Konkursy | Mikroblog

Cherry me! W prezencie :)

To dla mnie sprawa wyjątkowa, o czym dobrze wiecie. I pomyślałam sobie, że może komuś z Was też uda mi się sprawić radość. Wszak to bardzo prezentowy czas, a Cherry Me na prezent nadaje się wyśmienicie. Panie i Panowie, retro fartuszek Cherry Me do oddania w dobre ręce.

Proszę o wpisywanie w komentarzach pod tym postem, z czym kojarzy Wam się nazwa Cherry Me. Ta nazwa daje przecież tyle możliwości :) Będzie mi miło, jeśli zamieścicie informację o zabawie na swoich blogach.
Osoby anonimowe zostawiają swój adres mailowy. Na wpisy czekam do 1 stycznia, 3 stycznia ogłoszę zwycięzcę, który będzie mógł wybrać kolor fartuszka.

Z wielką przyjemnością zapraszam również do lektury reportażu w miesięczniku Czas na wnętrze. Oczywiście o fartuszkach. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaczaruj mnie ;)

W takim fartuszku przecież nawet ktoś zwykle nie nie radzi sobie w kuchni będzie błyszczeć :)

"Osłodź mnie" – czyli komplementuj, smakuj to, co przyrządziłam dobrego i dalej chwal i wynoś pod niebiosa ;))

"Udekoruj mnie" fartuszku, wystrój do kuchni, nawet na spotkanie z zielonym groszkiem i marchewką! Byśmy, my kobietki, czuły się wyjątkowe (przy garach nie można?!) jak przysłowiowe wisienki na torcie :)

"Kuś mnie" – kolorem, smakiem, miękką tkaniną, aromatem przypraw, gracją w zdejmowaniu brytfanki z najwyższej półki w spiżarni, elegancją w szatkowaniu pietruszki i łzami ocieranymi ukradkiem nad losem cebuli…

Gosia z Gdańska (bez bloga :( ) pimky@op.pl

dla mnie "cherry me" to "rozkochaj mnie w sobie" bo cherry kojarzy mi się oczywiście z czereśniami i wiśniami; latem; także karafką wypełnioną słodką, czerwoną wiśniówką wypijaną ze szklanych kieliszków dla ochłody z ukochanym na zielonej trawie w ciepły wakacyjny dzień

Cóż – wszystko co ma cherry w nazwie, kojarzy mi się z jednym – jak mnie dooobrych kilkanaście lat temu sponiewierały wiśnie wyjedzone z domowej nalewki. Sponiewieranie było tak srogie i gwałtowne, że niestety skutecznie się w pamięć wbiło.
Ale fartuszek raczej by mnie nie sponiewierał, więc chętnie się nim zaopiekuję :)

Śliczny fartuszek:)
A mnie się kojarzy ze :
"słodko mi" :))
SŁodko jak kolor fartuszka i słodko, jak to co mogę przygotować pysznego ubrana w ten fartuszek;-)

Ściskam:*

A mi się kojarzy z biegajaca po kuchni słodka Panią domu , jak wisnia na torcie zawsze piękna ,słodka , z rumieńcami na policzkach od nagrzanego piekarnika , cherry me- słodka pani domu :)

korzystając z okazji chciałam jeszcze Tobie i Twojej Rodzinie życzyć Wesołych Świąt Pełnych Magii :)

pozdrawiam

Zjedz mnie! Noś mnie! Gotuj ze mną! Te wisienki wyglądają bardzo apetycznie. Fartuszki kojarzą mi się bardzo letnio czerwcowo, świeżo, apetycznie.
Fartuszki bardzo kobiece, seksowne, idealne dla pani domu, która przy garach również chce wyglądać jak człowiek, a nie jak kocmołuch.
Fartuszki wymarzone.
Chętnie założyłabym do takiego fartuszka szpileczki i przygotowała w nim przepyszny deser.
Beatko podzielam Twoja fartuszkowa pasje i marzy mi sie taka kolekcja jak Twoja, albo chociaz powiekszenie mojej skromnej o cudny fartuszek cherry me!
Pozdrawiam serdecznie!
Iza

prześliczne są te Twoje fartuszki:) coś niesamowitego… z chęcią przygarnęłabym jeden z nich:) a cherry mi kojarzy mi się z pocałunkiem…. dlaczego? hmm… może dlatego , że to cherry takie słodkie;-) pozdrawiam ciepło i dziękuję za zabawę

