Konkursy

Ganbanyoku, czyli rozgrzewający konkurs dla ciała z Ovo Studio Sante!

JEROZOLIMSKIE_SANTE_2-44

Kto ma ochotę na dopieszczenie ciała zabiegiem Ganbanyoku w Studio Ovo w Warszawie? W dodatku w towarzystwie wybranej przez siebie osoby na jedynym na świecie podwójnym łóżku do Ganbanyoku. Zaproś partnera, czy partnerkę, przyjaciółkę, siostrę, albo córkę.  A może to będzie spotkanie biznesowe albo preludium kreatywnej randki? Nie ma żadnych ograniczeń. To Ty wybierasz!

JEROZOLIMSKIE_SANTE_2-6

To zaczynamy… Wyobraź sobie, że leżysz na łóżku wyłożonym płytami z czarnej krzemionki wulkanicznej z wyspy Hokkaido. Do Twojego ciała wnika delikatnie ciepło, otwiera pory, uwalnia toksyny i rozluźnia mięśnie. Zabieg stymuluje krążenie, przyspiesza metabolizm, ale nie przyspiesza rytmu serca, a Twoje ciało wydziela „perłowy pot“ , który ma właściwości bakteriobójcze i jest naturalnym balsamem dla Twojej skóry. Brzmi kusząco, prawda?

JEROZOLIMSKIE_SANTE_2-10

Japoński zabieg Ganbanyoku nazywany inaczej skalną kąpielą to jedna z wielu propozycji dla ciała i ducha, którą oferuje Studio Ovo, otwarte niedawno w Warszawie przez znaną Wam doskonale firmę Sante. Pełną ofertę zabiegów, w dodatku w całkiem rozsądnych cenach znajdziecie tu. Mam dla Was 5 voucherów na zabieg Ganbanyoku. Aby je zdobyć poproszę, żebyście zdradzili swój sposób na rozgrzanie organizmu zimą. Ja zazwyczaj biorę kąpiel z kilkoma kroplami olejku lawendy. Ale nic nie rozgrzewa mnie bardziej, niż talerz gorącego makaronu z orzechowym pesto. Na Wasze rozgrzewające odpowiedzi pod tym wpisem lub na fanpage’u Lawendowego Domu na Facebooku czekam przez 2 tygodnie, do poniedziałku, 3 lutego (osoby anonimowe proszę o pozostawienie kontaktu do siebie ☺ ). Wybiorę wśród nich pięć, które nagrodzę voucherami do zrealizowania w wygodnym dla Was terminie w Studiu Ovo w Warszawie.

OVO_vector

 

 

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak rozgrzewam swój organizm zimą? To proste! Na początek ciepła zupa – dziś krem z pomidorów z pestkami słonecznika, deser to bez wątpienia szarlotka na gorąco albo bardzo czekoladowe brownie z bitą śmietaną, zwieńczeniem jest aromatyczny earl grey z plasterkiem pomarańczy, sokiem malinowym i nutą imbiru do tego ciepłe skarpetki i wełniany sweter od Babci :) Zrobiło się ciepło, prawda?

Sobotni zimowy wieczór…..zapalony kominek, kocyk, herbatka z
cytryną i rumem (mój hit sezonu), szarlotka na stole i jakiś dobry film.

Duży kubek gorącego kakao słodzonego odrobiną miodu i ciepłe ramie mojego mężczyzny,a jak go nie ma to musi wystarczyć termofor,najlepszy taki w futerkowym sweterku :)

Mam ogromny zapas bardzo dobrego „dostanego” miodu i używam go wszędzie gdzie mogę i to taki mój eksperyment w tym sezonie zimowym,spróbuj -pierwszy raz był dziwny ,ale nie zamienię go już na cukier :) Pozdrawiam.

zimowa kawa z miodem gryczanym (i w zasadzie z każdym innym) jest niesamowita – polecam :)

Dla mnie najlepszy zawsze jest grzaniec, czy to winny, czy piwny z duuuużą ilością przypraw korzennych i imbiru, sokiem malinowym, pomarańczami i w przypadku wina, migdałami. Wypicie takiej mieszanki pod wełnianym kocem z Zakopca, nasączonym cudnymi wspomnieniami, przy bogu ukochanego mężczyzny działa najlepiej :)

Mieszkam w domku jednorodzinnym i ze względu na to, że oszczędzamy na gazie jest bardzo zimno. No chyba, że ktoś rozpali w kominku :D Mój ulubiony sposób na rozgrzanie się to duży kubek gorącej czekolady z bitą śmietaną, do tego kocyk a na nogi ciepłe wełniane skarpety od babci ;) Inną opcją jest gorąca cynamonowa szarlotka mojej mamy polana miodem z gałką lodów śmietankowych albo waniliowych – pycha!

