Mikroblog

No i co z tego, że wiosna? Jak przeżyć przesilenie wiosenne i wyjść z tego przez szwanku.

wiosna_8Jeśli czujesz, że brakuje Ci sił, zapadasz w niekontrolowane drzemki niczym emerytka śledząca kolejny odcinek „Klanu”, jesteś podminowana, wkurzona nie wiadomo na co, Twoja cera wygląda jak szary worek po kartoflach, włosy wypadają garściami, chce Ci się płakać i śmiać, chcesz zrzucić 5 kg w tydzień, wyglądasz cudownie, by za chwilę załamać się na widok swojego odbicia w sklepowej witrynie, chcesz biegać, skakać, uprawiać różne fitnesy, ale brakuje Ci energii, do szału Cię doprowadzają brudne okna w domu, bałagan na balkonie, niedomykająca się szafa z zimowymi płaszczami i chcesz to wszystko uporządkować w jednej chwili, ale zamiast tego nagle zalewasz się łzami, to witaj w klubie. Dla uspokojenia powiem, że mam podobnie, no może nie wszystkie symptomy występują u mnie na raz. Wiosna, ta podstępna diablica ubrana w pastele, przychodzi nagle i oślepia nas słońcem, buchającą zielenią, tymi trelami ptasimi i innymi podobnymi sztuczkami. Zmiany następują z dnia na dzień, a my po zimowym śnie, oślepieni tą wiosenną operą, przerysowaną orgią kolorów, świateł i dźwięku po prostu nie nadążamy. To co robimy moi mili? Postanowiłyśmy wspólnie z dietetyczką ze Studio Sante, znaną Wam doskonale Eweliną Bartniak przygotować mini poradnik, jak przetrwać przesilenie wiosenne.

Po pierwsze ruch. Wiem, jestem nudna, a ten cały slow jogging padł mi chyba na mózg, ale co robić – to na prawdę działa. Wierzcie, lub nie, ale regularne truchtanie lub każda inna aktywność na świeżym powietrzu pomoże na:

– bóle głowy

– skoki ciśnienia

– senność

– rozdrażnienie

– ogólną kondycję ciała i ducha

– przemianę materii

– pozbycie się uciułanej z takim mozołem podczas zimy nadmiernej tkanki tłuszczowej.

wiosna_5Ważna uwaga: nie chodzi o nagłe zrywy i biegi po 10 km do utraty tchu. Chodzi o REGULARNY umiarkowany wysiłek, min. 30 minut trzy/cztery razy w tygodniu.  Jeśli po prostu nie ma szans na jakikolwiek trening, nie masz roweru, wrotek, nie cierpisz biegać, ani nawet truchtać, to po prostu wyjdź z tramwaju lub autobusu i przejdź się kilka przystanków. To zawsze lepsze niż nic ;)

Po drugie detoks. Jeśli jeszcze się wahacie, proponuję delikatne, trzydniowe oczyszczenie organizmu, które pozwoli przywrócić mu energię i siły witalne. Jak to zrobić zdrowo, mądrze i bez dużego wysiłku opisałam dokładnie tu.

detoks_2Po trzecie dieta niskoprzetworzona. Brzmi beznadziejnie banalnie, ale tak to już jest, bez zbędnej filozofii, że to co pochłaniamy bardziej lub mniej świadomie, ma bezpośredni wpływ na formę całego naszego organizmu. Co więc jeść teraz, gdy wiosna szaleje, a w sklepach wciąż jeszcze nie ma wielkiego wyboru warzyw i owoców?

– nasiona, takie jak ciecierzyca, soczewica, fasola, soja, siemię lniane (źródło kwasów omega-3), nasiona dyni, słonecznika, sezamu i chia

– kasze

-orzechy

– zarodki pszenne

– warzywa korzeniowe i kapustne

– tłuste ryby

– dobrej jakości oleje

Stawiamy na proste lekkie potrawy, którą dodadzą nam energii i wszytko to, czego nam właśnie teraz tak bardzo brakuje. Dbamy o to, żeby w diecie znalazły się przeciwzapalne kwasy omega-3 (tłuste ryby, siemię lniane, nasiona chia) oraz przeciwutleniacze takie jak witamina A (marchew, jaja, morele suszone, papryka) i E (oleje roślinne dobrej jakości). Witamina C w tym okresie może pochodzić z kapusty kiszonej bądź cytrusów. Nie można zapominać o bardzo cennym uzupełnieniu diety jakim są nasiona i orzechy oraz zarodki pszenne. Są one źródłem białka, minerałów takich jak potas, magnez, cynk, mangan, które istotnie wpływają na kondycję psychofizyczną organizmu oraz na wygląd skóry i paznokci, ponadto są źródłem bardzo zdrowych, nienasyconych kwasów tłuszczowych takich jak omega-3 o działaniu przeciwzapalnym. Dodatkowo orzechy i nasiona to bardzo cenne źródło antyoksydantów, przede wszystkim w postaci witaminy E.  Nasiona to m.in.: nasiona roślin strączkowych (ciecierzyca, soczewica, fasola, soja), siemię lniane (źródło kwasów omega-3), nasiona dyni, słonecznika, sezamu i chia.

Po czwarte wrzuć na luz. To chyba najważniejsza i najtrudniejsza do zrealizowania rada, ale wierzę, że nam wszystkim się uda. Masz ochotę na drzemkę, zdrzemnij się, masz ochotę na spacer po lesie, pal licho brudne okna, przejdź się i posłuchaj, jak rośnie trawa. I rozpieszczaj się, ile się da. Kup sobie jakiś nowy ciuch, zmień fryzurę, uśmiechnij się do sąsiada, włóż do wazonu bukiet kolorowych tulipanów i po prostu ciesz się tą cholerną wiosną, bo… kolejna będzie dopiero za rok ;)

wiosna_6

Jeśli macie więcej pytań na temat przesilenia wiosennego, zdrowego trybu życia lub odchudzania, zachęcam Was do zajrzenia na stronę Sante, gdzie Ewelina regularnie doradza i odpowiada na Wasze pytania. Wystarczy kliknąć tu.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

ja od 5 lat nam wyciskarkę Hurom – „leczyłam” anemię sokiem z buraków – teraz cała rodzina regularnie wyciska
Pozdrawiam

Wczoraj wieczorem tego posta poczytałam, a już miałam iść spać. Ale wiesz co? Przebrałam się szybko i 40 min „skalpela” poćwiczyłam, bo na bieganie na mojej wiosce było już za ciemno. No i super się z tym poczułam. Zaraz idę kopać do ogródka :)
I podlać moje śliczne kolorowe bratki na tarasie :)
Piękny dzień się klaruje, Słońce nieśmiało zza chmur wygląda.
Miłego i uśmiechniętego dnia życzę.
Zawsze wierna Aga P. :):)

Ach… właśnie to mnie dopadło. Muszę się z tą wiosną jakoś uporać. Twój post podpowiedział mi strategię :)

Rok temu stwierdziłam – nie no muszę coś zrobić, żeby nie czuć się tak fatalnie jak co roku podczas wiosny i wzięłam się za siebie! Zaczęłam stosować suplement Bee Pearl po którym przybyło mi energii i sił do życia, więc już w zimie zaczęłam biegać no i powiem Wam, że wiosnę przeszłam BEZOBJAWOWO!