Hmmm…cherry kojarzy mi się z tyloma rzeczami…

"Cherry blossom girl" – piosenka którą maltretowałam latami, jak mantrę powtarzałam, zaczarowana dla mnie, bo związana z pięknymi wspomnieniami…

Cherry, to moja ulubiona pomadka do ust, całuśna – więc "Całuj mnie"

Cherry – wiśniowe wino taty, najlepsze pod słońcem, najsłodsze, moje szalone lata studenckie, winko pite wieczorami w towarzystwie najlepszej przyjaciółki "nocne Polek rozmowy"…

Jedno słowo, a tyle wspomnień:)

a fartuszek – jest kwintesencja kobiecości w kuchni, chętnie zmieniłabym mój czarny byle-jaki pasiasty twór na to cudo:)

Wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia!!!

A mnie "Cherry me !" kojarzy się ze stwierdzeniem "zaczaruj mnie" cokolwiek ugotujesz – wyczaruj same smakołyki :-)
pozdrawiam świątecznie

Poza oczywistymi skojarzeniami z moimi ulubionymi owocami (czyli wiśniami właśnie) fartuszek "cherry me" jest dla mnie zaproszeniem do gotowania: "czaruj"! Bo czyż gotowanie nie jest mieszaniem w kociołku czarodziejskim, albo tygielku alchemika?
A odpowiedzią na to wezwanie jest radosne westchnienie: "oczaruj mnie", tych którzy już czekają na posiłek :)

Kojarzy mi się z babeczka która jest pięknie udekorowana na na samym szczycie ma wielką wisienkę, która mówi "Zjedz mnie" :)

"Cherry me" to hasło, które zachęca mnie do jednej z moich zabaw z czasów, gdy byłam małą dziewczynką. Zawieszałam podwójne wisienki, zerwane prosto z drzewa, na uszach i paradowałam po pachnącym owocami ogrodzie, dumna ze swoich "kolczyków". Po raz pierwszy taką "naturalną biżuterią" udekorowała mnie mama. Do teraz jest to coś, co mam ochotę zrobić, gdy widzę wiśnie i czereśnie :) Zresztą taka biżuteria pasowałaby doskonale do tego pięknego fartuszka… "Cherry me"= udekoruj mnie wiśniami ;)

Pozdrawiam,

Asia

joannakem@gmail.com

Gdzie mozna dostac takie cudo? Fartuszek mi sie kojarzy z czyms pysznym, slodkim, magicznym, wyjatkowym, przytulnym :) Jestem zachwycona i chetnie przygarne jedna sztuke :)

Kojarzy mi się z Alicją w Krainie Czarów ! "Zjedz mnie" albo "Wypij mnie". Taki fartuszek ( w kolorze niebieskim) miała Alicja w moim ulubionym wydaniu książki do którego zawsze wracam :)
Pozdrawiam,
Alexandra
alex996@gazeta.pl

A ja w swojej kuchni nie mam ani jednego, nawet nie wiem jak to się stało, ale jakbym TAKI miała, to już wszytko by mi wychodziło ;)
pozdrawiam świątecznie
Joanna

Och, ilekroć widzę taki faruszek, przed oczami staje mi śliczna blondyneczka, która wyczarowuje jakieś pyszności. Na serio, taki fartuszek kojarzy mi się tylko z Lawendowym Domem :)

Kojarzy mi się z dzikimi wiśniami, które rosły w ogrodzie wokół mojego rodzinnego domu, kompotem z nich i kruszańcem mojej mamy:)mniam

Cherry me – "skosztuj mnie".
Urzeknij swym zapachem, wyglądem i oryginalnością. Spraw, bym poczuła ogromną radość w momencie upajania się Twoją słodyczą:)

a mi się kojarzy z miłym znaleziskiem…dawno temu, na pchlim targu znalazłam starusieńki (1899r.) liścik na fiołkowej papeterii. List zaczyna się od słów Ma chere Wanda…..a dalej już nic nie rozumiem, bo cały jest pisany piękną kaligrafią…. po francusku oczywiście:)
Kiedy przeczytałam o fartuszkach "Cherry me" od razu w myślach przypomniał się ten liścik!
..najdroższa, najdroższy…to chyba dobre skojarzenie wszak gotujemy dla najdroższych nam osób:)

Wesołych Świąt!