Najczęściej rozgrzewamy się z Mężem wspólnie, ale gdy nie ma ku temu sposobności piję imbir zalany wrzątkiem – mega rozgrzewa + puchate skarpety na stópki !

A mnie najbardziej rozgrzewają treningi piłki nożnej moich dzieci Filip lat 4 i Maciek lat 6. Grają w KS DRUKARZ WARSZAWA. Pozdrawiamy SANTE

Nic nie rozgrzewa mnie lepiej niż sport! Bieg w rytm ulubionej, energetycznej muzyki, rozgrzewa od od głowy, po palce u stóp. Adrenalina dynamicznie krąży we krwi i nawet minusowe temperatury nie są mi straszne. Po takim biegu mój organizm jest rozgrzany, a ja bez wyrzutów sumienia mogę wypić gorącą czekoladę z cynamonem. A serce moje rozgrzewa do granic możliwości widok mojego Ukochanego, czekającego z przygotowaną czekoladą w rękach, na mnie w domu ;)

Najlepsze na rozgrzanie ciała jest ciepło drugiego ciała (np. Ukochanego Małżowina) – grzeje wewnętrznie i zewnętrznie :D Niezłe efekty daje też wspólna gorąca kąpiel w pianie pachnącej czekoladowo-orzechowo :) Jak nie ma możliwości skorzystania z dwóch powyższych propozycji to zawsze pozostaje piernikowe gorące kakao (karob + waniliowy napój sojowy + szczypta cynamonu, gałki, imbiru i kardamonu) pod cieplutkim kocykiem ;)

W mroźny dzień, gdy nawet paluszki mi marzną od patrzenia za okno (a jestem w biurze i nie mogę rozgrzać się kąpielą ;-)), rozgrzewam się kandyzowanym imbirem, który wolniutko pogryzam, ssę, słodycz i pikantność na przemian, równocześnie…

Czy ten kandyzowany imbir likwiduje chorobę lokomocyjną (bóle głowy, mdłości, wymioty)? My przetestowaliśmy chyba wszystkie preparaty ziołowe, homeopatyczne z plastrem na pępek włącznie – u nas skuteczny jest tylko Aviomarin albo Joy Ride (dostępny w UK) :/

Magda, imbir jest skladnikiem wielu środków na chorobę lokomocyją. My często kupowaliśmy naszym dziewczynkom Lokomotiv, a on bazuje właśnie na imbirze. Aviomarin też stosujemy, ale niechętnie, bo jednak mocno otumania. Spróbuj z imbirem, mając w rezerwie zprawdzony środek, gdyby imbir nie zadziałał :)

Rozgrzewam się już od rana – profilaktycznie, bom zmarzluch, w tym celu najlepiej sprawdza się kasza jaglana z daktylami i orzechami. W pracy herbata z imbirem, herbata z goździkami i cynamonem, woda z imbirem, imbir kandyzowany i energiczne machanie nogami pod biurkiem ;) (tak tak… ciepło to ja nie mam w swoim gabinecie). Po południu koniecznie zupa – niestety w bufecie, ale nie narzekam – jest niezła, no i gorąca! Potem szybki powrót do domu opatulona po nos, a tam czeka gorący mąż z jeszcze gorętszą czekoladą ze szczyptą chilli. Wypijam kubas aksamitnego i słodkiego napoju i popadam w błogostan… uśmiecham się do siebie i czuję jak ciepło rozchodzi się stopniowo rozgrzewając każdy najmniejszy fragment mojego ciała. Nadal Ci zimno? jak przez mgłę słyszę pytanie męża. Hmmmm… skądś znam ten błysk w oku… no jasne, że zimno! idziemy się dogrzać, bo widzę, że on też marznie… :)

ale tych autorskich metod wzajemnego rozgrzewania się nie zdradzę, powiem jedno – są niezawodne!

