Ciasta i ciasteczka | ciastka | Kuchnia

Ciastka daktylowe w syropie miodowym. Eko pod lupą

Złociste stosy lśniących, pachnących miodem ciasteczek na zakurzonej uliczce w Tunezji. To smak, który mam wciąż w pamięci, mimo, że podróż odbyła się lata temu. Dacie się zaprosić na małe, słodkie szaleństwo? Jest to ten rodzaj wypieku, który zyskuje na smaku po kilku dniach. Nie ma w nim cukru, jedyna słodycz pochodzi z daktyli i pachnącego miodem syropu. Doprawdy wspaniała mieszanka!

Ciastka daktylowe w syropie miodowym

100 g kaszy manny

100 g mąki pszennej

½ łyżeczki soli

70 ml oliwy z oliwek

ok. 100 ml gorącej wody

250 g daktyli (użyłam ekologicznych daktyli bez pestek Tesco)

skórka z  pomarańczy

3 łyżki soku pomarańczowego

1 łyżeczka cynamonu

syrop:

100 ml miodu

50 ml wody

dodatkowo sezam

olej do smażenia

Do miski wsypać kaszę, mąkę i sól. Wlać oliwę i dokładnie wyrobić ciasto. Na razie jest dość sypkie, ale teraz czas na wodę. Nie mogę podać dokładnej ilości, to zależy od jakości mąki i wilgotności powietrza. Wodę wlać do ciasta i zacząć wyrabiać energicznie ręką. Po kilku chwilach ciasto będzie elestyczne, zwarte i gładkie. Owinąć je folią i odstawić na min. 30 minut. W tym czasie daktyle (bez pestek!) zmikosować na papkę z sokiem pomarańczowym. Doprawić skórką pomarańczową i cynamonem. Ciasto formować w paski szerokości ok. 3 – 4 cm. W środku zrobić wgłębienie i napełnić je daktylowym farszem. Zlepić brzegi ciasta i pokroić w romby.

Miód z wodą zagotować na silnym ogniu. Gotowe ciastka smażyć w głębokim oleju na złoto. Następnie wyjmować łyżką cedzakową z oleju i od razu przekładać do garnka z syropem miodowym. Wymieszać delikatnie, żeby ciastka pokryły się syropem ze wszystkich stron. Można je jeszcze obsypać sezamem i zostawić do ostygnięcia. Najlepsze są po dwóch, trzech dniach.

Co sądzicie o  eko dodatkach w nazwach produktów? Czy nie jest to przypadkiem słowo klucz, które ma nas, konsumentów przekonać do zakupu? Z drugiej strony, zawsze z wnikliwością czytam etykiety ze znakiem eko, bio, organic. Skąd pochodzą, jak zostały wyprodukowane, jaką drogę przeszły, zanim trafiły na sklepowe półki? Gdy poproszono mnie o przygotowanie wpisu zwracajcego uwagę na  linię produktów eko dostępnych w sklepach Tesco, pytania powróciły. Bo z jednej strony złości mnie nieco nadużywanie tego pojęcia, z drugiej jednak, muszę przyznać, że w Tesco zakupy robię często i znajduję tam sporo produktów, których potrzebuję. Badając temat trafiłam na stronę Tesco na której znalazłam wiele odpowiedzi na moje pytania. Podaję ten link gdyż  myślę, że może Was zainteresować, drodzy czytelnicy: http://www.tesco.pl/organic/zywnosc-ekologiczna.php . Dla mnie to była ciekawa lektura. Pozdrawiam!

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stronę już otworzyłam i zaraz wszystko chętnie poczytam.
Chciałabym, żeby normalna żywność, to wszystko co można kupić w sklepach można było zwyczajnie nazywać ekologiczną, nie tylko wybrane produkty. Nie rozumiem po co ludzie faszerują się nawzajem niezdrową chemią..:(

Ciasteczka wyglądają smakowicie!:)

Cudne, ja się skuszę oczywiście, myślę, myślę i sama zdecyduje się na przygotowanie ich. Wyglądają obłędnie a jak muszą smakować:) już sobie wyobrażam smak:):):) Pozdrawiam AnnaA-G

Takie małe daktylowe szaleństwa jadłam też lata temu w Turcji. Słodkie jak nie wiem co, ale przy tym super do mocnej czarnej kawy. Nie zabrałam ze sobą na wyjazd (miksera z nożami i nie mam czym zmiksować daktyli) Na pewno zrobię. A co do eko, bio, ekologiczny – mam zawsze jakieś ale… Po pierwsze ta żywnośc nie powinna mieć dodatkowych wspomaczaczy ( chemikaliów, pestycydów itp) ale ma te niesione z powietrzem, deszczem. w tych czasach wydaje mi się nie ma produktów tzw czystych ekologicznie. Sama staram się w ogrodzie nie używać środków ochrony roślin, ale nie zawsze się udaje. Co chwilę coś zostaje zjedzone przez robaki, nie ważne czy są to rośliny ozdobne czy warzywa. A pozostaje też kwestia często pomijana przez propagatorów eko – po prostu koszt takich produktów. Nie raz usłyszałam wtedy to można kupić mniej. Nie zgadzam się z tą opinią wcale.

Oj, zrobię je na pewno! Tak łatwo, małymi ciasteczkami można przywołać arabski klimat. Ciekawe, jak często tamtejsze przepisy zawierają kaszę manną. To smak mojej podróży poślubnej…z przygodami (ślub był 5 sierpnia, a wylot 6 o 1 w nocy, czyli inaczej mówiąc samolot kołował, kiedy ja rzucałam welonem, a nie jak (głupio) myśleliśmy 24 godz. później…Zakochani czasu nie liczą, a panie w biurze podróży, tez jakoś mało rozgarnięte były…Ale po tygodniu dolecieliśmy, hotel był koszmarny, ale ciasteczka osłodziły wszystko ;)

Prześliczne te ciasteczka z daktylowym pysznym wnętrzem. Bardzo lubię słodziutkie daktyle, choć jadam je rzadko no i tylko te,które kupuję w sklepie i które nie są eco ;-).
Artykuł chętnie poczytam, bo o eco pojęcie mam nikłe.

Piękne zdjęcia, smakowite bardzo.
Uściski Beatko:*

PYSZNE- PAMIĘTAM TEN SMAK Z PODRÓŻY POŚLUBNEJ DO TUNEZJI- NA PEWNO WYPRÓBUJĘ PRZEPIS-CIEKAWA JESTEM MINY MOJEGO MĘŻA,BO BARDZO MU SMAKOWAŁY ;-)