Mnie kojarzy się z latem, letnimi słodkimi smakami, ze straganami pełnymi kolorowych i pachnących owoców oraz z radością i ciepłem :)

,,Cherry me" kojarzy mi się z letnim drylowaniem wiśni, gdy po łokcie jestem ubrudzona w pysznym, karminowym soku,a ja śmieję się do wszystkich wokól, bo wiem, że z tego czerwonego bogactwa powstanie coś bardzo, bardzo pysznego. Albo z tym nastrojem, gdy upiekę lub ugotuję coś pysznego i dam do zjedzenia mojej rodzinie – i widok jak oni pałaszują, a ja w środku jestem taka właśnie ,,cherry me"
Pozdrawiam świątecznie

Dla mnie nazwa kojarzy się z: ukończonym dziełem kulinarnym (ale nie tylko), "cherry me" – to jak przysłowiowa wisienka na torcie, mały dodatek, który sam w sobie nie ma większego znaczenia, ale bez niego finalne dzieło nie osiąga swej maksymalnej jakości.

przecież ''Cherry me'' to nic innego jak ''Marry me!''. W takim fartuszku, to nawet ktoś taki jak ja, mógłby iść do ślubu ^^

*przepraszam za podwójny komentarz, ale była literówka :)

Kojarzy mi się z czymś w nasyconym czereśniowym kolorze, a więc z intensywnymi, pozytywnymi doznaniami i letnim, rozgrzanym powietrzem.

On jest prześliczny po prostu chce się go mieć i już!! A kojarzy mi się …. z serialem Cudowne lata :) pozdrawiam

Wszystkie moje ulubione tłumaczenia "Cherry me" już padły…No trudno. Fartuszków nie używam i nie posiadam (poza kolekcją białych, klasycznych, służbowych), dla takiego jednak znajdę miejsce w szufladzie kuchennej :-). Zgodnie ze słowami piosenki Ani Marii Jopek "chcemy, żeby jednocześnie były Święta i czereśnie" fartuszek – cudo przydałby się i przed Świętami, i w porze zbioru czereśni. A tak naprawdę – codziennie.

Pięknych Świąt!
Agnieszka (filifionka@poczta.onet.eu)

PS. Bloga nie posiadam, ale rozsyłam dobrym znajomym link do Lawendowego Domu.

"Pocałuj moje wiśniowe usta" – mnie kojarzy się z żonką, która stoi przy kuchennym blacie i robi placek z wiśniami. Ma na sobie fartuszek ze zdjęcia i fantazyjnie upiętego koka. Trochę podjada owych wiśni, więc z kącika jej ust spływa czerwony sok… Właśnie mąż wrócił z pracy. Rzuca torbę w kąt i przygląda się żonie z boku. Gdy ona go zauważa, mówi mu "cherry me", a on doskonale wie, o co chodzi:)
kamienna1@wp.pl

Cherry me- kojarzy mi się trochę niegrzecznie. Ze śniadaniem po "ciężkiej" i nieprzespanej nocy:). Ze śniadaniem spędzonym w łóżku z ukochanym facetem tuż obok. I czasem spędzonym w łóżku, po śniadaniu, kiedy nie musimy się nigdzie spieszyć… Cherry me- prawie jak "bierz mnie":).

"cherry me", czyli "zaskocz mnie" – smakiem, zapachem, widokiem, którego nigdy nie zapomnę (:
cherry, tfu!- merry christmas :)
Aśko

A moje skojarzenie jest bardzo słodkie ;) Pin-up, wiśniowa coca-cola, amerykańskie błyszczyki z serii smackers, aromatyczne muffinki wiśniowe :D Oj, mogłabym tak wymieniać i wymieniać.

mnie osobiście kojarzy się z pocałunkiem. A zabawa jest kapitalna swoją drogą, zresztą klimat Twojego lawendowego domu bardzo mi odpowiada, uwielbiam tu być! pozdrawiam, ewa

Cherry me- Pragnij mnie- zakochaj się w mojej kuchni, w moim uroku. Niech oczarują Cię moje potrawy i czar zamknięry w przyprawach i idealnym dobraniu składników.

