No dobra moja miła, tak z ręką na sercu powiedz mi proszę, co ostatnio zrobiłaś dobrego dla swojego ciała? Kiedy ostatnio pobiegałaś? Czy w tym tygodniu biegałaś, lub odbyłaś jakiś inny trening? Ile razy biegałaś w ostatnim miesiącu?
5 najlepszych wymówek, żeby nie biegać.
- Jest zimno i nie ma pogody. No proszę cię, bez takich głupot. Pogoda to jest zawsze. Raz lepsza, raz gorsza, ale to zasadniczo nie ma żadnego znaczenia. Przyznaj się po prostu, że zwyczajnie Ci się nie chciało. Nawet myślisz o tym od czasu do czasu, wyciągnęłaś z szafy dres i pomyślałaś, że poczekasz, aż się ociepli.
- Jesteś bardzo zajęta i nie masz ani chwili czasu. Jeśli zrezygnujesz z godzinki wieczornego serfowania w Internecie, to zapewniam Cię z ręką na sercu, że czas się znajdzie. Możesz też wstać godzinkę wcześniej rano. Brzmi drastycznie? To sama wybierz, czy jesteś słowikiem, czy sową, ale nie wmawiaj mi, że nie masz czasu. To kwestia dobrej organizacji, prosta sprawa.
- Masz chore kolano. Ja też mam i to bardzo. Dlatego biegam metodą slow jogging, która nie obciąża stawów, ale za to cudownie zamienia tłuszcz z tyłka i brzucha w przyjemnie wyglądające mięśnie. O slow joggingu pisałam już sporo, ale najlepiej zacznij od tego tekstu. Więc biegam sobie dwa lata z tym chorym kolanem, a ono pięknie się wzmocniło, przestało mnie boleć i jak na razie nie mogę narzekać. Powolutku, bez spiny sobie truchtam.
- Nienawidzisz biegania. Ja też, serio, nienawidziłam biegania i patrzyłam na biegaczy jak na idiotów. A potem przytyłam 10 kg, zdrowie mi się posypało, kolana mi się posypały i czułam się podle. No i zaczęłam biegać. Powoli, bardzo powoli, ale regularnie. No i to bieganie uratowało mi życie w każdej możliwej sferze. No to jak, dalej twierdzisz, że nienawidzisz biegania i będziesz się użalała nad swoim za dużym tyłkiem, czy ruszysz się wreszcie i zaczniesz coś z tym robić?
- Kiepsko wyglądasz w dresie. O obcisłych ciuchach do biegania nawet nie wspomnę. A widziałaś ostatnio jakiegoś biegacza? I co? Ma w nosie jak wygląda, pomyka w tych swoich obcisłych gatkach i nie ma czasu na głupie przemyślenia. A tak przy okazji zwróć uwagę, że 99% tych biegających wariatów wygląda po prostu dobrze. A wiesz dlaczego? Bo się rusza, a ciało ruch uwielbia i odwdzięcza się wyrzeźbioną, smukłą sylwetką. To tak na marginesie, jakbyś była zainteresowana ;)
Nie musisz być najlepsza, pozostań sobą!
Są dziewczyny, które biegają długie dystanse, lub biją własne rekordy na kolejnych zawodach. I ja je podziwiam i kibicuję im z całego serca! Jeśli masz w sobie ducha rywalizacji i lubisz się ścigać, to bieganie Ci się spodoba. Szybko połkniesz biegowego bakcyla, będzie notować swoje przebiegi i czasy. I to jest super motywacja. Ale nie dla mnie. Bo ja jestem typem biegowego samotnika. Nie lubię imprez masowych, lubię sobie truchtać w swoim żółwim tempie i sprawdzonym wąskim gronie. Lubię sobie w biegu pogadać, lubię popatrzeć, jak drzewa się zielenią, albo jak pięknie zachodzi słońce. Taki ze mnie biegowy Dyzio Marzyciel. A w bieganiu najfajniejsze jest to, że nie ma przymusu. Chcesz się ścigać – to super! Znajdziesz mnóstwo okazji do wspaniałej sportowej rywalizacji. Ale jeśli tak jak ja wolisz pozostać w biegowej strefie komfortu, to biegaj sobie na zdrowie po swoim osiedlu, po lesie, czy gdzie tam chcesz. Biegaj w swoim tempie i miej po prostu z tego przyjemność. I tyle.
Zacznij dziś!
