Moda i uroda

Capsule wardrobe, czyli szafa w pigułce. Jak się do tego zabrać?

Mam takie marzenie – wstaję rano, otwieram szafę i jedną ręką, bez namysłu sięgam po doskonale skomponowany zestaw. Drugą drapię się za uchem i dobieram buty i inne dodatki. Bez wysiłku, bez spiny, bo w mojej wymarzonej szafie wszystko do wszystkiego po prostu pasuje, a ja w prezentuję się zawsze nienagannie/ciekawie/na luzie/szczupło/intrygująco/modnie/niebanalnie/w swoim stylu. Macie podobnie dziewczyny? Od dawna zgłębiam temat szafy w pigułce (capsule wardrobe), czytam blogi opierające się na tej filozofii i chyba przyszedł moment, by podjąć wyzwanie i po prostu spróbować, czy to działa. Jesień to doskonały moment na szafową rewolucję i pierwsze próby z komponowaniem ubrań i dodatków. Zaczynam więc od teoretycznego treningu, który ma udowodnić mi i Wam, że da się przechodzić sezon z 12 ciuchami w szafie.

Jak chcę wyglądać jesienią?

Chcę mieszać style, bawić się modą, ale pozostać przy tym blisko mojego wewnętrznego ja. Ma być wygodnie, ponadczasowo i z lekką nutą nonszalancji. W teorii to brzmi fantastycznie, teraz czas przyjrzeć się mojemu wyzwaniu.Nie chcę wywalać z szafy wszystkiego, dlatego przejrzę moje rzeczy, zachowam te, w których czuję się dobrze. Resztę podzielę na dwie grupy:

Rzeczy do wyrzucenia, które są zniszczone, rozciągnięte i trzymam je na dnie szafy nie wiadomo po co.

Rzeczy do oddania, wciąż w dobrym stanie, ale nie pasują mi. Są za małe/za duże, już mi się znudziły, źle leżą. Oddam je koleżankom, dalszym i bliższym znajomym.

To mój plan, który zamierzam zrealizować tej jesieni. Czy to ma sens, przekonam się na własnej skórze już niebawem.

Krok pierwszy – wybierz bazę

Wyzwanie jest proste – 12 ciuchów, które posłużą za bazę do tworzenia różnorodnych codziennych zestawów na sezon jesienny. Nie licząc bielizny, skarpet i rajstop oraz ew. kreacji na wielkie wyjścia. Taka baza mogłaby wyglądać np. tak: odcienie brązu i bieli, z czernią i granatem. Do tego kropla niebieskiego. Ciuchy klasyczne, ponadczasowe, dobre gatunkowo. Taka powiedzmy sobie szczerze lekka nuda.No bo wieje nudą z tego zestawu, czy tylko ja to widzę?

capsule-wardrobe_20

3 bluzki:

– biała koszula – Zara 89,90 zł

– biały top z krótkim rękawem – H&M 39,90 zł

– bluzka z długim rękawem w paski – Esprit 99 zł

1 czarna spódnica – Zara 119 zł

1 ołówkowa czarna sukienka – mint&berry 199 zł

2 pary spodni:

– klasyczne dżinsy – Zara 89,90 zł

– beżowe chinosy – GAP 116,35 zł

2 swetry:

– szary kaszmirowy sweter z dekoltem w serek – H&M 279 zł

– długi kremowy kardigan – Mango 189,90 zł

2 kurtki:

– dżinsowa – ONLY 119 zł

– skórzana ramoneska – Freaky Nation 779 zł

prochowiec – TopShop 429 zł

Dwanaście klasycznych ciuchów i ani jednego więcej. Czy z tego da się wykrzesać coś ciekawego?

Krok drugi – skompletuj dodatki

Na scenie pojawiają się buty, torebki i kilka innych drobiazgów. Uff, jestem trochę spokojniejsza. To one nadadzą stylizacjom charakteru i indywidualności. Wprowadzą trochę luzu do formalnego stroju, odmienią codzienny zestaw w kreację na wieczór. Dobre dodatki to podstawa sukcesu całego eksperymentu. To właśnie one mają za zadanie tę trącą nudą bazę rozkręcić, dlatego ważny jest przemyślany wybór. Uwielbiam buty na obcasach, ale wiem, że poza nimi muszę mieć coś prawdziwie wygodnego do codziennego biegania. Jedne rude botki w stylu kowbojskim dodadzą pazura grzecznym zestawom, a w dodatku są wygodne. W czarnych balerinach będę się czuła jak rasowa Francuzka biegająca po Paryżu. Do tego trzy torebki, w róznych stylach. Kręci mnie czarny miękki worek w stylu boho, ale bez obszernej torby do której upchnę wszystko łacznie z laptopem się nie obejdzie. No i coś małego na ramię lub do ręki też się przyda.

