Przysypani podróżnym pyłem, patrzyliśmy to w urwiska bez dna, to w niebo, skrywające górskie szczyty. Nasza podróż śladami bułgarskich monastyrów trwała tydzień. Ściśnięci w dwudziestoletnim Volvo mknęliśmy drogami i bezdrożami, przemierzając góry Riła, Stara Płanina i Rodopy. Właśnie z Rodopów wywodzi się przepis na banicę, którą dziś Wam przedstawiam. Tradycyjnie górale piekli ją na żarze w glinianym, płaskim naczyniu zwanym sacz.
Banica to tradycyjna przekąska przygotowywana zwykle z cienkiego jak pergamin ciasta z mąki i wody, zwanego kori i sirene.
Rodopska banica ma farsz wzbogacony ryżem, kusi maślanym zapachem i jest o wiele prostsza w przygotowaniu od banicy tradycyjnej.

Składniki:
ciasto: 200 g mąki
1 łyżka oliwy
1 łyżka octu jabłkowego
nadzienie:
20 dag ryżu
125 g masła
3 jajka
250 g sera feta
sól
Z mąki, letniej wody (ok. 6 łyżek), octu i szczypty soli wyrobić gładkie,
dość twarde ciasto, podzielić je na 2 części (jedna nieco większa od
drugiej), posmarować olejem i odstawić na ok. 30 minut w ciepłym miejscu.
Ugotować ryż, jeszcze ciepły wymieszać ze 100 g masła, przestudzić, a
następnie wymieszać z jajkami, rozkruszonym serem i doprawić solą. Ciasto
rozwałkować na 2 okrągłe placki. Większym wyłożyć natłuszczoną resztą masła,
okrągłą formę, o średnicy ok. 25 cm, tak by ciasto zachodziło na ścianki
naczynia. Na ciasto wyłożyć nadzienie i przykryć je mniejszym plackiem.
Banicę wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 (C i piec ok.
30 minut.

Przepis pochodzi z książki „Bułgaria na talerzu”
Zdjęcia: Lubo Lipov

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwielbiam tradycyjną banicę. Niestety, sirene się już skończył. Całe szczęście ciasta kori mam zapas, a sirene można zastąpić fetą :) Jednakże takiej banicy nie znam. Wygląda apetycznie więc i na nią przyjdzie czas :)
A skoro już piszę pierwszy komentarz, to muszę przyznać, że ten blog jest doskonały. Uczta dla oczu :)

Danie wygląda niezwykle. :) Mam nadzieję skosztować w oryginale, bo Bułgaria od dawna jest celem naszych wakacji. Ale pewnie duuuużo wcześniej wypróbuje ten przepis. Pozdrawiam! :)

Nie znałem banicy. Chętnie czytam o "Waszych" rejonach kulinarnych.
Na zdjęciach TYLE światła, idzie wiosna, czuję to

Banica, banicą, choć pierwszy raz słyszę to ciekawa jest, ale za to Ty jaka piekna kobietka jesteś. Śliczna, delikatna i wiosenna. Bardzo ładna:)

Pozdrawiam ciepło:)

Lovely Home, ja też za takim śniadaniem tęsknię.
Lala Lu, polecam fetę z Lidla. Dziękuję za miłe słowa.
Dragonlfy, rodopską banicę trudno spotkać w restauracjach. To potrawa raczej niszowa :)
Mich, to nie wiosna, to złudzenie optyczne.
Robert, ja jestem kapłanką prostoty :)
Ewelajna, dziękuję, jaka Ty jesteś miła kobitka. Dziękuję!