Moje wczorajsze bieganie nie należało może do najlepszych treningów, jakie mam za sobą. Przebiegłam raptem 3 km, w wolnym tempie. Ale wracając do domu miałam na twarzy banana, a w sercu przyjemny spokój. Biegam sobie nienerwowo, bez spiny, bez liczenia tempa, pulsów i dystansów. Po prostu trzy-cztery razy w tygodniu zakładam moje biegowe ciuchy i buty i robię godzinną przebieżkę. Przez okrągły rok. Czy śnieg, czy mróz, czy słońce, to sobie biegam. No dobra, jak mocno leje, to nie biegam, ale mały deszczyk nie jest dla mnie przeszkodą. Bieganie to jest moje lekarstwo prawie na wszystko. Gdy boli mnie głowa, to idę pobiegać – przechodzi. Gdy mam jakieś stresy osobiste lub zawodowe, idę pobiegać – też przechodzi. Gdy mam za sobą mega łakomstwo, idę pobiegać – figura pozostaje bez zmian :) Gdy mi jakoś smutno, idę pobiegać – przechodzi jak ręką odjął. Gdy mam zmęczony umysł, a czeka mnie dużo pracy, idę pobiegać – głowa robi się lżejsza i myśl pracuje sprawniej. I właśnie o to w bieganiu chodzi. Nie potrzebujesz niczego specjalnego, po prostu wyjdź z domu i zacznij swój pierwszy bieg. I zapewniam Cię, tak szczerze, od serca, że wrócisz do domu szczęśliwszą kobietą. To co, umawiamy się, że zaczniesz już dziś?
Komentarze
no właśnie siedzę i sie zastanawiam, bo leje… chyba jednak potrzebuję deczko lepszej pogody, żeby zacząć. Bo to że zacznę, to już postanowione. :) obym wytrwała w swym postanowieniu :)
Basiu, pogoda toż to jedna z najpopularniejszych wymówek. Mam propozycję – załóż dres, cieniutką kurtkę typu softshell i cieniuteńką czapkę i wyjdź pobiegać przynajmniej na pół godzinki. Nie roztopisz się, gwarantuję, a radocha będzie ogromna. Zrób to, po prostu zrób to dziś :)
A ja myślę że jeśli zaczynać to przy dobrej pogodzie. Niech będzie miło i przyjemniej. Dla początkujących w deszczu nie będzie
Zawsze przy brzydkiej pogodnie można zrobić trening w domu ;)
Wszystkie skipy, pajacyki itd nawet oglądając TV :p To mój sposób na brzydką pogodę – ciekawy dokument na ekranie + kardio i nagle okazuje się, że minęła godzina ćwiczeń ;)
Basia jak zaczynasz to poczekaj mimo wszystko aż przestanie padać… Albo choć do majowych ciepłych deszczy ;) (Bo się zniechęcisz a szkoda bo bieganie przyjemne jest). Zimno i mokro to nie jest miłe nawet jak się biega od lat. Wiem co mówię bo biegam przynajmniej 3 razy w tyg. szczególnie teraz przed półmaratonem marzanny a pogoda jest do d!
Podzielam Twoje zdanie
Biegać, pływać, jeździć na rowerze, ćwiczyć pilates i deep work :-) Cokolwiek. I nie dla odchudzania. Dla siebie po prostu :-)
Ja nienawidzę biegania.
Wybieram całą resztę.
Ja też nienawidziłam. Ale zrozumiałam, że to najprostszy sposób, żeby się ruszać. Po prostu nie ma wymówek, wychodzę, biegam i już. Przez cały rok. Ale masz rację, najważniejsze, żeby to robić dla siebie, bez spiny.
Też nie mam wymówek idąc na deep work. Co więcej, często idę pomimo … kataru, zmęczenia, braku czasu :-)
Jeżeli chcemy, damy radę zawsze :-)
Czasem ze względów zdrowotnych nie można biegać. Ale warto poszukać aktywności dla siebie.
Ja zaczęłam w listopadzie, przetrwałam zimno i deszcz i nie mam zamiaru się zatrzymać :)
Cudowna wiadomość Ewa! Tak trzymaj i się nie zatrzymuj!!!
