Mikroblog

Moje chudnięcie odcinek 3, czyli trzeba jeść, by chudnąć!

Jeśli wydaje się Wam, że odchudzanie to nudy, głodówka i trupioblade piersi kurczaka gotowane na parze, to jesteście w wielkim błędzie. Jem jak król (raczej królowa), pięć obowiązkowych posiłków dziennie.  Jem to co lubię, ale to dzięki profesjonalnej pomocy udało mi się tak zmienić sposób przygotowywania posiłków tak, że stały się wreszcie moim sprzymierzeńcem. Wcześniej obawiałam się, że podczas odchudzania będę wcinała surową kapustę i wbijała zęby w ścianę z głodu. Zobaczcie mały, maleńki wycinek dietetycznego „poświęcenia”.  Nie wiem jak Wy, ale tak, to ja mogę jeść nie tylko na diecie! Czy chcielibyście, żebym Wam przedstawiła bliżej kilka moich dietetycznych pyszności?dieta

Moje grzechy jedzeniowe:

Jem zdrowo, a w każdym razie tak mi się wydaje – na pierwszym spotkaniu z dietetyczką, Panią Eweliną Bartniak w Ovo Studio opowiedzieliśmy z Lubo o naszych nawykach jedzeniowych. W sumie okazało się, że teoretycznie to jestem na prawdę mocna w te klocki, ale teoria szybko poległa w gruzach, gdy stanęłam na wadze i spojrzałam tak zwanej gorzkiej prawdzie w oczy. O łzawym odkryciu dziewczyny w rozmiarze L pisałam wcześniej, możecie to sobie prześledzić tu. No bo w sumie jem i jadłam dość zdrowo, nie objadałam się jakoś szczególnie, a jednak z miesiąca na miesiąc moja szanowna pupa przestała się mieścić we wszystkich spodniach zalegających w mojej szafie.

Jestem skryto podjadaczem – skubnę tu i tam i jeszcze spróbuję tego, no i dojem po córce zupkę, bo przecież nie dam jej psu (bo nie zje).  Co to jest jedna mała kanapeczka, no może dwie. Z serkiem i pomidorkami, samo zdrowie!

Moje ciało mówi nie! A ja go nie słucham… – bolący brzuch to przecież chyba naturalna dolegliwość każdej kobiety, prawda? Nie? Nie wszystkich? Mój zaczynał boleć po południu, prawie codziennie, z regularnością, którą uznałam za normę. Wzdęty, obolały, kłujący brzuch, jak ja go nie znosiłam!

Czas na odpuszczenie !

Po okresie obserwacji zaczynamy pod okiem Pani Eweliny dietę wprowadzającą, by po tygodniu przejść już na dietę redukcyjną, o zmniejszonej kaloryczności. Pani Ewelina to kobieta anioł i wiem co mówię. Nasze regularne spotkania dają mi zawsze motywującego kopa w mój coraz zgrabniejszy tyłek, a przepisy, które dla nas przygotowuje są po prstu pyszne. W zasadzie większość z nich to takie, które  jedliśmy wcześniej, ale tak zmodyfikowane, by sprzyjały gubieniu kilogramów. A więc:

– nie smażę, tylko piekę

– nie jem białej mąki, z razowych wybieram żytnią, której do tej pory omijałam szerokim łukiem i gryczaną, bo jest genialnie prosta w obsłudze

– rezygnuję ze śmieciowych słodyczy, ale nie z domowych deserów i wypieków, które dosładzam ksylitolem

– jem regularnie 5 posiłków w ciągu dnia,, a gdy mam sprawy na mieście, to zabieram z domu coś, co uratuje mnie od wilczego głodu i nieprzemyślanej konsumpcji ;)

– regularnie biegam ok. 60 minut dziennie metodą slow jogging, którą opisałam tu

– a co z moim bolącym brzuchem? Odstawiłam na próbę produkty mleczne i bóle brzucha minęły jak ręką odjął! Zamiast krowiego, pijam do kawy i owsianki mleko ryżowe, orzechowe, owsiane lub sojowe.

Moje chudnięcie to proces powolny, nie zrzucę przecież magicznych 10 kg w 2 tygodnie. Chudnę powoli, powolutku, ale nawet ja gołym okiem widzę, że moje ciało po prostu zaczyna mi się podobać! No i news z ostatniej chwili. Nie ma nic przyjemniejszego niż wyprzedażowe szaleństwo dla dziewczyny, która odzyskuje figurę. W przebieralni w Zarze z lustra spogląda na mnie niezła laska w bluzce (no dobra w bluzce o luźniejszym kroju) w rozmiarze S, aaaaaaaaaa!

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Gratuluje wytrwałości i konsekwencji w drodze po zdrowie i urodę :) Dla mnie dbałość o codzienną dietę ma bardzo wielkie znaczenie jem trzy posiłki główne i dwie przekąski . Planuje menu zawsze na dwa dni do przodu, ponieważ takim cyklu zaopatruję się w moim warzywniaku :) regularnie uprawiam jogę Jestem już po 40-tce ale czuje się mentalnie i fizycznie jak 20-latka ;) Dbajmy o siebie ! Pozdrawiam serdecznie !

Pani Beato, trzymam kciuki i czekam na kolejne wpisy o diecie i bieganiu. zainspirowała mnie Pani i wzięłam się za siebie :) na razie tylko dwa kilo mniej ale po każdym Pani wpisie nabieram więcej chęci i wiary w to, że może się udać :) Odstawię na próbę produkty mleczne i też sprawdzę czy ból brzucha ustąpi. Dziękuję!!!

Szaleństwo! I ja zastosowałam diete nie diete – bo dieta to zło ;) Jadłam co chciałam, na co mialam ochote. Ale… no własnie kiedy zjadłam kawałek ciasta – na kolacje było tylko warzywo lub owoc. No i zrezygnowalam całkowicie z półproduktów i białego pieczywa, kupnych słodyczy i mojego ulubionego piwa:) Do tego kilka godzin tygodniowo na silowni, zamiana samochodu na rower i po 3 miesiacach waga zaczela gwaltownei spadac na łeb na szyje! 7 kg w 6 miesiecy, ale co najwazniejsze – 3 rozmiary :) Gratuluje! Bo nic tak nie cieszy jak efekt swojej pracy :) Pozdrawiam ciepło!

Super to wygląda! Jednak co specjalista to specjalista. Ja teraz wlasnie uczeszczam na kurs w COiO i tez pokazuja mi rozne smakołyki w mojej diecie. Jak coś, to śmiało możemy się wymienić przepisami :) Pozdrawiam :*

Uwielbiam te posty o odchudzaniu! Ale już od pierwszego odcinka czekam na jakieś przepisy! Można prosić o jakieś przykładowe dzienne menu? I przepisy na zdrowe ciasta! Pozdrawiam i życzę dalszej wytrwałości!