justyna.m@op.pl

Koniecznie! ja jestem wielką fanką kaszy jaglanej – upraż ją najpierw na patelni, a jak zacznie wydzielać przyjemny zapach zalej wodą/mlekiem – wtedy będzie jeszcze bardziej rozgrzewająca :)

mam mnóstwo przepisów na sałatki, chleb, budyń, a nawet majonez z kaszy jaglanej :)

Zdecydowanie na rozgrzanie coś ciepłego na śniadanie – najlepiej kasza jaglana z dodatkami
typu: orzechy, morele, pestki, inne bakalie, owoce…+ trochę miodu – jak kto lubi :) oczywiście ciepłe płyny w ciągu dnia – szczególnie polecam ziółka (np. lipa), lub imbir z cytryną zalany wrzątkiem i nr 1 rozgrzewającą „masala tea” z kardamonem, pieprzem, cynamonem – z dodatkiem mleka:) efekt rozgrzania gwarantowany!:) po wieczornym prysznicu (wcale nie bardzo gorącym!) – masło karite / kakaowe / kokosowe na ciało lub nasz ulubiony olejek naturalny, który zregeneruje naszą cierpiącą podczas mrozów skórę. Warto też spędzić miły wieczór pod kocem w naszych ukochanych, ciepłych skarpetkach:)….a na sam koniec sprawy najważniejsze! – miłość, która
rozgrzewa najbardziej!!!, szczęście, śmiech, relaks i poczucie spełnienia – jest udowodnione naukowo, że ludzie szczęśliwi wytwarzają pola energetyczne!:)))

W zimę wchodzę w bliskie relacje z imbirem :D

Rozgrzewam się od środka, to jedyny sprawdzony sposób na rozgrzanie psychiczne i fizyczne :)
Podstawą jest śniadanie – uwielbiam cieplutkie owsianki, które przygotowuję sobie na różne sposoby, obowiązkowo z dodatkiem świeżego, startego imbiru!

Uwielbiam też rozgrzewającą kawę nazywaną przez mnie „pięcioprzemienną”, gdyż jak sama nazwa mówi przygotowuję ją zgodnie z zasadami kuchni 5P :) pijam ją z cynamonem, goździkami i imbirem.
Rozgrzewam się również obiadami jednogarnkowymi – curry, kasze itp. – w różnych kombinacjach, ale imbir zawsze im towarzyszy :)
Pozdrawiam ciepło
Ola

Mieszkając w akademiku nie posiadam wanny więc nie mam co liczyć na rozgrzewające kąpiele… Ale moja współlokatorka – wegetarianka, fanka kuchni indyjskiej nauczyła mnie robić najlepszą herbatkę imbirową, która pobudza krążenie nie gorzej niż gorąca i pachnąca kąpiel :) Przepis jest prosty: pół litra wody należy gotować przez 10 min na dużym ogniu razem ze startym imbirem (ilość zależy od stopnia zmarznięcia) ;) Następnie przecedzamy napój aby pozbyć się kawałków imbiru (wszystkie swoje magiczne właściwości oddał już do naszej smakowitej herbatki). Mieszamy z miodem i sokiem z połowy wyciśniętej cytryny. Dla największych zmarzluchów polecam dodanie pieprzu. Popijać gorące :D

Zima to pora, na którą czekam przez 3/4 roku:) Wtedy oczekuje pierwszego śniegu, aby udać się na zimowe szusowanie po stoku:) Kiedyś będąc we Włoszech, spędzając cały dzień na stoku odkryłam coś co nazywa się „Bombardinio”:) Rozgrzewa i bombarduje mnie od wewnątrz:) Do filigranowej małej szklaneczki wlewamy do jej połowy lekko podgrzany advokat, delikatnie wlewamy mocne espresso a wierzch ozdabiamy kleksem prawdziwej bitej śmietany. Wychodzi pyszny, rozgrzewający a przy tym pięknie wyglądający (trzy warstwowy) napój/deser, który umili nam zimowe wieczory. Oczywiście nie polecane dla kierowców;)

Najskuteczniejszym sposobem na rozgrzanie, w moim przypadku rzecz jasna, jest przytulenie się do mojego Narzeczonego. Grzeje jak nikt i nic na świecie. Na drugim miejscu stawiam prasowanie a na trzecim herbatkę z lipy z dodatkiem miodu.