Nie pójdę a to tylko dlatego że już dziś pobiegane
No i super! Rano biegasz Wioletta? Ja wieczorkiem, to moja pora :)
Zależy jak jestem w domu bo praca na dwie zmiany
Polecamy posiadanie psa :) Wówczas wymówki nie ma ŻADNEJ :)
Dokładnie, moja Morwa potwierdza czterema łapami :)
Ja ćwiczę nie mniej niż 3 razy w tygodniu,więc mnie akurat namawiać nie trzeba.Z tym,że wolę różnorodność i oprócz różnych ćwiczeń na siłowni czy w domu ostatnio polubiłam zajęcia na trampolinach.Kto ma w okolicy dostęp to polecam.Super zabawa ale wysiłek porządny.Może z bieganiem też się polubimy,kto wie? Próby już podejmuję niewielkie w tym kierunku.
I o to chodzi, trzeba się ruszać, a wymówki to można sobie schować do… kieszeni. O trampolinach dużo dobrego słyszałam, może czas spróbować :)
Lawendowy Dom koniecznie spróbuj.Kalorii ponoć do spalenia do 800 na jednych zajęciach .Ale super jest to,że nie obciążamy przy tym stawów.
hej,od dwóch dni przeglądam z zaciekawieniem Twojego bloga i pod wpływem tego czytania właśnie robię porządki w mojej szafie, przed chwilą z mężem pastanowiliśmy że „idziemy” dziś pobiegać i za chwilę czytam Twój wpis o bieganiu , a więc jestem podwójnie zmotywowana ,pozdrawiam!
Marlena, nawet nie wiesz dziewczyno, jak się cieszę!!! Daj znać po bieganiu, jak było!
na pewno będzie super , wiem bo my zasmakowaliśmy już tego uczucia po tym wysiłku. Naszą przygodę z intensywnym marszem zaczęliśmy rok temu i wtedy nie myśleliśmy o bieganiu, ale potem z jakichś powodów zaprzestaliśmy.Zaczęliśmy znowu marsze w połowie lutego i nagle zaczęliśmy biec i to dopiero było super uczucie ,że daliśmy radę , taki kawał i w ogóle – masz rację nigdy nie jest za późno ,żeby zacząć , a też jesteśmy po magicznej 40stce
50 min leśnymi ścieżkami zaliczone – MEGA !!! dzięki za motywację !!!
oj tam :) można po prostu nie lubić biegania ;) wtedy nie ma szans :) po prostu lepiej napisac: czas się ruszyć a nie biadolić :)
Biadolenie do niczego nie prowadzi, a ruch i aktywność fizyczna daje niesamowite pokłady pozytywnej energii :) Pozdrawiam bardzo serdecznie :))))
Lawendowy Dom no wiec wlasnie mowie, ze nie ma co biadolić tylko ruszyć tyłek.. czy to na rolki, czy to na rower czy to bieganie :) moze uda sie parę kg do czerwca zrzucic :)
Uda się Kochana, trzymam mocno kciuki!
Może jeszcze nie dziś ale jest już blisko☺ trochę mnie zmotywowałas. Dzięki
Jak to trochę? Tu Koteńku nie ma co odkładać, dziś jest doskonały dzień na rozpoczęcie biegowej przygody. Nie musisz przecież przebiec 10 km. Pobiegaj pół godzinki, 20 minut pobiegaj i zobaczysz, że poczujesz się super! I będziesz chciała więcej :)
Coraz lepiej☺coraz większą chęć do biegu mam. Kusi mnie a jednocześnie się boję ze się zasapie jak lokomotywa 😕
Ewcia, zasapiesz się i co z tego? To wtedy przejdź w marsz, jak się oddech uspokoi, znowu trochę potruchtaj. I tak na zmianę. Nie musisz biegać szybko, możesz powolutku. Aż Ci zazdroszczę pierwszego biegania, pamiętam, że dla mnie to było jakieś niesamowite przeżycie. Taka radocha wielka nie do opisania :)
Wiesz co? Lubie czytać to co piszesz i zrobię to dziś dla Ciebie 😉mam nadzieje po cichu że sie spodoba i będę biegać tylko dla własnego dobrego samopoczucia. Dzięki ☺ słowo się rzekło 📣
No dziewczyno, jesteś dziś moją bohaterką! Koniecznie daj znać jak poszło i czy bardzo sapałaś ;)
Na pewno napiszę ☺
Ale ostrzegam ….wrócę jak parowiec!
uwielbiam takie blogi jak Twój , jesli sie chce zrobic cos dla siebie to nie przeszkada absolutnie nic, tez bylam pulchna nic mi sie nie chcialo… od prawie 1.5roku biegam tyle ile pozwala mi czas zdrowie i chceci i nie potrzebuje zadnych diet cud banan na twarzy lepsze samopoczucie MOje wynagradzaja ten trud :) pozdrawiam ciebie i wszystkich tutaj..:)
Ela, ale super, że napisałaś! Właśnie trafilaś w sedno, o to w tym wszystkich chodzi! Tak trzymaj dziewczyno!