Hm… Charry me to dosyć oryginalna nazwa. Na pewno nie kojarzy mi się z niczym zwyczajnym. Według mnie jest to nazwa czegoś, czego nie mogę dokładnie sprecyzować, ale odnosi się do jego wyglądu. Np.: fartuszka! Każdy fartuszek Cherry me jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, urzekający swoją prostotą, ale również elegancją;)

Zimę najpiękniej spędzało się przy piecu kaflowym. Wystarczyło nawkładać do środka nieco grubszych polan, trochę gałązek, garść trocin. Z minuty na minutę robiło się coraz cieplej… Zdejmowaliśmy skarpetki i opieraliśmy bose stopy o gorące kafle. Kładliśmy na płycie jabłka, które nagrzewały się powoli i zaczynały skwierczeć. Posypywaliśmy je cukrem i cynamonem. Smaki dzieciństwa. Najprostsze, skromne, nawet banalne, a wyryte głęboko w pamięci. Kafle pieca, gorące jabłka. I wiśnie! Zbieraliśmy je z tatą każdego lata, potem drylowaliśmy, a mama zaopatrywała w nie naszą spiżarkę na zimę. Tata przynosił wielkie słoje z piwnicy, zakurzone i przybrudzone, tak, że nie można było dojrzeć, co jest w środku. Wiśnie wyjadaliśmy razem z tego słoika, znów opierając stopy o piec, grzejąc się jak koty w kuchni. To była nasza tajemnica – mama później dziwiła się, gdzie zniknęły te wszystkie, zapełnione wiśniami słoiki…
„Cherry me”. Dwa proste słowa, które opisują urok tamtych minut.

Beatko, zyczę Tobie i Twoim Bliskim pełnych radości i ciepła Świąt Bożego Narodzenia, niech będą takie wymarzone.

Uściski:*

A mnie kojarzy się z "marry me!" – gdy w końcu mój J. mnie zobaczy w takim fartuszku nie będzie mógł mi się oprzeć i poprosi mnie o rękę! :)

Letni ogród po deszczu, mieniący się w słońcu. Mokra, miękka trawa pod stopami…jej zapach i zapach ziemi. Zawrót głowy gdy w pobliżu jest ukochana osoba…
Pozdrawiam serdecznie :)

Prześliczny, przecudowny i właśnie marzę już od roku o jakimś niezwykłym fartuszku!
A cherry me kojarzy mnie się z miłością do gotowania dla ukochanej osoby :)

A mnie wisienka w logo przypomniało o piosence "Więc chodź pomaluj mój świat..". I te nowe barwy świata byłyby dużo bardziej malowniczo opisane niż w piosence 2+1: w intensywnej czerwieni wiśni, ciepłej moreli, soczystej zieleni trawy, lazurze nieba… Z tym właśnie kojarzy mi się hasło "Cherry me". Pozdrawiam, Jola (aloj81@gmail.com)

Dla mnie "cherry me" to oblej pysznym sokiem wiśniowym :) np. pyszny budyń waniliowy. Tak aż buzia się sama uśmiecha, po wiśniowemu, aż człowiek czuje się zwiśniowany :)

Myślę ,,cherry me”…Zamykam oczy i widzę małą kawiarnię w toskańskim stylu, w jej oknach wiszą firaneczki(mam takie!), a stoły przykryte są obrusami w dokładnie taką- czerwono-białą krateczkę. Na ladzie piętrzą się na paterach muffinki, każda dumnie ozdobiona soczystą wiśnią, a za ladą stoję ja w Twoim fartuszku. To mój sen, moje marzenie, a ,,Cherry me” to nazwa mojej kawiarni…

Pierwsze skojarzenie: piosenka "Are You Still Having Fun?" w wykonaniu Eagle-Eye Cherry'ego. Ma pozytywnego, energetycznego kopa i świetnie się sprawdza przy pitraszeniu :)

"przyciągnij mnie" ;-)

Fartuszek jest prze piękny :) Taki kobiecy.
Kojarzy mi się z latami, gdzie królowały pin up girls ;-)

Pozdrawiam.
Patrycja

banerek dodany :) zapraszam do mnie na biżuteryjne candy :)
a banerek dodany tutaj :)http://agapeart.blogspot.com/

nazwa kojarzy mi się ze schrupaniem na słodko czegoś lub kogoś:)mmmm mniem mniam jaki pyszny fartuszek:) może mi się przytrafi taki smaczny kasek:)

rozśmiesz mnie, a raczej… wzbudź we mnie radość, którą odczuwa się przy jedzeniu pierwszej w tym roku czereśni, zdmuchnięciu świeczki urodzinowej, wycięciu swoich pierwszych pierniczków świątecznych. Cherry me to tyle co zaprowadź mnie za pomocą magii do zapachów i smaków wypełnionych radością

