleżance, która zaczęła przygodę ze slow jogging’iem, jednak nie bardzo chyba rozumie jego ideę. Chciałabym, aby zrozumiała, że to dla SIEBIE robi, a nie dla innych, aby bardziej mobilizowała się, aby uwierzyła w siebie i swoje przeogromne pokłady możliwości, które nosi w sobie, a jeszcze chyba o tym nie wie.
Bo mnie to słuchać nie chce :).

PS. A ja muszę się pochwalić, iż za Twoją sprawą, Beatko, zaczęłam biegać, zmobilizowałam się i kiedy tylko mam chwilę pędzę przed siebie. Już drugi tydzień przebiegam ścieżki mojej wioski i jest cudnie, i na tych ścieżkach pozostawiłam już masę zbędnych kalorii i zbędnych 2 kg. HURRA :)

A kiedyś myślałam, że nie przebiegnę nawet kilku metrów, a tu codziennie po 4 km robię :):) Bez zadyszki :)
Miłego dnia :)

Ja również ustawiam się w kolejce :) bo stuknęła mi 40stka, bo dzięki Tobie podniosłam pupę z kanapy :) bo dzięki truchtaniu przestało wydawać mi się ,że życie mnie przerosło i zaczęłam dziękować za każdy dzień :) Bardzo serdecznie pozdrawiam.:)

Zaczęłam 1 maja – dziś 15 kg mniej; zmieniłam swoją dietę – jestem szczuplejsza i szczęśliwsza/mąż zadowolony, dzieci spokojniejsze!; wreszcie mi „się chce”! Polecam slow :) każdemu, kto chce w swoim życiu COŚ zmienić :)

Powolnosc to moj sposób na życie. Wciąż szukam swojej formy aktywności na powietrzu na zime. Latem mam ukochany rower. Czuję że slow jogging to coś dla mnie!

ja też chętnie przygarnę książkę. Od dawna zastanawiam się, żeby zacząć, nawet ostatnio już wyszłam z domu:) ale normalny bieg (na sam koniec budynku! żeby nie było) zabił mnie zadyszką.

Bieganie zmienia życie, Bieganie zmienia ludzi na lepszych. Dzięki bieganiu spełniło się kilka moich marzeń. U mnie było tak: pobudka 4:50 rano(tak, tak przed pracą o każdej porze roku), leśne ścieżki przede mną a w głowie mnóstwo planów. Podczas biegania zaplanowałam i wymyśliłam całe nasze cudowne wesele (odbyło się w czerwcu), zaprojektowałam suknię ślubną, wymyśliłam kilka sesji zdjęciowych i wiele, wiele innych fajnych rzeczy. Potem przebiegłam półmaraton (4 miejsce w swojej kategorii wiekowej) a potem …kontuzja kolana. Miłość do biegania została. Teraz wracam. Zastanawiałam się jak to zrobić i odpowiedź przyszła: wersja slow. Chcę wiedzieć więcej o tym, bo chcę biegać.

Pozdrawiam i kocham Pani bloga.

Ewa

Od dłuższego czasu
marzę o tym skrycie,
żeby sposób swój własny znaleźć…
na bieganie, zdrowie i życie.
I chyba nie będzie w tym niczego złego,
że przygodę chcę zacząć od czegoś japońskiego ;)
Widzę po komentarzach,
że chetni również są
aby w życie wprowadzić jogging w tempie slow :)
Zmieniłam już swoje życie,
straciłam piętnaście kilogramów
czas więc ruszyć swe doopsko,
by poczuć się w swym życiu, jak w raju :):)

Z
wielką radością się nią zaopiekuję bo bardzo mnie zaintrygowały Twoje
wpisy o slow joggingu i z chęcią dowiem się więcej przed treningiem.

Ja moja przygodę z bieganiem – albo nawet truchtaniem – rozpoczęłam latem. Któregoś dnia po pracy stwierdziłam, że idę na spacer. Wolniutkim tempem ( bo trochę pupy do rozruszania mam ;) tak sobie przebiegłam 4 km. I tak się zawzięłam po tym, że robiłam przez ok 2 mc. Czułam się za każdym razem bosko jak wracałam do domu w unoranych butach albo ochlapanych błotem spodniach – wybierałam trasy na miastem, przez łąki, przez pola…:) Czułam się taka odprężona, spokojna, szczęśliwa…no i gdzieś przyszedł gorszy moment w moim życiu i znowu zaszyłam się w domu…zmęczona, zniechęcona…bardzo chciałabym odnaleźć w sobie znowu tego powera. Pozdrawiam wszystkich.Karola

A ja ją mam. Z dedykacją Pani Magdy po japońsku :) Super sprawa ten slow jogging. Polecam Wam serdecznie. Okazuje się że każdy może. Kiedy namówiłam swojego 10letniego syna na wspólny trening był nieco zakłopotany. Szedł obok niezbyt dziarskim krokiem i co jakiś czas zadawał pytanie w stylu -„to jest na pewno bieg?” :D

Kocham slow jogging, to za jego sprawą jestem każdego dnia wesoła, szczęśliwa i pełna endorfin. Jest to niesamowity wstęp do biegania i zwiększania w dalszej perspektywie szybkości. W slow joggingu nie chodzi o bezmyślne bieganie i nabijanie kilometrów. To chwila kiedy można złapać oddech i spokojnie wiele spraw domowych ogarnąć :) Pozdrawiam biegowo, Marta :)