Desery | Dieta | Dla dzieci | Dzieci | Kuchnia | Przepisy

Babeczki z dynią, czyli dzieciaki w kuchni.

Czasami jajko wyląduje prosto na podłodze, a mąka rozsypie się po całym blacie. Czy to ważne? Przesypywanie, odmierzanie, mieszanie, prosta sprawa dla małych kucharek.

Mój przepis na relaks w sobotni wieczór? Wspólne gotowanie. Polecam.

Na dziś proponuję babeczki z dyni. Są wilgotne i pachną piernikowo. Upiekłyśmy je w płaskich, teflonowych foremkach w kształcie misiów i w drugiej wersji, w tradycyjnych papilotkach. Jeśli chcecie płaskie ciastko z lekko zrumienioną skórką, polecam sposób pierwszy. Korzystając z tradycyjnych papilotek otrzymacie wilgotną, dość zwartą babeczkę. Obie wersje idealne na niedzielne śniadania i jesienny spacer.

Babeczki z dyni

500 g dyni obranej i pokrojonej w kostkę
100 g mąki pszennej razowej
270 g mąki pszennej białej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
110 g brązowego cukru
1 łyżka przyprawy piernikowej
szczypta soli
2 jajka
125 ml oleju
125 ml mleka

polewa waniliowa

100 ml gęstego jogurtu naturalnego
100 g twarogu wiejskiego
70 g cukru pudru i dodatkowo cukier waniliowy do smaku

Dynię wcześniej rozpiec lub poddusić na małym ogniu do miękkości. Następnie rozetrzeć widelcem na purée. Suche składniki przesypać do miski. W dzbanku połączyć jajka, olej i mleko. Przelać mieszankę do miski z suchymi składnikami, dodać dynię i wymieszać metalową łyżką. Należy pamiętać o tym, że tego rodzaju ciasto nie lubi długiego mieszania. Powinno pozostać lekko grudkowate,

Ciasto przełożyć do foremek i wstawić do piekarnika nagrzanego do 210 st.C. Piec ok. 25 minut. Po wyjęciu z piekarnika zostawić na chwilę do przestygnięcia, następnie wyłożyć na kratkę, żeby ostygły zupełnie.

Składniki na polewę zmiksować i polewać nią babeczki tuż przed podaniem.

Życzę Wam miłego wieczoru.

avatar Beata Lipov

Dziennikarka, zawodowo piszę i fotografuję. Na zamówienie urządzam wnętrza, przeprowadzam metamorfozy, robię coś z niczego, inspiruję i motywuję kobiety, prowadzę warsztaty kulinarne, craftowe i fotograficzne. Założyłam i niezmiennie z przyjemnością piszę blog Lawendowy Dom.

Zapraszam

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ja Wam cudownie! Pamiętam jak tak z mamą i siostrą wieczorami piekłyśmy serniki.. to było wydarzenie! Oby Twoje dziewuchy nie dorosły zbyt szybko..

Miłego wieczoru! :)

wyglada smakowicie i z pewnoscia tak smakuje :) a ja mam pytanie troche nie na temat, gdzie moge dostac takie zakrecane rurki szukam i szukam i nigdzie nie znajduje

Praline, mam nadzieję, że moje dziewczyny też będą miały takie wspomnienia :)
Majanko, to sama przyjemność.
Kaffiarka, sklep Red Onion, Warszawa, ul. Burakowska.

wczoraj zrobiłam z tego przepisu, znalezionego we wcześniejszym poście ciasto dyniowe. Został jeden kawałek:)))) Pycha!!!

Słodkie babeczki robią babeczki.Bardzo miłe, ciepłe zdjęcia. Kształt misia, to zawsze przez moje dzieciaki ten ulubiony. I smakowałyby i im i nam, lubimy dynię w takim deserowym wydaniu zaraz na drugim miejscu po cytrynowej tarcie.