W tym roku czarowałam przyjaciół na Christmas Party znalezionym tutaj pomarańczowym mazurkiem, bawiąc się nazwą "Bożonarodzeniowy Mazurek". wystarczyło gotować syrop pomarańczowy z goździkami, a gotowe ciasto przyprószyć dużą ilością cynamonu. wspaniały pomarańczowy zapach, tak Bożonarodzeniowy ja żaden inny. przyjaciele oczarowani smakiem. zaskoczeni mną, która jeszcze chwilę temu gubiła się w kuchni. pomalutku rodzi się we mnie miłość do gotowania…cherry me… być może pozwoli przełamać lody.

Ohh jaki cudowny :) już widzę mine moich akademikowych znajomych jakby mnie w nim zobaczyli :) zapisuję sie szybciutko :) Pozdrawiam :*

Hmm, pierwsze skojarzenie z nazwą to francuski zwrot "mon chéri", czyli moje kochanie.:) I dalej idąc w tym kierunku Cherry Me może oznaczać po prostu kochaj mnie.:) zresztą serduszko na fartuszku też wiele mówi..:)
Ach, chciałabym taki fartuszek..:) i Mężowi też się podoba.:)

Pozdrawiam serdecznie! http://zonaswojegomeza.blogspot.com

Kojarzy mi się z "Cheri cheri lady" – śpiewał to kiedyś zespół Modern Talking. Ależ to był hicior! :) Matko, jaka jestem stara, chyba tylko ten fartuszek by mnie rozweselił ;)))
Nie mam bloga, mail el.a@interia.pl

zdecydowanie kojarzy mi się ze zjedzeniem wisienki prosto z kobiecego ciała :) czyli taka podwójna rozkosz, z patrzenia i jedzenia:) czyli "rozkoszuj się mną" ;)

Fartuszek jest tak uroczy, że w połączeniu z jego podstawowym celem czyli tworzeniem smakołyków od razu nasuwa mi się "SCHRUP MNIE";-)

cherry me jak o tym pomyslałam to wyobraziłam sobie siebie całą w czereśniowej czerwieni z czerwonymi dodatkami i w scenerii pełnej czereśni :) aż mnie to natchnęlo na sesje… :)

hm, moje skojarzenia z "Cherry me" są dość osobliwe jak sądzę, z pewnych względów wisienka kojarzy mi się z pocałunkiem ukochanego, potem przychodzi wyobrażenie robienia kruchych ciasteczek w fartuszku i luby skradający się za plecami żeby objąć i nieco poprzeszkadzać ;) to jest moje skojarzenie z "wiśnij mnie" ;D

Cherry me, czyli wiśniowo uwiedź mnie ;)

Wiśnia to owoc dla mnie pełen tajemnic – raz słodka, raz kwaśna, niby nie lubię, ale… nie mogę się powstrzymać przed sięganiem po wszystko co ma cherry w nazwie :)

"cherry me" od razu skojarzyło mi się z "marry me" czyli… zakładanie takiego fartuszka za każdym razem oznaczać będzie moment magiczny, wyczekiwany, dający poczucie szczęścia ;)

Cherry me… hm owocowy zawrót głowy
Widzę Babcię Zosię krzątającą się po kuchni – niezmiennie w fartuszku z tego samego materiału, z którego uszyła zasłonki- odkąd pamiętam w brązowo-białą pepitkę.

Wiosną jako pierwsze pojawiają się szczetynki – małe dropiate jabłuszka, które Babcia przy pomocy czarodziejskich mikstur zamienia w przepyszny kompot, w którym pływają całe jabłka. Instrukcja obsługi dziecinnie prosta – chwytasz ogonek i wbijasz zęby w popękaną skórkę. Pycha…

Wiśnie, zrywane przez Dziadka Józefa, stają się nie lada przysmakiem, gdy zasypane cukrem trafiają do małych słoiczków, a potem do ciast, deserów lub podkradane przez nas wyjadane paluchami. Rzadko udało nam się ukryć Dodowy zbrodni, bo zaczerwienione palce zdradzały nasze niegodziwości.

Jesienią Babcia szykuje dla nas sok – nie taki reklamowany kartonowy, ale prawdziwy – z antonówek – swojsko mętny i przesłodki. Dopiero po latach uświadomiliśmy sobie, że ten buczący kuchenny potwór to zwykła babcina sokowirówka.

