W dzieciństwie nie cierpiałam ryżu. Rozgotowany, wodnisty, bez smaku. Nie lubiłam tej całej skomplikowanej procedury. Nerwowe gotowanie, żeby się nie przypalił. Potem owijanie w gazety i koce i wielogodzinne leżakowanie. Efekt nie wart całego zachodu. Potem przyszło nowe – ryż w torebkach. Jakaż łatwość, prostota. Wrzucasz foliową torebkę z ryżem do osolonego wrzątku. Gotujesz tyle, ile podaje producent na opakowaniu, odlewasz wodę (razem z całą cenną zawartością) do zlewu i otrzymujesz oto cudownie wymoczony, odsączony, sypki ryż. Pozbawiony jakiegokolwiek aromatu, wartości odżywcze spłynęły sobie spokojnie do kanalizacji, a ty cieszysz się, że jest prosto, szybko i praktycznie. Gotowałam, odlewałam, aż… wyszłam za mąż.
Lubo nauczył się przygotowywać ryż w indyjskiej restauracji w Kanadzie. Od lat gotujemy ryż według tamtego przepisu, używamy jaśminowej odmiany z Tajlandii. Sposób jest szalenie prosty. Nie potrzeba tu żadnych specjalnych garnków, wystarczy patelnia z pokrywką i drewniana łyżka.
Na rozgrzanym oleju podsmaż posiekany czosnek (możesz przygotować ryż bez czosnku, jeśli go nie lubisz). Wsyp miarkę ryżu i mieszaj, aż wszystkie ziarenka będą obtoczone w oleju. Zajmuje to zazwyczaj ok. minuty. Teraz zalej ryż wodą – miarka ryżu, dwie miarki wody. Doprowadź wodę do wrzenia, zmniejsz ogień do minimum, przykryj i gotuj jeszcze 10 minut. Wyłącz ogień i zostaw ryż pod przykryciem jeszcze 5 minut, żeby doszedł.
Masz oto aromatyczny, cudownie sypki ryż. Wystarczy odrobina dobrego sosu. Używamy najczęściej zielone curry lub ostry sos chili z suszonymi krewetkami.
Proste, prawda?
Zdjęcia: Lubo Lipov

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

też tak robię ryż, tyle, że nie codziennie a "od święta". mi ogólnie ryż smakuje nawet taki wymoczony, chociaż sama nigdy nie używam torebkowanego tylko ten zwykły :) Szklanka do wrzątku 20 minut i gotowe :)
Lubię ryż i ten z garnka i ten a patelni :)

Też przygotowuję ryż w ten sposób. Nie daję czosnku, doprawiam vegetą. Innego już nie jadamy

Też w taki sposób przygotowuję ryż. W zasadzie – raz taki, raz gotowany normalnie. Od zawsze lubiłam ryż i jego smak, "moczenie" mi szczególnie nie przeszkadza :)

Proste i pyszne. Choć garnek do ryżu kusi mnie zawsze, kiedy patrzę jak w restauracjach podających sushi wyjmują z niego idealnie ugotowane ziarenka.
Też pamiętam ten torebkowy ryż, Uncle Ben's to było coś ;)
Pozdrawiam serdecznie poświątecznie.

Pewnie, że prosty sposób, sam z niego korzystam. U mnie ryż częściej w postaci risotto albo w innych potrawach niż jako dodatek. Polecam smażony z trawą cytrynową na sposób tajski. Swojego czasu pisałem o takim u siebie.
Pozdrowienia ciepłe i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!

Ten przepis przypomniał mi coś, co było już bardzo dawno, a za czym czasem tęsknię :) Dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie Droga Koleżanko z Liceum :))))

jeśli ryż to tylko po lipovemu i pałeczkami z Chin :)

zawsze, gdy mam ochotę na szybki ciepły obiad gotuję ryż właśnie tym sposobem i dodaję hinduską kormę albo masalę :)

czy można w ten sposób przygotować ryż wysypując go z torebki?W sklepie nie było innego, więc kupiłam w toerebkach.Zamiast sypkiego wyszedł mi pływający w płynie.Czy solisz ryż podczas gotowania?

Beata, można w ostateczności. Nie solę, po jaśminowy ryż ma bogaty smak sam w sobie, ale wszystko zależy od Twoich upodobań. Pozdrawiam serdecznie

Też taki robie. często gotowany w bulionie, a oprocz czosnku podsmażam cebulkę. A co polecasz do ryżu brązowego? Praktycznie nie widzę go na stronie, a przecież jest najzdrowszy :)