Dynia ok. 25 kg ;D czeka w piwnicy na swój czas :D Na pewno babeczki wykorzystamy! Swoją drogą nie rozumiem rodziców, którzy nie wciągają dzieci w kuchcikowanie???!!! I co mnie jeszcze wkurza ?… z kuchnią kojarzy się przede wszystkim córeczki ;-( Smutność … moje chłopaki nie odpuszczają mnie ani na krok w codziennym kuchcikowaniu …
Serdecznie pozdrawiam ! I jeszcze raz dziękuję za przepis :D

Też dziś 'dyniuję', ale w pojedynkę ;) A Twoje panny takie kolorowe, ładnie wyglądają przy babeczkach ;)

Beatko dziekuje za odwiedziny i miły komentarz. Jest mi tym bardziej miło, że Twoje przepisy są dla mnie kulinarną inspiracją od wielu lat! Od banicy…
Pozdrawiam cieplutko
M.

takie wspólne pieczenie jest niesamowite… nawet ja, w wieku 20 lat uwielbiałam piec coś z przyjaciółką :) zresztą nadal się przybieramy do wspólnego pichcenia ;)

A ja mam domowe puree dyniowe w słoiku, surowej już nie znajdę:( Ile takiego gotowego puree wziąć do babeczek? Mój 2,5-letni Franek juz ze mną pichci:)

Monka, ale fajnie. Te dyniowe wypieki mają swój urok.
Krokodylu kochany, kształt foremki ma jednak znaczenie, to samo ciasto, a efekt różny.
Kabamaiga, uwielbiam te zaangażowane dziecięce buźki.
Karolina, no mamy sezon dyniowy w pełni. Pozdrawiam serdecznie.
Sikorko, masz rację. Prościej dzieci usadowić przed komputerem. Ja myślę, że na wszystko powinien być czas i na nudę i na gotowanie i na komputer. Pozdrawiam Tojego małego kucharza!
Al, no to częstuję wirtualnie :)
Aniu, łączę się z Tobą w tym dyniowaniu. Ściskam serdecznie!
dianuseeek, margot, Aciri, no nie ukrywam, od małego wpajam im zasady elegancji :))) Czwarta się uczy u koleżanki. Dziękuję za miłe słowa.
Maggie, ja również dziękuję, że jesteś. Pozdrawiam ciepło!
Zuza, my babki umiemy tworzyć fajną atmosferę w kuchni. Choć pichcenie z chłopakami jest też bardzo fajne :)
Karolinko, dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Asiu, użyj tyle puree, ile podałam w przepisie. Szczęśliwie to nie jest wymagający przepis i znosi lekkie odchylenia. Uściski dla Franka!

Zaczynam pomału robić takie rzeczy ze swoją córka i przebieram nogami do etapu, na którym jesteście. Pełna radocha! :-) I przepis super.

Beato masz świetne córki, widać że potrafią razem współpracować. Moje dzieciaki chcą już robić każde swoje, niestety. Pamiętam jak po kolei każde w niedzielny poranek stało na taborecie i mieszało dużą łyżką jajeczicę, czuli się wtedy bardzo ważni. A sezon dyniowy to w tym roku będzie długi och długi.

Jakie piękne dziewczyny:) Ja nie piekłam z mamą, ale z babcią i bardzo się rozczulam patrząc na Twoje zdjęcia.

Mniam, mniam:) Dynia – królowa sezonu, ale gąski też czekają na zagospodarowanie:P Będzie jakaś propozycja? Zapraszam do śledzenia przebiegu akcji http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/czas-na-gesine Już niebwem:) Tu zawsze pięknie i magazyn też, jak podróż artystyczna:) A poza tym wiele praktycznych rad. KOnkretów w stylu, jak zdrobić spinkę-kwiat albo samemu odnowić stołeczek.

Piękne księżniczki:) wspaniała atmosfera na zdjęciach, już widzę, że mam co robić w długi weekend:) przymierze się do tej dyni ponownie, bo ciągle słyszę jaka jest pyszna, a co nie zrobię to niezbyt mi smakuje:).
Hmm te zdjęcia są tak niesamowite, że aż zatęskniłam do mojej pannicy, która jest u koleżanki.. Niech już wraca, zrobimy kolację:)