capsule-wardrobe-dodatki

3 pary butów:

– czarne baleriny – Mango 129,90 zł

– szpilki w kolorze nude – Zign 269 zł

– kowbojki – mint&berry 309 zł

3 torebki

– czarny worek w stylu boho – H&M 199 zł

– duża skórzana brązowa – Zign 349 zł

– lakierowana kopertówka – mint&berry 99 zł

szal w kratę – Miss Selfridge 79 zł

chusta w stylu boho – Zara 119

zegarek na skórzanym pasku – Cheapo 199 zł

kolczyki z kryształów – Mango 39,90 zł

okulary słoneczne – Mango 99,90 zł

wełniany kapelusz – Zara 99,90 zł

Krok trzeci – miksuj

Z 12 ubrań i 12 dodatków udało mi się stworzyć aż 29 zestawów, w które wskoczyłabym bez zastanowienia.

capsule-wardrobe_21

Na różne okazje, na wieczór, na spacer i do pracy. Na chłodniejsze i cieplejsze dni. Sporo, jak na tak ograniczoną ilość ubrań, nie sądzicie? W sumie to przyznaję, że jestem totalnie zaskoczona. Nie podejrzewałam, że tyle kombinacji uda się stworzyć tak małymi środkami. W dodatku nieźle się bawiłam, kombinując co z czym połączyć. No więc droga Beato, koniec jęczenia, że nie masz się w co ubrać. Marsz do szafy! To co, mam spróbować?

Zdjęcia pochodzą ze sklepów: Zara, Zalando, H&M, Mango.

 

 

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ja nie chcę zbierać od początku, też mnie nie stać :) Chcę tak przeorganizować i zaplanować moją szafę, żeby ciuchy do siebie pasowały i grały ze sobą. Czyli ograniczyć zupełnie spontaniczne zakupy.

Lawendowy Dom ja ostatnio podjelam te sama decyzje! Niby teraz jest mi troche ciężko bo jestem w ciąży ale kązdy mój zakup jest przemyślany i staram się wybierać takie rzeczy które będą pasowały do mojej szafy niekoniecznie do trendów

Magda, podziwiam! Czyli powoli, stopniowo da się nad tym zapanować? Ja też zaczynam moją rewolucję w szafie i jestem bardzo ciekawa, jak mi pójdzie. Trzymaj się ciepło, Kochana :)

Paleta kolorów jak z mojej szafy wyjęta, więc jakiś punkt wspólny jest :) Ja już trochę pracy zrobiłam i małymi krokami dążę do celu. Największy problem mam ze znalezieniem ciuchów w moim (bardzo małym) rozmiarze. I to ciuchów w założeniu długowiecznych, więc obsesyjnie czytam metki :)

Doskonale Cię rozumiem. Dobra jakość to niby wyświechtany slogan, ale działa :) To ciągniemy ten wózek wspólnie :)

Moim marzeniem jest mieć tak skompletowaną szafę żeby zestawy same się układały. Na razie stoję jak paragraf i myślę w co by się tu dzisiaj ubrać:)

Agnieszka, ja kupować nie zamierzam. To jest przykład, który pokazuje, że z tak małej ilości ciuchów można wykombinować tyle różńorodnych zestawów. Zamierzam raczej przekopać szafę i spróbować skomponować sobie mój zestaw z tego co mam.

ale jak robię zakupy to patrze czy to co kupuje bedzie pasowac do tego co juz mam w szafie tak robilam wiosenne zakupy i teraz na jesień mimo ze mam 40 lat to moda jest moją słabą stroną:) wole dziecom kupować:)))

Ja też długo dojrzewałam. Mogę powiedzieć, że kilka lat :))) Teraz też nie wiem, czy się uda, ale spróbuję i zobaczymy, jak to zadziała. Sama jestem ciekawa :)

Wydaje mi się, że jest to odwieczny problem każdej kobiety. Ja już postawiłam pierwszy krok na drodze do idealnej garderoby, bo wszystkie nowo kupowane przeze mnie ubrania, mają być jak najbardziej klasyczne. Niestety na wymienienie całej szafy na raz nie mam funduszy, ale małymi kroczkami kiedyś się na pewno stworzy.
Mam nadzieję, że podejmiesz to wyzwania, bo jestem szalenie ciekawa, czy rzeczywiście da się przechodzić cały miesiąc w tak małej ilości ubrań!

