Miejsca | Podróże

Pięć patentów na udany urlop w Zakopanem, czyli warszafffka kontratakuje ;)

Wyjazd do Zakopanego na wypoczynek z dziećmi może wydawać się szaleństwem. Korki na Zakopiance, tłumy na Krupówkach, naciągacze na każdym kroku, fałszywe oscypki, fatalne stoki, zadeptane szlaki i tak dalej. Znacie to, prawda? Ale też znacie mnie trochę i wiecie, że lubię stawiać sobie śmiałe wyzwania i tak było tym razem. Postawiłam wszytko na jedną kartę, zapakowałam rodzinę w milion walizek i toreb i twardo postanowiłam, że nasze zimowe wakacje w okrytym ponurą sławą Zakopcu będą świetne!

zdjęcie 1-12

Po pierwsze pensjonacik marzenie – żeby ktoś się nami zaopiekował w 100%. Zmęczona pracą, codzienną gonitwą pragnęłam totalnego luzu i domowej atmosfery. W dodatku nie uwierzycie, ale trochę zatęskniłam za wczasami z rodzicami z czasów mojego dzieciństwa i poczuciem totalnej beztroski. Tego właśnie szukałam wśród setek ofert pensjonatów, kwater i hoteli. I znalazłam! Na skraju Zakopanego, przytulne wnętrza w typowym góralskim stylu. Z opcją pełnego wyżywienia, wszystko gotowane na miejscu, także z opcją wegetariańską dla moich dwóch jaroszy.

pensjonat Zakopane

Po drugie program kulturalny jak za dawnych czasów – mieliśmy kulig z ogniskiem, tańcami, śpiewami, pieczeniem kiełbasek, ziemniaków, grzanym winem. Było super! Kolejna atrakcja to wieczór regionalny. Tak wiem, brzmi sztucznie i trąci cepeliadą. A jednak było szalenie ciekawie. Dowiedzieliśmy się wielu nieznanych mi wcześniej faktów dotyczących historii Podhala, obyczajów i kultury. Był chleb z domowym smalcem i herbata „z prądem“ i dużo, dużo szczerego śmiechu.

wieczór regionalny

Po trzecie narty zjazdowe – wybraliśmy stok nieco oddalony od Zakopanego, w Witowie. Dla najmłodszej córeczki trzy dni z instruktorem ze szkoły Jagny Marczułajtis wystarczyły, by mała poczuła się na nartach pewnie i zaczęła czerpać radość z jazdy. Starsze córki śmigały na dużym stoku. Warunki były niezłe. Mimo wiosennej pogody (temperatura dochodziła nawet do 18 st. C !!!), stok codziennie naśnieżany.

witów ski

Po czwarte biegówki – pokochaliśmy je w Warszawie. Zimą mamy sporo tras biegowych niedaleko domu, a tym razem spróbowaliśmy sił na rozległych polach niedaleko naszego pensjonatu. Jakimś cudem śnieg wciąż tam zalegał, dostarczając nam niezłych emocji. Dla tych, którzy oczekują mniej partyzanckich warunków polecam trasę biegową przy Centralnym Ośrodku Sportu pod skoczniami. Jeśli nie odbywają się tam właśnie zawody, można na biegówkach solidnie się zmęczyć.

biegówki

A po piąte przez dziesiąte rad od serca kilka – omijać Krupówki szerokim łukiem. Patrzeć z przymrużeniem oka na oscypki, które zazwyczaj oscypkami nie są, bo wiadomo, że prawdziwe wyrabia się tylko od maja do września, a sprzedaje do końca października. Cierpliwie znosić niedogodności Zakopianki, lub wybrać piękną drogę przez Czarny Dunajec, która znacznie skraca męki. Podziwać uroki przyrody i niepowtarzalnej architektury i chłonąć, chłonąć piękno. Cóż, jestem pewna, że jest tylu zwolenników, co przeciwników naszej zimowej stolicy Polski. Ja mam do Zakopanego wielki sentyment i lubię to miejsce, mimo jego wad oraz za wszystkie jego zalety ☺

witów

 

 

 

 

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czy można prosić o informację, co to za przyjemny pensjonacik? wybieramy się rodzinnie w czerwcu (niestety tylko na 2 dni:( ), na kulig się pewnie nie załapiemy, ale oscypki powinny być już w sam raz :) serdecznie pozdrawiam – Agnieszka