Kuchnia | przetwory | Walentynki

Konfitura z żurawiny. J’ai descendu dans mon jardin….

Nie potrafię przejść obojętnie obok skrzynek pełnych czerwonych żurawinowych kulek. Trudno wprost uwierzyć, że to natura stworzyła tą niezwykle żywą czerwień zamkniętą w błyszczących koralach i ofiarowuje nam ten skarb właśnie teraz, w najsmutniejszym miesiącu roku.

Żurawinowych skarbów można użyć na wiele sposobów. Niedawno zachęcałam Was do upieczenia muffinków z żurawiną. Dziś coś równie prostego – błyskawiczna konfitura z żurawin. Do mięs, pasztetów lub, jak u mnie, pieczonego sera.

Konfitura z żurawin
500 g żurawin
250 g cukru
sok wyciśnięty z dwóch pomarańczy

Do garnka włożyć połowę żurawiny, dodać cukier i sok. Gotować na małym ogniu, aż owoce będą miękkie i puszczą sok. Trwa to ok. 15 minut. Po tym czasie do masy żurawinowej dodać pozostałe owoce i gotować jeszcze jakieś 20 minut. Gotową konfiturę przełożyć do wysterylizowanych słoiczków, zakręcić, postawić do góry dnem i pozostawić do ostygnięcia.

Teraz czas na prośbę. W Paryżu rozpoczęła się właśnie druga edycja Międzynarodowego Festiwalu Fotografii Kulinarnej (Festival International de la Photographie Culinaire) w którym startują też nasze zdjęcia. Temat tegorocznej edycji „J’ai descendu dans mon jardin…” ujęliśmy w obowiązkowy tryptyk. Na oficjalnej stronie festiwalu można obejrzeć prace 36 fotografów z całego świata, w tym reprezentującego Bułgarię i Polskę zdjęcia Lubomira Lipov i oddać głos w kategorii Le Prix du Public. Część z Was wsparła już czereśniową opowieść swoimi głosami, za co dziękuję z całego serca. Proszę o jeszcze, wystarczy wypełnić prosty formularz i oddać głos na wybranego fotografa. Nasze prace znajdziecie tutaj . Głosowanie odbywa się do poniedziałku.

Zdjęcia: Lubo Lipov

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Żurawina w tym roku – moja miłość! U Ciebie śliczna:)
U mnie właśnie się gotuje z przepisu Moniki "stoliczku nakryj się". Już się na nią cieszę:)
Beatko, Lubo ma mój głos:)

Zagłosowałam i to z przekonaniem. Inne zdjęcia, choć interesujące, należą raczej do kategorii "fotografia kosmiczna" a nie kulinarna i świetnie by się nadały do Centrum Nauki Kopernik ;)

A żurawinę sobie może wreszcie sama zrobię, nie czekając na dary od rodziny. Twój przepis prezentuje się znakomicie.

Pozdrawiam!

Pozdrawiam :)

dobrze, że wrzuciłaś link do głosowania – głos oddany, nalezał się :)

przyznam, ze gdyby nie mój hiszpański, moglabym się pogubić w głosowaniu, moze dodasz malenką instrukcję?

Głos bym oddała – ale niestety języki nie moje i nie mam pojęcia co mam w tym celu uczynić ;)

Żurawinę, natomiast nawiązując do posta, uwielbiam – nawet prosto ze słoiczka mi smakuje :D

Jadłam to dokładnie tydzień temu. Własną konfiturę z żurawiny z zapiekanym serem camembert.

Tylko u mnie nie wyglądało to tak ślicznie.

Żurawina to coś co kocham. Króluje w mojej kuchni przez cały jesienno zimowy czas. Połączenie z serem jest fantastyczne i nieśmiertelne.

Bardzo dziękuję Wam za głosy. Festiwal organizowany jest pod patronatem francuskiego ministerstwa kultury. Niestety my możemy liczyć tylko na Wasze wsparcie i dlatego tak się cieszę z Waszej pomocy.

Trzymam kciuki! I podpisuje sie pod slowani Anny :)

A Twoja konfitura z zurawiny ma przecudny kolor! Bajkowa :)

Pozdrawiam serdecznie!

O. u Ciebie też żurawiny! Ja np. nie jem mięs ale była taka piękna że pomyślałam, o rany, muszę zrobić!

Wyszło mi coś takiego:
http://ziolowyzakatek.blogspot.com/2010/11/mus-zurawinowo-pigwowy-z-tymiankiem-i.html

Ale muszę powiedzieć że Twoje zdjęcia musu są super nie takie popaprane jak moje:)

Co do konkursu, przeglądałam pracę, większość jest takich "fikuśnych" ale część jest inspirująca np. te jak martwa natura z Holenderskich obrazów..

Oczywiście zagłosowałam i to nie tylko dlatego że lubię Twojego bloga;)

uwielbiam żurawinę, mama robiła konfitury z żurawiny z dodatkiem gruszek, mmmniammm!!
Twój przepis zapisałam, muszę wypróbować, ciekawa jestem jak się robi pieczony ser, o którym wspominasz w przepisie żurawinowym ??
pozdrawiam