Biegałam we wtorek, jutro tez idę :) ponieważ często w latach ubiegłych po bieganiu w deszczu i na mrozie chorowałam na zapalenie gardła, teraz przeniosłam się na bieżnię.
Gratuluję Jowita aktywności i wytrwałości. Z biegowym pozdrowieniem!
dzięki!! też nie cierpiałam biegania, a teraz nie mogę bez niego żyć :) z biegowym pozdrowieniem! :)
Dzisiaj na godzinę na konia :D
Super, wielkie zazdro!
ja biegam i jestem najszczesliwsza kobieta na swiecie. Po bieganiu wydzielaja sie endorfiny <3 Jest pieknie!!!!!
Podpisuję się pod tym co napisałaś Kochana, masz rację!
<3
Aż mi się zachciało pobiegać :)
jedni chcą schudnąć ale są i takie z nas co chcą przytyć a nie mogą …
Szczęściarze!Przynajmniej w myśli u tych,co mają nadto…A tak poważnie,może jakieś badania w kierunku np:nadczynności? Jeśli już zrobione,pozostaje cieszyć się,że nie odwrotnie,bo tak,czy siak,to lepsze dla zdrowia :)
również swego czasu marzyłam o tym , żeby przytyć; okazało się, że z powodu bardzo aktywnego trybu życia nie mogłam; teraz od jakichś 2 lat przybrało mi się trochę na wadze:)
a ja z corkami wykypilysmy czlonkostwo na basen , kurcze czuje wszystkie miesnie o ktorych zapomnialam ze mam
Oj, lubię to uczucie, gdy mięśnie dają o sobie znać :)
Podzielam zdanie ,że to najgorsze wymówki.
Długo się zbierałam , żeby wyjść z kijkami w teren kochana- zmobilizowałaś mnie- od jutrzejszego ranka biorę się za spacery:)) czy mi się udało dam znać jutro:)
Mooocno trzymam kciuki!
Dzięki Beatko, jestes SUPER !!!
Aniu, to ja pięknie dziękuję za te słowa :))))
Nie sądziłam, że tak będzie ale zazdroszczę biegania, ja swoje jakoś przerwałam w pewnym momencie a teraz chyba nie powinnam zaczynać „nowej” aktywności.
Kasiu, zawsze możesz powrócić do dobrych nawyków. Pozdrawiam Cię ciepło :)
Myślisz, że zalecane w 5 miesiącu? ;)
Dzięki , uwielbiam Twoje wpisy – motywują bardzo :)
Sylwia, a Wy motywujecie mnie i to bardzo. Ściskam mooocno!
ok , ja dzis bede biegac :)
:))) No mam nadzieję ;) Całusy!!!
Dzisiaj rower razem z mezem :-) wrocilismy bardziej szczesliwi :-)
Doskonale to rozumiem. My też uwielbiamy rodzinne wypady rowerowe.Pozdrawiam serdecznie!
Nie biegam , ale codziennie uprawiam nordic walking
Wspaniale Kochana, dobrze się się ruszasz, to najważniejsze :)
:))))))) Marta, super!!!!!
Dwa lata temu ostatnio biegałam. Potem ciąża i naprawianie kondycji po ciąży…powiem szczerze że jestem typem biegacza lubiącym ciepło i temp pow. 10st. C wiec czekam na wiosnę ale ćwiczę regularnie i juz przebieram kopytkami na myśl o bieganiu. To moja medytacja…oczyszczenie…nie mysle ile powtórzeń mam zrobić czy ile minut jeszcze skakać…po prostu biegnę a jak nie mam sił to szybko maszeruje…i tez liczę ze zgubie nadmierne kg właśnie dzięki bieganiu. Pozdrawiam
Zmotywowałam się będę biegać
Uwielbiam biegać!Jestem mamą już ponad 3letniej dziewczynki,mąż właściwie cały dzień jest poza domem i mogłabym biegać tylko wieczorową porą dlatego rok temu,w prezencie urodzinowym dostałam wspaniałą bieżnię! :-) Wiem,że to nie to samo co brać w płuca głęboki wdech świeżego powietrza ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma i lepsze to niż nic ;-) Pozdrawiam
oj ta pogoda nie sprzyja kap kap…
Hej, hej, byłam dziś rano, padało lekko, ale było przyjemnie, bez wiatru. Pąki na drzewach szaleją, no wracać do domu się nie chciało! Deszcz nie straszny, mi poprawił humor :)
Ja biegam nałogowo, bez względu na pogodę a najlepiej mi się biega jak jest (bardzo) zimno ;-).