Agnieszka, ja też szafy nie wymienię, ale właśnie chcę ją przekopać, podzielić na rozsądne zestawy, zaplanować, co ew. w dalszej przyszłości trzeba uzupełnić, dokupić. No i sama jestem ciekawa, czy tak się da na żyć z taką zorganizowaną szafą :)

Ja równiez planuje rewolucję w swojej szafie. Mam zdecydowanie za dużo ciuchów, połowy z nich i tak nie noszę. Zaopatrzyłam się w ksiazke ” slow fashion” i powoli zmierzam ku odchudzeniu szaf.

da się na chwilę, a w końcu i tak wypatrzysz coś co Ci zaśmieci szafę, ale warto próbować, ja ciągle walczę z moją szafą.. ;). Ale 12 sztuk to jednak wydaje mi się zdecydowanie za mało..

Beata KOCHAM CIĘ (Lubo wybacz wyznanie ;) ) Od końca wakacji gorączkowo zastanawiam się co mam zrobić z ciuchami w szafie, które albo nie pasują albo już mi się znudziły, albo już się ich nie nosi … Tylko brak mi było pomysłu na to, co dalej … A do pracy trzeba jakoś pójść, mimo że na swoje, lecz jednak do ludzi. Widzę ukochaną ramoneskę, będzie dobrze! :)

Lawendowy Dom wydrukowałam sobie twoje stylizacje, dzisiaj po pracy przeglądam szafę, zajrzę też w internet – dobrze, że są takie sklepy, szczególnie jak się mieszka na prowincji :)

najskuteczniej szafę ogranicza mały budżet :)
warto puszczać ciuchy w ruch – wymiany towarzyskie ;) sama biorę w takich udział i jest to super sprawa. przynosimy to co chcemy puścić dalej, wybieramy to co chcemy zabrać dla siebie, a reszta idzie do potrzebujących

Doskonale rozumiem budżetowe ograniczenia :))) Doskonały pomysł z tą wymianą. Rok temu organizowałyśmy z koleżankami wyprzedaż garażową na której głównie sameod siebie kupowałyśmy ciuchy :)

Da się! Co łatwo dowieść pakując się do bagażu podręcznego na tygodniowe wakacje, niekoniecznie letnie. Kiedyś ktoś ze zdziwieniem zerknął na mój plecak niedowierzając, że codziennie noszę inny strój. Natomiast stając przed szafą, która pęka w szwach miałam trudności aby dokopać się do ulubionego t-shirtu. Nagle się okazało, że tych „ulubionych ubrań” jest może 20% a reszta wisi bo „przydasię”. Owszem, przyda – komuś innemu, dlatego 80% wylądowało w second-handach. I już nie patrzę z zazdrością na zawartość męskich szaf, która sprowadzona jest do praktycznego minimum.

Czyli to działa. Nie musimy mieć milona ciuchów, żeby dobrze wyglądać. Wlaściwie mam już od dawna wrażenie, że wypchana szafa nie jest gwarancją dobrego wygłądu. Tu trzeba pomysłu i sprytu :)

Lawendowy Dom, super wpis, a ja też polecam „Slow Fashion” książkę Joanny Glogazy i jej bloga. też w trakcie czytania powoli rozpoczynam rewolucję w szafie. przy okazji trochę i męża szafa dostanie rykoszetem ;)

Ja zabrałam sie za to przy okazji przeprowadzki do mniejszego mieszkania. Zostały same ulubione ubrania fantastycznie pasujące do siebie. Dokupilam tylko 3 nowe rzeczy :-) efekt ? Kilka ogromnych worów do oddania/wyrzucenia i osiągnięty wewnętrzny spokój :D

Dobrym pomyslem na pocztek, jest zostawienie ulubionych ciuchow, w ktorych chodzimy notorycznie. Reszta won. Ew.sprzedac. sprawdza sie. Sama tak zrobilam niedawno. Moze 12 nie mam, ale o 70 % mniej. Jak cudownie mozn wtedy wysaukac ubranie w szafie