Na koniec męski rytuał – smażenie powideł. Zadaniem dzieci było łupanie węgierek – czasami wydawało mi się że zjedliśmy ich przy tym tonę – w zasadzie ból brzucha potwierdzał później te przypuszczenia – były to jednak niezapomniane chwile. Gar wydawał nam się wielki jakby Dziadek wykradł go ludożercom, a sama łycha do mieszania jawiła nam się jako szubienica. Wielogodzinne smażenie na prawdziwym ogniu, goździki i cynamon sprawiały, że zapach długo jeszcze unosił się na podwórzu , a same powidła cieszyły nasze podniebienia w wigilijnych piernikach.

Cherry me – owocowy zawrót głowy – chciałabym żeby moje trzy małe pociechy również poczuły ten klimat, ten zapach, tę wyjątkowość, bo dla mnie moja Babcia to prawdziwa slowfood`owa czarodziejka.
marciczka@gazeta.pl

Z racji że od czasów liceum miałam ksywkę Wiśnia (z powodu upodobania do smaku wiśniowego :) ) "Cherry Me" po prostu kojarzy mi się ze mną :) wiem, że powyżej mojego komentarza jest pewnie mnóstwo ciekawych, fajnych i wymyślnych – ale dla mnie liczy się właśnie prostota i szczerość :) a fartuszek bardzo ładny i bardzo by się przydał, bo jak go nie ma, to zawsze spodnie brudne przy pieczeniu :) Pozdrawiam, Ada! :) (adriana.p.baran@gmail.com )

Ucałuj moje wiśniowe usta :-)oczywiście za to jak pięknie gotuję dla ciebie…. choć nie zawsze udanie ale zawsze z serca :-) po prostu Cherry me!
lubiebiel@onet.pl Pozdrawiam :-) i gratuluje pasji!

Cherry me…wiśniami pachnie dom.
Wspomnienie,młodości,kiedyś ktoś mi bliski powiedział,że ten kolor Pan Bóg stworzył z myślą o mnie…Dobrze,że chociaż marzeń nikt nam odebrać nie może.
Pewnie bym nie śmiała nosić tego fartuszka,ale mam taki kącik w kuchni,gdzie byłby piękną w niej ozdobą… ;))
Pozdrawiam ciepło,choć wygrana jak dotąd jeszcze mi się w żadnym blogu nie trafiła,ale są chociaż marzenia…..o niej…czerwień i dom pachnący wiśniami….

a mnie pasuje jako: sprawdź do czego jestem zdolna :D i nasówająca się odpowiedź:"DO WSZYSTKIEGO!" hhihi
fartuszek boski! i najpiekniejszy w czerwieni ;)
Smacznego Nowego Roku :D

A mi się kojarzy ze "schrup mnie"… ale moja wyobraźnia idzie dalej, to schrupanie kojarzy mi się z trufelkami, gdzie wiśnie zatopione są w marcepanie i wspaniałej gorzkiej czekoladzie i ja niecnie "chrupie" te wspaniałości. mniam :)

"cherry me" kojarzy mi się ze wszystkim co wiśniowe, z sokiem, dżemem, polewą, z wisienką na torcie i z wiśniowym winem robionym przez wujka, a wiśnie kojarzą mi się z moją przyjaciółką która ma "wiśniomanie" i ubóstwia wszystko co wiśniowe :)
pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku :)
mój mail firanka121@wp.pl

ten kolor ,kojarzy mi się z kuchnią w Akademii Pana Kleksa, który wyczarowywał pyszne, kolorowe, dania…i taka pewność siebie, ze ja wiem co gotuje i jak to smakuje:)bo sama to tworze, i miłością dwóch idealnie pasujących do siebie wisienek…pozdrawiam Basia

mnie kojarzy się z dzieciństwem i latem. Zawsze wtedy mama kupowała mi czereśnie, które uwielbiam do dziś i zawsze tak będą mi się kojarzyły. Tak po prostu…

A mi się teraz skojarzyło z francuskim mon cheri, mon amour, mon papillon, mon poussin, mon petit poulet, mon bebe… itd. pozdrawiam noworocznie :))

mi kojarzy się z radością, miłością, z moim przyjacielem, który rozwesela mnie kiedy razem gotujemy ;)z marzeniami, z których jednym z nich jest on…