kiedy poltora roku temu odkrylam twojego bloga to ostatnia rzecza jaka „poeta mial na mysli” bylo, ze kulinarny blog spowoduje mega zmiane w moim zyciu: no bo kto wchodzac po kolejny przepis podejrzewa, ze wybiegnie z tej historii szczuplejszy?
gdyby mi ktos wtedy powiedzial: „hej! pokochasz bieganie!” to bym ramionami jeno wzruszyla bo co tu komentowac? ja i bieganie? Gralam w siatkowke, rzucalam kula, jezdzilam konno ale biegania NIENAWIDZILAM!
Rok temu, po kolejnym wpisie o bieganiu cos we mnie drgnelo: o koniach moge zapomniec, siatkowka to teraz hobby moich dzieci i co ja mam zrobic jak spodnica kupiona na jesieni ledwo ledwo sie dopina!?!?
i tak to sie zaczelo, i jest jak mowi Beata: jest mega!
Bardzo Ci za to dziekuje: za stawiajace na nogi zmeczenie, za banana, za porzucone kilogramy:)
dzieki!
Kurcze, aż mam łezkę w oku :) Dziewczyno, takie słowa to dla mnie tak, jakby mi skrzydła urosły!!! Dziś mojego banana zawdzięczam Tobie :) Ściskam baaaardzo mocno, trzymaj się!
klaniam sie pieknie:)
Pani Beato, od dawna czytam Pani blog, wypróbowałam wiele porad i przepisów (platonicznie Panią za nie kocham ) i chciałam zameldować, że postanowiłam: zaczynam swoją przygodę ze slow jogging (och, jak jak nienawidzę biegać!). Dziękuję za inspirację!!!!
No pewnie, że mnie zmotywowałaś!;) Czy możesz i polecić jakieś ćwiczenia rozgrzewające na przed i po ?;) Bardzo chcę zacząć, ale nie mam o tym zielonego pojęcia!;)
Wszyscy mi mówili zawsze, że nie ma że nie lubisz.. Jak zaczniesz biegać to polubisz.. Biegam już ponad miesiąc, w wakacje codziennie, teraz prawie codziennie.. I do dnia dzisiejszego szczerze nie znoszę :) a dodam, że bardzo źle z kondycją u mnie nie jest, bo od kilku miesięcy codziennie ćwiczę też w domu taki plan treningowy z filmikami.. I te ćwiczenia uwielbiam, dają powera itp.. A z bieganie to lubię tylko moment, gdy już dotrę do domu i się rozciągam.. No ale faktycznie widzę, że bieganie ładnie robi na nogi, więc walczę nadal.. Dziś podesłałam mężowi Twój artykuł o slow joggingu to może tym go skuszę, bo ćwiczyć ze mną czasem poćwiczy, ale biegać nie chce.. Ps. jestem tu nowa, ale już Cię uwielbiam :) Dziękuję, że to, że dzielisz się z nami tym wszystkim :) Pozdrawiam
No to ja też coś napiszę od siebie … Od 6 tygodni biegam, tempem slow ale biegam:)) Nigdy nie myślałam, że tak to polubię. Jestem mamą 2 dzieci, pracuję zawodowo, wożę dzieci na zajęcia pozalekcyjne, mąż dużo pracuje, więc właściwie cały dom na mojej głowie. Ale odkąd biegam jestem bardziej zorganizowana, nawet teraz jak zaczął się rok szkolny, wyznaczyłam sobie dni na bieganie, a w pozostałe na prace domowe. Uważam, że jeśli się chce wszystko można sobie pokładać. Zmieniłam nawyki żywieniowe, jem co 3 godziny, ruszam się i już widać efekty! Ale najważniejsze, to Ty Beatko mnie zainspirowałaś! U Ciebie po raz pierwszy przeczytałam o slow jogingu, i to był strzał w 10. Właśnie takiej aktywności potrzebowałam. Często zaglądam w zakładkę Fit by czerpać inspirację. Powoli przygotowuję się na jesienne bieganie i już się cieszę. Twoja praca w tworzeniu bloga i motywowaniu innych jest bezcenna. Dziękuję :))
OJ tam jak się chce, to nie ma czy się wygląda tak czy siak, tylko po prostu zakłada się buty i zaczyna biec :)