Świetne te zestawy! Bluzka w paski jest, trencz u mnie granatowy, dżinsy są. Cała reszta do przejrzenia, jak już przestanę funkcjonować w dwupaku :D Też marzy mi się taka szafa, że cokolwiek nie wyciągnę, to dobrze wyglądam. A teraz na jesień tyyyyyyyle pięknych rzeczy w sklepach. Na szczęście, dzięki małej lokatorce, się w nie nie mieszczę i nie robię pochopnych zakupów. Kasia z Simplicite jest mistrzynią i to przez nią zamarzyła mi się taka skondensowana garderoba. A u Ciebie będę z przyjemnością podglądać postępy i szukać inspiracji :D

Beata, nakładamy na ciebie dodatkowy obowiązek: kolejny wpis o noszeniu chust – ja zawsze ma m z tym niezły problem i noszę w związku z tym jedynie chusty zszyte w koło ;) Drugi wpis – o capsule wardrobe na zimę – żebyśmy mogły się dobrze przygotować na kolejny sezon. Ja właśnie wybiegłam kupić balerinki bo przypomniało mi się, że zeszłosezonowe zeszłam na wiór – taki niestety zabiegany świat … :)

Pani Beato !!! Świetny wpis, bardzo motywujący :) Ciuchy i dodatki cudo a zestawy….SZACUN ! Kawał dobrej roboty ! Ps. Ja chyba też zabiorę się za moją szafę ;) Pozdrawiam serdecznie

Czarodziejko! ja dziś stałam przed szafą i nie mogłam nic wybrać. Ostatecznie spóźniłam się na autobus, w dodatku beznadziejnie ubrana. Przed pracą kupiłam sweter, w którym chyba za grubo wyglądam? oraz 2 bluzki. Po powrocie do domu robię z szafy JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA :)

Szafa mi się nie domykała, a nie miałam się w co ubrać. Wyrzucałam, stawiałam na selekcję negatywną i nic. Pomogła mi książka „Slow Fashion” Joanny Glogazy – odważyłam się zdefiniować swój styl, przestałam łapać siedemnaście srok za ogon. Ten zestaw nie musi być minimalny, ważne żeby zrobić selekcję pozytywną i wszystko nosić. No i nie musi i nie powinien być oklepany – dlaczego beżowy trencz albo czarna sukienka? Mnie, tak jak autorce książki, znacznie lepiej w małej granatowej. A płaszczyk jest zielony i pasuje do całej reszty :) Lato było prawdziwą przyjemnością – niewielka liczba regularnie noszonych ciuchów. Ba, nosiłam nawet dodatki, kiedy już przeprowadziłam ostrą selekcję (wcześniej nie nosiłam właściwie niczego, bo osiołkowi w żłoby dano, szkoda mi było czasu na wybieranie). Może równie dobrze pójdzie mi jesienią, ale ta wymaga założenia na siebie więszej liczby ubrań, no i brakuje mi bazowych spodni oraz ciepłego sweterka dobrej jakości – tym razem jednak wiem, czego potrzebuję i jakie kryteria powinni spełniać ubraniowi przybysze, więc z zakupów nie wrócę z niepasującymi do niczego ubraniami. Bardzo fajna książka!

Szafę dziewczyn wyczyściłam tydzień temu. 3 kartony wyjechały. No ale one szybko wyrastają -jest wytłumaczenie. Szafy swoją i męża zaczęłam wczoraj. Pierwsza połowa straciła jakieś 40% zawartości. Druga połowa jutro. A że męża nie będzie, obstawiam, że ta druga straci 60-70% :) a że z gotowymi zestawami się da,codziennie udowadnia np Simplicite :)

Katarzyna dzieki za inspirację. Zestawy super, moje kolory:) i sporo juz ciuchow takich mam w szafie. Zreszta juz male kroki do odchudzenia szafy zrobilam. I jakoś lepiej mi z tym:)

Tego szukałam! Pomysłu, podpowiedzi, poprowadzenia za niewidzialną rękę…a raczej…popchnięcia, bo przecież nikt się za moją szafę nie weźmie! Dodać muszę jeszcze jeden poprzedzający całą akcję punkt – najpierw zrzucić z siebie. Trzy, pięć… a wtedy koniecznością będzie wymienić. Od razu według powyższego:) Z wielką przyjemnością:) Pozdrawiam i zaprzyjaźniam się z Twoim blogiem:)

Kto chce zarobic w necie kilkanascie $$$ dziennie? Metoda jest prosta i dziala, wpiszcie sobie w gogle: jak kosic kase na adfly